piątek, 16 grudnia 2016

Nowy dom i stary skarb


Witam wszystkich,

Dzisiaj przychodzę z pozdrowieniami świątecznymi ale o nich na końcu posta.




Piszę już z nowego miejsca z którym powolutku się oswajamy.
Po nowym roku może będzie mnie tutaj ciut wiecej, a puki co chciałabym pokazać niesamowite znalezisko jakie odkryliśmy w garażu przy naszym nowym dom.




W starym drewnianym pudle (po drożdżach z Delft!) znalazłam stare figurki do szopki bożonarodzeniowej. Zastanawiałam się jak wiekowe mogę być. Poprzedni właściciele domu byli jego pierwszymi i jedynymi właścicielami i wprowadzili się do niego pod koniec lat 60. Tajemnicę szybko odkryłam odpakowując kolejne figurki, gdyż owinięte były w gazetę z grudnia 1969 roku!
Od razu rzucił mi się artykuł zatytułowany: Callas is verliefd en zingt weer- Callas jest zakochana i znowu śpiewa!




Figurki są w zaskakujaco dobrym stanie niektóre głowy były już klejone ale co tam.Jedynie z wielka przykrością zauważyłam, że wielbłądowi odpadła głowa i wydaje mi się ze dosyć niedawno a więc prawdopodomnie to już nasza sprawka.
Szopki w oknie wykuszowym lub w salonie na komodzie to tradycja holenderska i w wielu domach w okresie świątecznym można je oglądać.





Oprócz pudła odziedziczyliśmy stare tipi, stare narzędzia do gładzenia trawy, 2 odkurzacze,  3 warstwy tapet w każdym pomieszczeniu i tyle samo warstw wykładziny w salonie oraz gniazdo ze szczątkami ptaków na strychu. Dom był do całkowitego remontu, co prawda już w nim mieszkamy ale jeszcze wiele kosmetycznych prac przed nami dlatego nie mogę jeszcze Wam nic pokazać. Pokoik Luckiego jest prawie gotowy i pewnie od niego zacznę oprowadzanie:)


Jak się odnaleźliśmy w nowym miejscu? Pomijając ogrom pracy jakie włożyliśmy w doprowadzenie domu do używalności i czasmi brak sił na cokolwiek innego to mamy się bardzo dobrze. Całkiem zadowoleni ale bardzo zmęczeni i do końca nowego roku planujemy zasłużenie odpocząć(wybieramy się oczywiście do PL na święta:)


Od razu zauważyłam różnice pomiędzy życiem w społeczności w bloku a w domu jednorodzinnym. Poprzedni sąsiedzi byli uprzejmi ale nigdy jakoś się specjalnie nie zżyliśmy. Natomiast tutaj od pierwszych dni widzimy dowody życzliwości. Ciasto na powitanie od jednej sąsiadki, świateczna dekoracja od innej, kartka doręczona nie do skrzynki a do rąk własnych. I wszyscy wydają się autentycznie zadowoleni, że w opuszczonym domu zamieszkała nowa młoda rodzina, która zasili ich mała społeczność. Mamy ogromne szczęście że trafiliśmy akurat na ten dom, na tą ulicę, sasiedzi są bardzo uczynni i uprzejmi, interesują się jak nam ida postępy w remoncie. Co więcej latem na parkingu u jednego sasiada odbywa sie corocznie gril dla mieszczkańców naszej i sąsiedniej ulicy.
Mieszkamy w tym samym mieście ale okolicę odkrywam od początku, gdyż wcześniej nigdy tutaj się nie wybierałam, do plaży mamy jeszcze bliżej, za rogiem szkoła Montessori co mnie ogromnie cieszy.
Jedyne co się nie zmieniło to nasz przemiły doręczyciel poczty:)




Kochani zmiany są dobre, tego Wam życze: samych dużych lub małych ale przede wszystkim pozytywnych zmian w Waszym życiu. Wesołych świąt i/lub udanych dni wolnych.

ABily

PS.specjalne pozdrowienia dla Oli:) Dziękuję za życzenia, kartka jest prześliczna:)