Podsumowująć miniony rok: muzycznie spełniło sie moje marzenie by zobaczyc Lifehouse oraz Bena Harpera na żywo, poza tym załapalam sie na kilka innych: Di-rect, Kane, Alain Clark(holenderskie sławy), Pearl Jam, Bon Jovi(nie powalił na kolana), Ed Kowalczyk ex wokalista Live, White Lies i Amy Macdonald.
Zdałam prawo jazdy, dorobiłam sie kota i potem jeszcze jednego, zaczęłam mówić po niderlandzku. Przybyło kilka fajnych elektroniczych gadżetów, kilka fajnych skorupek w kuchni, spędziłam kilka fajnych tygodni w PL, założyłam bloga, zaczęłam krzyżykować. Przybyło kilka fajnych książek kucharskich. Poznałam kilka fantastycznych osób i odnalazłam cudowny swiat blogujących osób. Obchodziłam pierwszą rocznicę ślubu. Odkryłam w sobie pasję szperacza, fotografowania oraz umiłowanie do broszek.
Dostałam właśnie info od Magdy, dotarła do niej uznawana za zaginioną przesyłka.
Cieszę się ogromnie, Magda z córką cieszą się z broszek i wszystko wspaniale się skończyło. Uwielbiam happy-endy...Poniżej zdjęcia broszek:
A u Magdy na blogu można zobaczyć komplecik , który powedrował w ramach rekompensaty. Cieszę się,że wszystko się szczęśliwie zakończyło, ale chyba niepredko zdecyduję się na kolejną wymiankę. Stres i zakłopotanie z powodu zaginięcia przesyłki jest trudny do opisania, choć mogłoby sie wydawać,że to drobnostka. Nie, jeśli nie chce się komuś sprawić przykrości albo nadużyć zaufania.
W święta odpakowalam paczkę od MaJu.Może pamiętacie jej pierwsze candy i niesamowite zawieszki ? No właśnie taka różana trafiła do mnie, marzyłam o niej...Jest prześliczna i już wisi dumnie w sypialni obok mojego ptaszora.Anetko dziękuje pięknie i pozdrawiam. Kto jeszcze nie odwiedzil jej bloga, powinien czym prędzej to nadrobić, Aneta robi fantastyczne dekoracje.
Pozostając w różanym klimacie pokażę różany wieszak zdobiony techniką decoupagu i schabby ...Technika już znana, motyw serwetkowy też, fajnie komponuje sie na powierzchni wieszaka.Zrobiłam go jakiś czas temu i teraz dumnie mi służy również w sypialni, najchętniej eksponuję na nim moją ulubioną letnią koszulkę nocną.
Specjalnie dla Marty(mega łasucha i fana moich kulinarnych poczynan), która wciąż mi zarzuca,że ostatnio coś mało pyszności prezentuję na blogu:
Zapraszam na Poffertjes, coś pomiedzy naleśnikami a racuchami.
Oryginalnie pochodzą z Francji aczkolwiek pewnie każdy Holender uważa , że to typowa holenderska potrawa - przekąska.Tradycyjnie pieczone są na ogromnych żeliwnych patelniach, u mnie pieczone na patelni z powłoką nieprzywierającą(zdała egzamin) i na małej żeliwnej(niestety nie przeszła próby).

Zdjęcia powstały podczas dwóch prób doskonalenia przepisu: jedne posypane cukrem pudrem, drugie cukrem waniliowym z cynamonem. W tle mój ulubiony kubek do kawy, w drobne różyczki,jakoś nie jestem wielką fanką filiżanek...a kubek jest na tyle wysoki,że pomieści całe mnóstwo latte i pianki.


Poffertjes z polską nutą czyli holenderskie racuszki
na ciasto:
300 gr mąki
100 gr mąki gryczanej
400 ml letniego mleka
1 jajko
1 łyżeczka(ok 5 gr) drożdży instant
½ łyżeczki soli
50 gr masła w płynie
1 łyżka syropu(lub miodu)
1 łyżka cukru waniliowego i/lub 1 łyżka ekstraktu z wanilii(ekstrakt robiony na Wyborowej-to tzw przeze mnie polska nuta)
do posypania:
cukier puder, cynamon, syrop
W naczyniu wymieszać wszystkie składniki na ciasto(jak na naleśniki). Naczynie z ciastem pozostawić na ok 45 minut w ciepłym miejscu do wyrośnięcia. Po tym czasie dodać cukier waniliowy i ekstrat i ewentualnie jeszcze mąkę aby konsystencja była gęsta(niezbyt płynna i wodnista). Na patelni rozgrzać odrobinę masła, każde zagłebienie zapełniać ciastem do ¾ wysokości i rumienić z obu stron(ok 1 min). Serwować ciepłe.
Oraz bardzo nastrojowy film na dodatek:)
Zwróćcie uwagę na przepiękne wykonanie na końcu filmu "Nessun dorma" przez L.Pavarottiego...
Pozdrawiam serdecznie zaglądajacych, komentujących, podglądajacych anonimowych, osoby które zainspirowałam bądź którym sposobał się mój blog. Dziekuje, tym, które goszczą mnie w swoich progach, dzielą się wiedzą i niestrudzenie odpowiadają na moje zapytania. Życze wszystkim wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
PS. Do Sylwii-odezwij się na maila...