Pokazywanie postów oznaczonych etykietą projekt denko. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą projekt denko. Pokaż wszystkie posty

środa, 7 marca 2018

Hallo Luty


Luty to suma drobnych i wielkich radości, małych smutków, kilku wspólnych pierwszych razów. Thomas zdobywa pierwszy dyplom z nauki pływania(brawo!), po 3 latach pierwszy raz wspólnie idziemy do kina i choć wszyscy w tym czasie oglądali '50 shades freed' my doskonale bawiliśmy się na Bobie budowniczym i wielkich maszynach.
Udaje nam się ukończyć projekt naszej kuchni i wygląda na to że nasz kitchen drama zmierza ku końcowi.
Lucky dostał namiot tipi, a muszę przyznać że najczęściej to ja chowam się w nim podczas zabawy w chowanego.




W lutym są moje imieniny a więc kolejna okazja by do domu sprowadzić jakąś roślinkę.





Były i tulipany ale też w domu zamieszkała Pilea Glauca oraz Hawortia Fasciata.




Z dekoracji pojawiło si kilka uroczych skorupek tudzież pojemniczków. Znacie mnie dobrze i wiecie, że musi być bardzo miętowo. A'propos mięty - prawie rozpłakałam się ze szczęścia gdy moje dziecię nauczyło się słowa miętowy:)





***

Przeczytane -

 'Mindhunter. Tajemnice elitarnej jednostki FBI' autorstwa John Douglas, Mark Olshaker - autentyczna historia agenta FBI, który z kolegami w latach 80 zaczęli opracowywać metody profilowania, ścigania seryjnych morderców oraz analizowali przyczyny popełnionych przez nich zbrodni. Jack Crawford z Milczenia Owiec a także główni profilerzy z Criminal minds byli wzorowani na osobie John Douglas a ostatnio oczywiście powstał serial na Netflix-Mindhunteer. Bardzo ciekawa książka z której dowiedziałam sie jak trudno było J.Douglasowi przekonać biuro że jego praca jest koniczna i znacznie ułatwi ściganie przestępców.

'Enklawa'-Ove Løgmansbø aka Remigiusz Mróz, na Wyspach Owczych znika nastolatka, a potem druga. Ludzie z Wysp przeraża zaistniała sytuacja wszak to najbezpiecznijsze miejsce pod słońcem i niekt nie zamyka drzwi domu na klucz. Powieśc jak to powieść Mroza, dobrze się czyta, niezbyt skomplikowany kryminał, można się domyślić puenty. dzięki książce zainteresowało mnie samo miejsce i zachorowałam Na Wyspy Owcze, jeśli nigdy nie widzieliście to polecam wygooglować.Przepieknie tam i chciałabym kiedyś odwiedzić to miejsce:)PS.przemilczę złą słąwę jaką okrył się autor wymyślając ten pseudonim i podszywajac się pod kogoś kto nie istnieje.

'Cinder' - Marissa Meyer, Podcast Czyty czytu zrobił ankite wśród czytelników jaką książkę chcieliby omówić no i padło na Cinder, to futurystyczna powieść o kopciuszku, Śnieżce i pewnie jeszcze paru bajkach gdyby przyszło mi głębiej pomyśleć.Cinder to pół człowik, pół android.Nie ma stopy i dłoni, jest najlepszym mchanikiem w Nowym Pekinie i mieszka z 2 siostrami i przybrana opiekunką. Jej życi nabiera tempa gdy do jej sklepu trafia książe Kai, syn mnarchy, ktory zaprasza ja na bal(!)siostra zapada na śmiertelną chorobę a na Ziemi przylatuje okrutna władczyni Księżyca której marzy się mariaż z Kaiem w przeciwnym wypadku wypowie Ziemianom wojnę.Ech...to zupełnie nie moja stylistyka aczkolwiek dobrze się czytało.Nie doszukałam sie żadnego przesłania ale kurczę może jestem za stara na takie fantasy i się po prostu czepiam:P

'Kwiaty dla Algernona' -  Daniel Keyes - Charlie Gordon ma trzydzieści pare lat i jst upośldzony umysłowo.Pracuje w piekarni jako pomocnik do wszystkiego, gdzie jest obiektem kpin choć ni zdaj sobie z teego sprawy.Zostaje poddany ksperymentowi medycznemu dizęki któremu jego zdolności umysłow zaczynaja się szybko rozwijac by wkrótce przwyzszyć intligencją cały zespół lekarzy którzy sie nim zajmowali.Czy nowe życie geniusza to szczyt marzeń dla Charliego, czy jest szczęśliwy, czy jego nisamowite zdolności uczęnia się i gnialny umysł pozostaną z nim na zawsze a moze ekspryment wcale się nie powiódł.Genialna książka pisana w formie dziennika Charliego, prowadzona od czasów przed eksperymentem(pełna błedów gramatycznych, prostych i źle zapisanych słów, wraz z upływem czasu dziennik staje się bardziej czytelny a czytelnik może śledzić na własne oczy tempo przeobrażenia Charliego.

'Artemis' - Andy Weir -Jazz mieszka na Księżycu i oficjalnie jest doręczycielką, nieoficjalnie zajmuje się przemycaniem środków niedozwolonych w księżycowym mieście. Jeden z jej bogatych klientów skłąda jej propozycję by zniszczyła włsność należacą do jego konkurencji. Jazz przyjmie propozycję i tu zaczną sie ogromne problemy.Mając w pamięci "Marsjanina' byłam ogromnie ciekawa tej powieści. Czyta się ją bardzo przyjemnie, sam pomysł by stworzyć miasteczko na księżycu i w nim osadzić fabułę powieści wydał mi się rewelacyjny ale już gorzej z samym postacią Jazz i niemoralną propozycją jaką jej zaproponowano. Nie polubiłam jej i ogromnie irytowało mnie jak tłumaczy swoje lewe przekręty. Marsjanina czytałam jednym tchem i mocno mu kibicowałam, A Jazz no cóż miałam nadzieję że ktoś da jej w końcu kopa w tyłek...Nie polecam

'Duchy Jeremiego' - Robert Rient  - dwunastoletni Jeremi dowiaduj sie ze jego mama ma raka i niedługo potem umiera, osierocony  zmaga sie każdego dnia z samotnością, tęsknotą a także demonami które popychaja go do ostatcznego. To kolejna pozycja po 'Rdzy" Jakuba Małeckiego która jest bardzo oszczędna w słowach ale jaki są to słowa. Wielokrotnie przerywałam czytanie by otrzeć łzy, wielokrotnie zatrzymałam się by odbyć podróż do swojej młodości by przypomnieć sobie wydarzenia i ludzi którzy zawsze są w moim sercu a o których pamięć zawsze sprawia ból. To powieć o zbyt szybkim dorastaniu, odkrywaniu swojej tożsamości, o stracie i wielkim bólu, zbyt wielkim by dwunastolatek mógł mu podołać. Polecam


***


Ulubione produkty pielęgnacyjne/Denko

Podczas zakupów w Lidlu natrafiłąm na ofertę produktów do pielegnacji twarzy. Łasa na wszystko co różane zdecydowałam się na krem na noc oraz pod oczy z dzikiej róży. Zapachu róży one nie mają ale zadziwiająco dobrze nawilżają moją cerę, która w tym sezonie wyjatkowo źle wyglada. Polecam no i dodatkowo nie kosztują wiele.




Zużyłam:

Piankę do włosów ProSet (zużył mój mąż, który do fryzury przywiazuje większą uwagę niż ja)
Zarqa-olejek jojoba do ciała dla dzieci, doskonały skład, okropnie drogi, nie kupię ponownie, kupię za to zapas olejku Jojoba z Babydream dla Lucky'ego.
Rituals- olejek pod prysznic z różą i migdałem, męczyam go co najmniej rok z przerwą w lecie bo jego zapach zdcydowanie mi wtedy przeszkadzał. Pięknie pachnie, jest niesamowicie łagodny, olejki pielęgnują skórę pod prysznicem ale mimo wszystko ucieszyłąm się gdy sie skończył.
Yves Rocher - łągodny balsam do ciała z wyciągiem z oczaru wirginijskiego, podoba mi się zapach, szybko się wchłania ale odniosłam wrażenie że nie robi zupełnie nic. Niestety mam jeszcze jedno opakowanie które kupiłam na propocji 1+1.
CoLab -suchy szampon wersja tropikalna, postanowiłam spróbować czegos nowego i nie był to dobry pomysł. Produkt na moich włosach nie robił nic. Dla niewtajemniczonych; suchy szampon jest tylko jeden i nazywa się Batiste.Nie warto sięgać po inne.




Pozdrawiam,
ABily

PS. Przepraszam za literówki, co miesiąc ubywa klawiszy z mojej klawiatury...

poniedziałek, 4 września 2017

Sierpień!

 Witam we wrześniu!


Obejrzałam inspirujacy filmik na youtube, jeśli narzekacie na metraż swojego mieszkania, domu to powinniście objrzeć ten film. Mieszkając na 8m2 w Tokyo, da się:) A my tymczasem przymierzamy sie do rozbudowy kuchni choć po obejrzniu w/w filmiku ogarneły mnie wątpliwości...

A tymczasem w salonie upragnione duże - małe zmiany. Pożegnalismy starą skrzynię a przywitaliśmy 3 małe okragłe stoliki, ogromnie podobają mi się kształtem i kolorystyką, 2 kupiliśmy nowe, trzeci to zdobycz z pchlego targu.




Nie muszę pisać jak bardzo podoba mi się ta zmiana, jak nasz salon(i tak duży i jasny) zyskał na lekkości i przytulności. Dodatkowo co mnie od dawna irytowało, nasz synek przestanie sobie nabijać guzy na jego ostrych kantach.




Stoliki podzieliłam na część ozdobną gdzie stoją jakieś kwiatki i wazoniki, na najwyższym mam komplet podkładek które służą mi gdy chcę postawić kubk z herbata lub lampkę wina, a ten największy miętowy(!) jest zawsze pusty i korzystamy z niego jako podnóżek(mąż) lub np do układania puzzli(Lucky).




 Odkąd je posiadam nie zdarzyło mi się by panował na nich nieporządek lub leżały na nich jakieś niepotrzebne rzeczy. Co najlepsze one są lekkie i poręczne i  w każdej chwili można je poprzstawiać gdy np chłopakom zachce się grać w piłkę w salonie.




W salonie nowy jest też dywan stylizowany na vintage a także lampa w kolorze mosiądzu.




***

Minęły 3 miesiace weganizmu i jakie są moje odczucia? Początkowa euforia że wreszcie to zrobiłam minęła. Życie toczy się dalej a ja codziennie odkrywam coś nowego.
Na przykład to, że witamina D3 jest pochodzenia zwierzęcego i można ja znaleźć często w produktach spożywczych jak choćby roślinnych margarynach czy chrupkach śniadaniowych, a że soki owocowe popularnych marek są klarowane żelatyną!
Wszędzie czają się pułapki na nic niepodejrzewajacych konsumentów. Dlatego konieczna jest codzienna edukacja.


Na kanale missplayground natrafiłam na informację o książce Jonathan Safran Foer - Zjadajac zwierzęta'. Blogerka wspomniała że dzięki tej książce przeszła na weganizm. To wystarczyło bym zapragneła ja przeczytać.
To nie jest książka o wegetarianiźmie ani weganiźmie to książka o zjadaniu zwierzat jak w tytule. Dlaczego jemy zwierzeta, dlaczego jemy kurczaka a psa już nie( w większości kultur oczywiście), dlaczego bez szemrania zarzucamy wędkę z hakiem by złowić rybę a  już idea by postąpić z kotem czy psem wydaje się niewyobrażalna i za znęcanie się można zostać skazanym, czy wiemy jak w praktyce wyglada współczsna hodowla zwierząt, czy wiecie że ' jajko z wybiegu" tak naprawdę to bzdura a w praktyce oznacza ze na fermie kurzej zwierzęta maja dostęp do świeżego powietrza czyli np 1 uchylone okno w zagrodzie na 30 tyś zwierząt! Czy wiecie że fermy kurze odcinaja kurom dostęp światła i głodzą je przez kilka tygodni by potem zalać je 20 godzinnym światłem by kury myślały iż jest wiosna by wywołać skłądanie jaj? O albo to że męskie piskleta niosek są mordowane i wyrzucane po wykluciu bo z punktu widzenia produkcji są bezużyteczne? A same nioski po 2 latach ida pod nóż bo znosza mniej jaj więc lepiej je zastapić młodymi kurami. Za­kła­dy cho­wu prze­my­sło­we­go sta­no­wią dla dziu­ry ozo­no­wej za­gro­że­nie więk­sze niż trans­port. Z ho­dow­li by­dła po­cho­dzi po­dob­no aż 18 pro­cent wszyst­kich ga­zów cie­plar­nia­nych. To o 40 pro­cent wię­cej niż pro­du­ku­ją wszyst­kie sa­mo­cho­dy, stat­ki, sa­mo­lo­ty i po­cią­gi ra­zem wzię­te..I mogłabym tak dalej i bez końca. Ksiażka otwiera oczy na tyle ważnych aspektów nie tylko dla osób poszukujących swojej drogi w świecie zdrowego odżywiania ale przede wszystkim ekologii i humanitaryzmu.

Gdy byłam wegetarianką czułam sie winna iż jem jajka i jem ser i nadwyrężam'kurzy kuper i krowie cyce'. Teraz jestem weganką i czuję się winna że nie robię nic by zapobiec masowemu mordowaniu zwierząt... takie są moje opdczucia po przeczytaniu tej książki.

Oprócz w/w książki sierpień minał mi pod znakiem kryminału. K.Puzyńska , seria Lipowo część 7 - Dom czwarty oraz część 8 - Czarne narcyzy.  Intrygi są ok, ale autorka postanowiła wprowadzić trochę slangu policyjnego(nie trochę- dużo) i okropnie mnie to irytuje. Rozumiem, życie doświadcza bohatera, bohater się zmienia i staje się bardziej gruboskórny, jego język jest bardziej szorstki i sposób zachowania też ale żeby kryminał zamienić na abc slangu. Jestem na NIE. Jak to bywa w przypadku tej autorki szybko się je czyta ale i szybko zapomina. Polecam jako książki na odmóżdżenie.

Po tym zwiastunie zapragnęłam przeczytać książkę i dowiedziałam się że Bałwan powstał w oparciu o powieść Jo Nesbo - Pierwszy śnieg. No i przeczytałam i spodobała mi się a potem zorientowałam się że to 7 część w serii Harry Hole. Brawo ja! Przeczytałam zatem nr 1- Człowiek nietoperz i nr 2 - Karaluchy.  To są dobre kryminały, Trochę przypominają mi Henninga Mankella. Dużo w niej dobrej pracy dedektywistycznej i co najważniejsze główny bohater nie jest kryształowy i jak zwykłemu cżłowikami zdarzaja sie mega wpadki. Obecnie czytam nr 3 al tej już nie mogę zaliczyć do sierpnia więc napisze o niej następnym razem.

***

Denko:
Suchy szampon Batiste- tropikalny-ok
Freeman - peeling solny z guawą, piękni pachnie ale ta sól...
Dove-dezodorant, ok
Essie - lakieer Fifth Avenue nr 64, piękny kolor na lato, nistety szybko gęstnieje
Montagne Jeunesse - maseczka złuszczajaca z kwiatu passiflory oraz ze skórki cytryny,ok
Babydram- krem dla dzieci na niepogodę, rewelacyjnie sprawdził się dla mojego synka ale też sama używałam go gdy szłam biegać w zimne poranki,polecam
Weleda- nagietkowy krem na pupę, polecam, mamy kolejny
Weleda- nagietkowa pasta do zębów, dla synka kupuję pastę do zębów tylko tej firmy, polecam




Pozdrawiam i jestm ciekawa czy podobają się Wam zmiany w salonie,
ABily

poniedziałek, 31 lipca 2017

Zielony lipiec

Cześć,

W lipcu zawitało w moim domo sporo zielonego, jako dekoracje ale też jako roślinność zarówno dekoracyjna jaki i ta do konsumpcji prosto z ogródka.


Nowa palma




nowe podusie i obrazek który miejmy nadzieję wkrótce doczeka miejsca na ścianie




Nowa monstera którą postanowiłam wyhodować od jednolistnej sadzonki, mała dzielnie się trzyma i puszcza kolejnego listka




***

Nie wiem czy wiecie ale kocham moje codzienne zielone koktajle, które podaję również synkowi. Zauważyłam już że Lucky z niecierpliwością czeka na swój soczek w słoiczku. Niestety problem jest ze słomkami które często gryzie i co jakiś czas muszę słoiki wymieniać bo po pierwsze słomki nie sposób domyć po drugie są tak pogniecione że nie sposób z nich pić.

Nasz codzienny zielony 'soczek':

garść młodego jarmużu lub/ i szpinaku
1 banan
1 dojrzała gruszka
ok 8 cm ogórek szklarniowy albo pół jabłka
1/3 ananasów z puszki
1 łyżka macy
1/2 łyż sproszkowanych kiełków pszenicy
1/2 łyż spiruliny
1-2 mięsiste daktyle
uzupełniam wodą do 3/4 wysokości kielicha blendera i blenduję.




***

Zakochałam sie również w zielonych naleśnikach które jemy zarówno wytrawnie do obiadu jak i na słodko do śniadania.

Wersja wegetariańska na 4 duże i grube naleśniki(robię zawsze podwojoną porcję)
3 jajka
250 ml mleka
100 g szpinaku świeżego
100 mąki
2 łyżki roztopionego masła
sól

Szpinak blenduję  z mlekiem, dodaję jajka, mąkę, sól a na koniec masło.Smażyć na oleju, krótko by nie stracić pięknego zielonego koloru naleśników.


Wersja wegańska na 4 duże i grube naleśniki(robię zawsze podwojoną porcję)

1/3 szklanki zmielonych platków owsianych
250 mleka roślinnego
100 g szpinaku
100 mąki
2 łyżki oleju
sól

Szpinak blenduję  z mlekiem, dodaję mąkę owsianą i zwykłą, sól a na koniec olej. Jeśli ciasto wyjdzie zbyt gęste rozrzedzić wodą lub mlekiem. Smażyć na oleju, krótko by nie stracić pięknego zielonego koloru naleśników.

Na śniadanie podaje z dżemem, płatkami czekolady lub czekoladowym hagelslag, owocami sezonowymi a najczęściej z bananami które zawsze mam w domu.




Na wytrawnie: smarzę cebulę, następnie dodaję pokrojone w słupki julienne marchewki (ok 6 sztuk)+ 2 cukinie pocięte w paski ala spaghetti, dodaje przyprawy, sól, pieprz czosnkowy. W międzyczasie griluje pierśą kurczaka (w marynacie z przyprawy shoarma,+sambal+olej), po upieczeniu rozdrabniam kurczka widelcem. Kurczaka można również ugotować w 250 ml bulionu. Przestudzone warzywa łączymy z 2 łyżkami majonezu i z kurczakiem(lub wegańskim zamiennikiem). Zawijamy w naleśnika i voila!

***

W ogódku doczekałam się ogórków i cukini. Zawsze chciałam wypróbować pieczonych kwiatów cukini i właśnie z ta myślą wysiałam cała paczkę nasion. Nie uwierzycie ale ani jedna roślinka nie wykiełkowała! Kupiłam kolejne opakowanie nasion i wykiełkowały 4 roślinki z czego 3 się przyjęły.To się nazywa produktywność:P  

Na początek wypróbowałam prosty przepis na kwiaty w cieście piwnym  z Jadłonomii.










a zielony groszek zajadalismy prosto z kraczków:)




Jedliśmy również wegańskie i wegetariański sushi. Futomaki z jajkiem to moje osobiste odkrycie, robię je specjalnie dla męża który nie przepada za wodorostami.




Przepyszny burger z portobello i marynowanym tofu



***

Przeczytałam tylko 4 książki i te 2 ostatnie w 4 ostatnich dniach miesiąca by nie zarobić zaległości w wyzwaniu rocznym.

'Pierwszych piętnaście żywotów Harry’ego Augusta' - Claire North - Książka o podróżowaniu w czasie, nieśmiertelności.Harry umiera po czym rodzi się na nowo i pamięta każde z poprzednich swoich żyć. Tuż przed jego 11 śmiercia mała dziewczynka przkazuje mu wiadomość o rychłym końcu świata. Harry musi zrobić wszystko by zapobiec katastrofie. Niesamowicie ciekawa książka ni tylko dla fanów sci-fi.

'Zawsze piękne: Życie, śmierć i nadzieja w slumsach Bombaju' - Katherine Boo; temat biedy i dramatów codzinnego życia w krajach trzciego świata ogromni mnie interesują.Opowieść o życiu w  Annawadi, najbardziej rynsztokowej dzielnicy biedy Bombaju. Prawdziwa i przejmująca. Po takiej lekturze zaczynamy doceniać to co mamy i gdzie żyjemy. Jeśli Twoim największym problemem są niemodne meble lub kończy Ci się krem od Chanel to...siegnij po tą książkę a zobaczysz że z prawdziwymi problemami nie miałaś jeszcze do czynienia(całe szczęście).

I klasyk na wakacje czyli kryminały Kasi Puzyńskiej z seri Lipowo,tom 5 - Utopce oraz nr 6 Łaskun. Dawno już nie czytałam kryminału i zapomniałam jak fajnie się czyta dobrze skonstruowaną intygę. Przyjemne wakacyjne czytadło ale niestety jak wszystkie z tej serii niezbyt zapada w pamięć. A tak tylko na zachętę dodam; Utopce o wilkołakach jest:)


Denko:

1.Pianka pod prysznic Rituals- przyjemna aczkolwik niewydajna, polecam raczej w zimie bo seria zapachowa Ayurveda otula migdałem i różą.
2.Palmolive - szampon do codziennego użytkowania, nasz standardowy szampon, zapas w liczbie 4 sztuk jest więc na pewno sie nieraz pojawi w denku:)
3.Nivea- szampon i płyn do kapieli dla dzieci- darowany więc...zużyliśmy z przyjemnościa, nieodkupię
4.Bebeauty-płyn micelarny, miałam go chyba półtora roku a od ponad roku się nie maluję więc stał i się przeterminował.Wylany praktycznie w całości a szkoda bo to naprawde dobry i tani produkt.Polecam
5.Bebeauty -zmywacz do paznokci, dobry, bardoz lubiłam ten atomizer, niestety sie popsuł.
6. Lush -peeling cukrowy, przyjemny i bardzo wydajny, przełożyłam go do pojemniczka po innym peelingu z Rituals i tak polecam przechowywać kosmetyki z Lusha które dostajemy zapakowane tylko w papier.
7. Lush -kostaka do masażu o zapachu jaśminu, super pachnie ale tylko ja tak uważam, moje koty ode mnie uciekały jak się nią posmarowałam.
8.Maść z witaminą A, moja standardowa maść na wszystko.polecam
9,10. Maseczka Kneipp peelingujaca oraz nawilżajaca, moje nowe odkrycie maseczkowe, obie godne polecenia. Jedno opakowanie składa się z 2 maseczek, które z kolei spokojnie można zużyć na 2-3 razy.
11. Maska w płachcie przeciwstareniowa z retinolem i ekstraktem z wina?, troszkę szczypała ale bardoz ładnie wygładziła cerę.
12. Próbka zapachu Jean Paul Gaultier - mocno mydlano-pudrowy zapach, nie mój typ.



Dzięki za odwiedziny,
ABily

PS.w tym miesiącu postanowiłam szybciutko opublikować miesięczny update i jupi -udało się:)

poniedziałek, 30 marca 2015

PROJEKT DENKO styczeń/luty/marzec 2015

Hallo!

Co to jest projekt denko?Idea zrodzona wśród bloggerów/vlogerów z kategorii kosmetyczno-wizażowo-urodowej by zużywać swoje kosmetyki i środki do pielegnacji do końca i dopiero jak wykończymy jeden produkt z danej kategorii kupować/otwierać nowy. Czemu ma służyć takie denkowanie?Oczywiście mimimalizmowi w kosmetyczce zarówno wśród produktów kolorowych jak i pielęgnacyjnych.
Przykładowy filmik można zobaczyć tutaj.

Pewnie niejedna z Was zauważyła, że w łazience czy na toaletce zalega czasem po 5 butelek różnych szamponów, peelingów czy żeli pod prysznic. Część z nich nawet nie udaje sie zużyć do końca bo mija data ważności. Dzięki denkowi zyskujemy przestrzeń(korzystamy z jednego produktu a nie z 10-ciu poustawianych wszędzie) no i oczszczędzamy pieniążki, a także zużywamy mniej środków pielegnacyjnych - dzięki czemu jesteśmy bardziej eco friendly.

A w praktyce? Zbieramy zużyte opakownia(do jakiejś siateczki) po kosmetykach i okresowo(zwykle raz na miesiąc) robimy podsumowanie, pokazujemy puste pudełeczka, dodajemy krótką recenzję, czy byliśmy zadowoleni, jeśli nie to dlaczego, czy kupilibysmy nowy produkt ponownie oraz(jeśli chcemy) pokazujemy produkty, które zastąpią nam te które właśnie sie skończyły.

Plusy:
Projekt denko u mnie ma miejsce od prawie 2 lat. Dzięki niemu wręcz obsesyjnie przeglądam kosmetyki w łazience czy toaletce. Nie otwieram kilku produktów o tym samym przeznaczeniu(wyj. balsamy do ust- dlaczego zapraszam do poczytania tutaj) oraz szampony, nie zdarza mi się by jakikolwiek produkt się zmarnował, przeterminował, nie kupuje ponownie produktów, które średnio mi się spodobały, moja łazienka nigdy nie jest zagracona.
Poza tym odczuwam niesamowita przyjemność z wyrzucania hurtowo siatki pustych opakowań, może Wy też tak macie?

Minusy:
Mimo iż używam bardzo mało kosmetyków i produktów kosmetycznych, ale często ulegam pokusie promocji i obniżek, lubię testować nowe formuły/zapachy przez co czasem w szafie czeka na mnie kilka szamponów czy balsamów. Musiałam bardzo ograniczyć swoje zachcianki zakupowe odkąd zajęłam sie denkowaniem, na zapas kupuje jedynie gdy jestem w PL i kupuję produkty  niedostępne w Holandii oraz na promocjach te które wiem, że będa mi potrzebne(szampon dla męża(używa tylko jeden rodzaj) czy pasta do zębów i środki czystości). Tak więc mimo iż nadal zdarza mi się chomikować to jednak reguła nie otwierania kolejnego produktu pzanim zużyję poprzedni jak najbardziej się sprawdza.


Z doświadczenia wiem, że miesięcznie zużywam ok 8 dużych opakowań produktów kosmetycznych, kilka mniejszych, czasem jakieś próbki. Na przełomie stycznia i lutego oraz marca zużyłam:


1. WELEDA- krem na noc z Rosa mosqueta - bardzo dobry krem na noc, bardzo ładnie wygładza skórę, natomiast zapach który miał być jego ogromnym atutem(uwielbiam zapach róży w kosmetykach) bardzo mnie zawiódł i wręcz był uciążliwy, poza tym kosztuje sporo. Nie kupię ponownie.




2. ZIAJA - Krem nawilżajacy z kwasem hialuronowym 30+, świetny, lekki krem na dzień, doskonały pod makijąż, niedrogi. Polecam

3.VICHY- emulsja matująca/krem z filtrem SPF 50, świetny krem z filtrem, chroni przed promieniami UVA oraz UVB, matuje, nie bieli, doskonały pod makijaż, stosuję cały rok. Polecam




4. YVES ROCHER - Purbleuet - łagodny płyn do zmywania makijału  oczu, dostałam go w spadku i dosłownie męczyłam kilka miesięcy, nie zmywa makijażu, rano czasami budziłam się z czarnymi obwódkami po tuszu, szczypie i wogóle nieprzyjemnie się go zużywa. Nie polecam!

5. URIAGE - woda termalna, doskonała do tonizowania, chłodzenia skóry, stosuję zamiennie z innymi tonikami czywodą różaną.Polecam




6. NIVEA - żel pod prysznic z olejkiem ze słonecznika o zapachu melonowym, bardzo ładnie pachnie, myje i nawilża skórę, bardzo wydajny. Polecam

7. NIVEA - żel pod prysznic o zapachu kremu Nivea, zapach jest niesamowity, z przyjemnością zużyłam ta próbkę.Polecam:)

8. GARNIER Ultra Doux- szampon zawierajacy olejek z awokado i masło karite, ma świetny skład, świetnie myje włosy, które potem sa miękkie i lśniące. Jest niedrogi i stanowczo go polecam.




9. WELEDA - olejek ujędrniającye do ciała, bardzo dobrze nawilża ciało, ma mocno zielarski zapach, który czasmi mnie drażnił.

10. ODOREX- antyperspirant w kulce o cudownie świeżym zapachu Marine Fris, uwielbiam te dezodoranty i regularnie kupuje. Polecam




11. REVLON Colorstay- podkład w płynie , kolor 150 Buff, bardzo dobrze maskuje niedoskonałości, zaczerwienienia twarzy i matuje, długo utrzymuje się na twarzy, przeszkadza mi opakowanie bez pompki oraz fakt, że podkład lubi osadzać się w zmarszczkach. Polecam

12. ESSENCE - maskara Get Big Lashes, maskara posiada ogromną szczoteczkę przez co bardzo trudno aplikowalo mi się tusz, często dźgnęłam się w nią w oko, szybko wyschła, na plus jest kolor oraz to jak świetnie rozdziela rzęsy. Nie kupię ponownie

13. GOSH- Click’n Conceal (Automatyczny korektor w płynie) - bardzo łatwy w obsłudze korektor tuszujący cienie pod oczami i niedoskonałości cery, bardzo lubię aplikator(pędzelek z którego po naciśnieciu przycisku z drugiej strony opakowania wypływa produkt). Nie jest najtańszy ale polecam każdemu.

14. CATRICE - Camouflage -korektor na niedoskonałości cery, bardoz skuteczny, bardzo tani , bardzo wydajny(nie zdążyłam go zużyć w ciagu 6 miesiecy od otwarcia opakowania, ale mam już nowy. Polecam

15. MAYBELLINE - eyeliner w żelu, miałam go prawie 2 lata i również zdąrzył zaschnąć nim całego wykorzystałam, robił super ciemne kreski, utrzymywał się długo na powiece. Polecam




16/17. BATISTE - suche szampony: wersja dla brunetek i XXL volume, suchy szampon odkryłam latem zeszłego roku gdy wybraliśmy się z mężem pod namiot na festival Rock Werchter w Belgii. Suche szampony przedłużają świeżość włosom wystarczy spryskać u nasady i wetrzeć proszek.Wersja XXL lubię bardziej bo dodatkowo nadaje objętości moim włosom jednak pozostawia jasny nalot. Choć jest to produkt zbędny to jednak mam go stale i w wypadkach awaryjnych chętnie stosuję.




 18-23. 2 opakowania wacików oraz próbki żelów do higieny intymnej(nie polecam, szczypią), Plastry do depilacji Joanna zaschły, natomiast sztyft YVES ROCHER się przeterminował zanim zdąrzyłam go zużyć.


24 -27. Lakiery wyrzucam bo nie podoba mi się konsystencja i czas schnięcia.

RIMMEL- French Manicure PRO- kolor 130 french Lingerie- kolor piękny ale bardzo źle rozprowadza się po płytce, pozostawia nierównosci i słabo schnie,postanowiłam go wyrzucić mimo iż zurzycie jest minimalne
ESSENCE - Baza pro white rose- nadaje płytce paznokcia zdrowy biało-óżowy kolor, bardzo dobry produkt jednak szybko zgęstniał
ESSIE-nr 99 mint candy apple,mój ulubiony letni kolor, mimo iz uwielbiam go za wygląd to jednak jego aplikacja była bardzo męcząca, lakier wydawał sie zbyt gęsty i trudno zasychał.Mam już nowe opakowanie i ten jest świetny, więc zakładam, że trafiło mi się felerne opakowanie.
MAYBELLINE - 342 Coral craze,moj pierwszy lakier zakupiony w NL, niestety zakrętka sie zepsuła i nie jestem w stanie wyciągac pędzelka.Szkoda:(




Podsumowując, w ostatnich trzech miesiącach zużyłam znacznie mniej produktów niż miałam w zwyczaju, nie wiem czy to za sprawą wydajności ww/produktów - wszak korzystałam z nich tak samo regularnie jak zwykle. Nie kupię ponownie kremu Weleda, maskary ani płynu Yves Rocher. Zrobiłam przegląd lakierów do paznokci i pozbyłam się tych, które nawet jeśli kolor maja piękny to przysparzają trudności w aplikacji.

Co myślicie o denkowaniu?Czy u Was produkty zajmują znaczną powierzchnię łazienki czy wprost przeciwnie, jesteście minimalistami jeśli chodzi o produkty kosmetyczne?


Pozdrawiam,
ABily