piątek, 15 lipca 2011

W kuchni i okolicach

Dzisiaj trochę w klimacie kuchennym, trochę wymiankowo i trochę bazarkowo.
Zaczynam więc, bo czas goni.

Po pierwsze ukończyłam wreszcie tablicę do kuchni. Najpierw musiałam znaleść odpowiedni kawałek drewna, dykty, czegokolwiek co posłużyłoby za spód. Wykorzystałam dyktę od starej ramy(która ani ładna, ani antyczna nie jest, więc wcale nie żal). Potem pożyczyłam piłę ręczną od teścia i za pomocą silnych rąk mojego mężą obcięłam do porządanych romiarów. Potem naszukałam się specyfików, którymi tablica miała być pomalowana, bo wymyśliłam sobie, że pomaluję nie tylko czarną farbą do tablic ale też farba magnesową. W ten oto sposób mam 2 w 1. Moge po niej pisać oraz przypinać notatki magnesami.



Na zdjęciu widać nawet tymczasową dekorację. Ostatnio zrobiłam magnesiki w kształcie motylków. Inspirowąłam się motylkami Kassandry. Wycięłam z papierów kształty motylków w kilku rozmiarach przykleiłam do zwyklego magnesu na lodówkę i oto są 4 sztuki. Może zrobię więcej bo są śliczne i ładnie im na tej tablicy, a na lodówce tez się sprzydadzą.





A własnie nasza urządzenie chłodnicze. Wyzionęło ducha i jesteśmy na etapie kupna nowego. Marzy mi się taka...ale niestety w chwili obecnej finansowo poza naszym zasięgiem, poza tym kto wie czy kiedyś pasowałaby do nowej kuchni...



źródło: http://www.smeguk.com


Ostatnio kupiłam takie śliczne papierowe foremki do muffinek i od razu zaświtał mi pomysł.Ponieważ cierpię na chroniczny brak miejsca, postanowiłam zaoszczędzić troszkę miejsca na półkach szyjąc woreczek na foremki.





Chciałam by był pastelowy, słodki jak muffinki.Tutaj sobie pofolgowalam. Wyszyłam wzorek muffinkowy w pastelach, uszyłam woreczek i dobrałam tasiemki. I zrobiło się ciut miejsca oraz wiem, że wszystkie foremki są w jednym miejscu. A na zdjęciu dodatkowo puszka GG znaleziona w 2nd handzie.







W utrzymaniu porządku pomaga mi również woreczek na siatki, który podarowała mi Myszka. Dziękuję ślicznie za ten spontaniczny gest. Jest śliczny, z bardzo ładnym motywem. Sprawdza się idealnie.



W podzięce za ten podarek podarowałam Myszce broszkę oraz wisiorek z Kameą.



Przy okazji pokazuje nowy komplet tekstyliów kuchennych. Osobiście najchętniej otaczałabym się białymi i kremowymi ściereczkami, ale nie żyję w idealnym świecie bez plam i wypadków kuchennych więc takie tekstylia osobiście mi sie nie sprawdzają.



Wystarczy spojrzeć na te beżowe łapki kuchenne. Piękne...prawda?Bon apettit i wogóle...Tylko kupiłam je do użytku a nie by wisiały i ładnie wyglądały. Obecnie są już tu i ówdzie poplamione.



W Holandii mozna kupić dosyć ładne kraciaste ścierki w komplecie z ręcznikami z różnymi nadrukami, popularne są z wiatrakami, krowami i innymi zwierzakami. Ja wypatrzyłam ostatnio ptasie, następnym razem kupię z koronami.

Do mojej kolekcji książek kuchennych dołączyła:

Kitchen Aid- wysłałam do odziału Belgijskiego Artisan załączony do miksera kupon i po kilku tygodniach otrzymałam książkę z przepięknymi zdjęciami i świetnymi przepisami.




Kolejna pozycja to prezent od Ani. Ania wiedziała jak mi się spodobała na targach książki (a że kupila mi ostatni egzeplarz sprzed nosa) postanowiła mi kupić identyczną i sprezentować. Uwielbiam ją, to mało powiedziane, wykorzystuję codziennie, dzięki niej nauczyłam się przygotowywać nieziemskie curry.



I trzecia, prezent urodzinowy dla R.- Biblia soków i koktajlii.
Bardzo przydatna książka dla smoothie freake'a jakim jest R.:P



Ach aporpos curry, nigdy ale to nigdy nie wrzucajcie całej papryczki chili o nazwie Madame Jeanette do potrawy. Nawet ja nie byłam w stanie jej zjeść, a wiecie że mam niesamowitą tolerancję na pikantne potrawy.

Oki, to teraz wymiankowo. U Anetki wypatrzyłam cudowny obrusik z falbanką. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Od dawna marzył mi sie taki, nigdzie nie mogłam znaleść tego idealnego. Te widziane w sklepach nawet w połowie nie dorównywały urodą bieżnikowi, która Aneta uszyła.



Szkoda, że zdjęcia nie oddają jego całej urody, jest po prostu niesamowity. A do tego tak pięknie zapakowany. Anetko serdecznie dziękuję. Mam nadzieję,ze broszki ode mnie sprawiają Ci tyle samo radości.



A na obrusiku Camea z pchlego i bransoletka zrobiona temi ręcami i przy pomocy Tulipanki.





Wyszło trochę długo...Za parę dni wyjeżdzam na wakacje do PL. Nie jestem pewna czy uda mi się w tym czasie cokolwiek zamieścić na blogu więc teraz się żegnam. Rozwiązanie Candy dla wiernych podgladaczy prawdopodobnie już po powrocie z Polandii.


Do usłyszenia,
ABily

piątek, 8 lipca 2011

Urodzinowe pasiaste bliźniaki

Dawno nic nie szyłam czy haftowałam, ostatnio zmieniło się to za sprawą zbliżajacych się urodzin ukochanego. Powstaly dwa woreczki na bieliznę(podobne do tego którego pokazywałam tutaj) utrzymane w kolorze niebieskim, identycznym z kolorem oczu mojego męża.

Oczywiście to nie jedyny prezent jaki otrzymal R., pozostałe nie są hand-made więc ich nie pokazuję:P





Na jednym wyhaftowalam monogram, na drugim korone oraz przewiazane sznurkiem, który szalenie mi się ostatnio podoba.



Jestem bardzo zadowolona z efektu, sa delikatne ale nie przesłodzone, w sam raz dla mojego mężczyzny.



Dodatkowo upiekłam meringue taart z porzeczkami oraz podarowalam kwiat. W roli kwiatu tymianek, który wykorzystałam przygotowując na obiad jerk chicken wg Jamie'go O.



Sama też zrobiłam kocią kartkę. No może nie całkiem sama, duży udział miała Tulipanka.



A potem szybko broszkę juz dla siebie:)







Powstał również trzeci woreczek w ktorym przechowuję różne kable, ładowarki i tego typu przedmioty, które wiszą sobie w widocznym, dostępnym dla nas miejscu ale jednocześnie są dosyć dobrze zabezpieczone przed "przypadkowym" uszkodzeniem przez koty.



Woreczek za sprawą narysowanych pisakiem do t-shirtów lini przypomina francuskie tekstylia. Pomysł odgapiłam od Anetki(A. mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe, lecz potraktujesz jako komplement), u której wiele pięknych rzeczy aż prosi się o skopiowanie. Anetko pozdrawiam serdecznie.



Pozdrawiam cieplutko wszystkich zaglądajacych.
Ahoj(jak to napisały mi pewne osoby w komentarzach pod ostatnim postem)
:)

sobota, 2 lipca 2011

Spontaniczny post

Wyprzedaże osiagają apogeum, przy okazji cotygodniowego targu wstąpiłam do popularnego sklepu odzieżowego. Szok! Ceny tak niskie,że nie sposób wyjść z pustymi rękami.
Letnia, marynarska sukienka, ktorej ramiączka i pasek zrobione ze sznurków to mój łup.



W domu zrobiłam szybko broszkę z resztek materiałów, dorzuciłam
granatowy guzik z kotwicą oraz sznurkową kokardkę i wyszedł mini wachlarzyk.







Życzę miłego weekendu oraz pozdrawiam wszystkie sympatyczne osóbki, ktore mnie odwiedzają.
Miłego wypoczynku dla urlopowiczów.
ABily

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Het Dressoir i reszta salonu

Jeszcze przed świętami BN wprowadził sie do naszego mieszkania nowy członek rodziny. Ma 40`` i zajmuje połowę salonu. Od tamtej pory próbowaliśmy znaleść jakiś fajny mebel, na którym toto bezpiecznie by stało, bez strachu, że spadnie, że koty go zrzucą lub przegryzą kable(co już się zdarzylo w przypadku glośników kina domowego, ładowarki i myszki do laptopa, poduszki do masażu, kabli do Wii i PS itp...No ale kryteria narzuciliśmy niesamowite... ma być tani, nie szwedzki plastikowy masowy wyrób, najlepiej antyk, ma mieć półki i szufladki, przednia część zakryta. No i długo szukaliśmy, tydzień temu cudem znalazłam prawie idealny, skontaktowałam sie ze sprzedawcą i dzień później już był nasz. A potem przez tydzień walczyłam z bejcami i lakierami, wybierałam kolory i dumałam jak to zrobić, żeby wyszło ładnie. Wyszło jak wyszło, zważywszy, że to pierwszy zmalowany przeze mnie mebel.

Przedstawiam nasze dressoir: after:



Wkrótce stara skrzynia, ktora pełni rolę stolika również doczeka się bielenia.

Prosta zawieszka ze motywem motylka uzyskanym przy użyciu stempelka. Stempelek wykorzystany dzięki uprzejmości Beaci, której buziaki ślę.



Mój ulubiony motyw na szkle, koronki na chusteczniku oraz stare książki, z ktorych jestem niesamowicie dumna bo liczą sobie ok. 150 lat.



Before: Czy sadzicie, że dobrze zrobiłam malując szafkę na biało?Czy może lepiej wyglądała przed?



Z drugiej stony czarna sofa oraz stolik składany, podobny do tego jaki mam na balkonie.



A na nim nowa doniczka(lub waza wg mojego męża) z fantastycznymi lwimi głowami w roli uchwytów. Jeśli wierzyć napisom na spodzie, naczynie pochodzi z Francji, co niezmiernie mnie cieszy.
Obok równiez nowa bombonierka z moimi ulubionymi orzechami prosto ze Zwarte Markt(pierwszy raz jadłam orzechy Macadamia). Oraz trójkolorowy broszkowy mix.



Obrazki krzywo powieszone :P



Druga sofa tymczasowo trafiła pod okno. Niestety zdjęcie nienajlepsze, dlatego dekoracyjne elementy pokażę w innej aranżacji.



Świeczniki, doniczki, ramki



Świeczki ozdobiłam wg kursu Bree.





Kącik jadalny już pokazywałam, niewiele zmian oprócz pojemnika na długopisy. Zrobiłam go ozdabiajac pojemnik po kawie papierem pakownym.





Pozdrawiam gorąco bo w NL nareszcie upalna pogoda.
ABily

wtorek, 21 czerwca 2011

Peoniowa inspiracja

Miętowy pomponik doczekał się kontynuacji. A wszystko za sprawą bukietu bladoróżowych piwonii kupionych na cotygodniowym targu. Tego samego dnia kupiłam kolejną tildową poszewkę z przeznaczeniem na balkon. I zrobiłam broszkę. I zdjęcia. I wszystko wyszło bardzo pastelowo i romantycznie.







Broszkę zgłaszam do wyzwania Szuflady # 29.







A teraz niespodzianka dla moich wiernych obserwatorów. Ponieważ bardzo ucieszyły mnie Wasze komentarze pod miętowym postem, postanowiłam sprezentować jednej z Was powyższą broszkę. Zasady znacie(chęć przygarnięcia i link na blogu) :) Losowanie 08.08.