środa, 27 lutego 2013

J'adore Rose


Cześć,

Dzisiaj chciałam pokazać coś co uszyłam ostatnio sama dla siebie. Nowiutkie i świeżutkie papcie z haftem oraz serduszko do kompletu. Korzystałam z projektu Tone Finnager, niestety posługując się załączonym do książki szablonem uszyłam papcie o kilka numerów za duże i te powędrowały już do mojej teściowej. Natomiast moje po zmodyfikowaniu wzoru wyglądają tak:

































PS.będzie mi bardzo miło jeśli polubisz mnie tutaj:)


Pozdrawiam,
ABily

czwartek, 21 lutego 2013

A gift from the heart



Prezetuję ciag dalszy mojej kuchennej opowieści, świadomie rozdzieliłam poprzedni post z tym, gdyż chciałam specjalnie zadedykować go pewnej osobie i jednocześnie jeszcze raz jej serdecznie podziękować. Już dawno temu emaliowane łyżki ogromnie mi się spodobały, chciałam takie z kolekcji Nigelli albo Donny Hay, niestety zarówno do UK a tym bardziej do Australii daleko, więc zakup odkładałam na bliżej nieokreśloną przyszłość. Z pomocą przyszła mi nasza blogowa koleżanka-Myszka-która wspaniałomyślnie postanowiła mi pomoc w zakupie. 
Oto moje nowe łyżki emaliowane.




Przy okazji pochwalę sliczną kraciastą ściereczką z motywem gry w polo.




Ale to nie koniec niespodzianek, które przygotowała dla mnie Ewelina.
Do przesyłki dołączyła własnoręcznie wykonane prezenty(których absolutnie się nie spodziewałam).
Uwaga - teraz pokażę mnóstwo zdjęć bo nie mogłam zdecydować, które bardziej oddadzą urodę tych ślicznych prezencików.

Dostałam śliczny szary ocieplacz na kubek z białym serduszkiem. Specjalnie do niego kupiłam biały kubek(bo jakoś w domu nie mam białych by ładnie ten kubek wyeksponować), a ten ze zdjęcia trafił się na pchlim targu, jest biały, ma granatowy rant i co najbardziej mnie ujęło, sygnatura wskazuje,ze został wyprodukowany w PL:)
By uprzedzić pytania i domysły- moja ręka nie jest brudna, to stempel z pchlego targu, zniknie dopiero za jakiś czas.




Tutaj ten sam ocieplacz pozuje z moim ocieplaczem na czajnik. Myszka chyba czytała mi w myślach bo dobrała kolory idelanie:)




przy okazji polecam Yogi Tea - organiczna herbata, która świetnie pachnie, smakuje i przy każdej torebce załączona jest ciekawa sentencja; " A home without guests is no home".




O tych etykietkach z mottem dowiedziałam się od Anniko i od niej też dostałam ciekawy gadżet-kapturek na czajnik(wygląda jak frotka do włosów)- dzięki czemu nie rozlewamy herbaty przy napełnianiu filiżanek, a który Ania zaofiarowała się mi podarować po tym jak na blogu pożalilam się na felerny le Creuset.





Od Myszki dostałam również śliczne dziergane serducho wypelnione lawendą. Pachnie cudnie:)




A tutaj prezenty od Myszki razem. Dziekuję za nie serdecznie, zupełnie nieświadomie spelniłaś jedno z moich marzeń.




Zdjęcie książek, które kupiłam ze wzgledu na wartości dekoracyjne, ta miętowo-kwiatowa okładka mnie po prostu urzekła, piękne ilustracje na stronach tytułowych oraz fakt że książka ma z 60 lat, natomiast nazwisko autora absolutnie mi nic nie mówi. Jak przeczytam to może jeszcze kiedyś o niej napiszę.




Myszko serdecznie dziękuję - nie dość, że masz ogromny talent to serducho jeszcze większe. Zapraszam wszystkich do obejrzenia bloga Myszki oraz na zakupy w jej sklepiku
Może i Wasze marzenie Myszka będzie w stanie spełnić?




Jak widzicie na zdjęciach wreszcie kawałek wiosny zawitał w me progi - w wazonie białe tulipany, w innych kącikach rosną szafirki- białe i niebieskie i robi się coraz cieplej. Zaczynam zaklinać wiosnę;)


PS. Jeśli ktoś chce mnie obserwować na FB to zapraszam serdecznie, na pasku pojawił się taki oto guziczek:


Pozdrawiam

ABily

niedziela, 17 lutego 2013

Patisserie!


Dzisiaj bardzo zaległy post z cyklu:  przydasie kuchenne, książki oraz inne gadżety kuchenne czyli nowości w mojej kuchni.

Ostatnimi czasy udało mi się kupić parę tzw drucianych(lub metalowych) gadżetów, które chciałam mieć od bardzo dawna.
Zwykła druciana kratka do leżakowania wypieków oraz przydatna chociażby do lukrowania czy ozdabiania ciastek. Praktycznie w każdym przepisie jest napisane by po upieczeniu wyjąć ciasto i ostudzić na kratce, ileż ja się nagłowilam jak ta kratka wygląda i gdzie ją można zdobyć. Znalazłam przypadkowo w sklepie stacjonarnym z akcesoriami do wypieku muffinek i dekorowania ciast.





Na tym samym zdjeciu widać drucianą okrągłą podstawkę, którą kupiłam w PL. Bardzo chciałam mieć taką podstawkę lecz nieco z mniej ozdobnym wzorem(starą francuską preferencyjnie), trafiła się ta i cena mnie skusiła. Dalej szukam tej idealnej a tymczasem ta dosyć dobrze mi służy.





Druciana biała etażerka na ciasteczka. Bardzo delikatna i dekoracyjna. Poszczegółne piętra składają się z  drucików powyginanych w kształt serca. 




Wreszcie mogę ładnie wyeksponować wszystkie upieczone muffiny, na ceramicznej etażerce mieściło się zwykle 7 sztuk.






I moja nowa książka- biblia, którą podarowałam sobie na imieniny. Skarbnica klasycznych francuskich przepisów. "Patisserie!" by Christophe Felder 




Co mnie w niej urzekło? Wszystkie przepisy posiadają zdjęcia prezentujace poszczególne etapy pieczenia - krok po kroku. Nie ma możliwości by w trakcie pieczenia naszły nas jakiekolwiek wątpliwości, czy coś się nie udało. I jest dosyć spory rodział poświecony makaronikom, które są moją zmorą i jak dotąd nigdy mi się nie udały na tyle bym była z nich zadowolona i mogła jej zaprezentować chociażby na blogu.




I jeszcze dorzucę jeszcze zdjęcia z dzisiejszego śniadania.




Te foremki widziałam u Ushii w dniu, w którym zobaczyłam je po raz pierwszy u siebie w pobliskim sklepie, potem jeszcze na paru niemieckich blogach  i za każdym razem gdy wracałam do tego sklepu biłam się z myślami - kupić, nie kupić... Kupiłam, a dzisiaj wreszcie znalazłam chwilkę by sfotografować efekt. 
Jajka gotuje się na twardo, potem obiera i jeszcze ciepłe umieszcza w foremce, która zanurza sie w zimnej wodzie na 10 min. Gotowe.



Czy widzieliście kiedykolwiek uśmiechnięte jajko? A czy widzieliście minę męża, któremu takie jajko zaserwowaliscie na kanapce? Wrażenia bezcenne.




Jestem ciekawa czy w korzystacie w podobnych akcesoriów. Dajcie znać czy uważacie je za przydatne. Już w następnym poście cd kuchennych nowości i bardzo nieoczekiwane prezenty:)

Pozdrawiam serdecznie,
ABily



czwartek, 14 lutego 2013

Dream & Love


Witam wszystkich cieplutko!

Zupełnie przypadkowo dzisiejszy wpis jest taki a nie inny.Właśnie skończyłam szyć podusie na specjalne zamówienie Moniki. 




Tak bardzo spodobały się jej moje poduszki z rogaczmi, że poprosiła o podobne z tym, że zamiast  rogasiów miał się pojawić jakiś bardziej uniwesalny wzór czy napis. 




Ostatecznie poszewki ozdobiłam słowami Love




oraz Dream i dodałam mała różę, któej płatki dodatkowo wyhaftowałam.





Nic nie cieszy mnie bardziej niż stworzenie pięknęj rzeczy, która będzie cieszyć nie tylko moje oczy. 





No może tylko jej zapakowanie:) Wreszcie wykorzystałam stempelki w kształcie gwiazdek, które kupiłam dawno temu i stworzyłam całe mnóstwo tagów, które dołączam do prezentów.




PS.tak, wiem dzisiaj Walentynki, życzę wszystkim mnóstwo miłości:)




Pozdrawiam,
ABily

piątek, 8 lutego 2013

Maison Scotch & stars DIY


To, że jestem fanką amsterdamskiej Riviera Maison, specjalizujacej sie w wyposażeniu wnętrz, to wiadomo od dawna. Co rusz trafiają mi się maleńkie drobiazgi do domu a ostatnio moje sierściuchy zostały obdarowane oryginalną miseczką na pokarm właśnie od RM, ja podaję im w niej wodę bo szkoda mi zakrywać napisy w środku.

   Les chats qui mangent


Fini



Nie pisałam chyba nigdy wcześniej o innej amsterdamskiej miłości - chodzi mi o markę Maison Scotch- specjalizujacej się w konfekcji damskiej, jej starszy i chyba bardziej słynny brat Scotch&Soda -od lat ubiera głównie panów, natomiast Maison Scotch pojawił się jakiś czas temu i sprawia radość swoimi kolekcjami paniom.
 Szafa mojego męża składa się głównie z koszul, bluz i marynarek od S&S.

W swojej szafie posiadam kilka rzeczy od Maison Scotch i je po prostu uwielbiam(1 koszula jest na sprzedaż, zainteresowanych odsyłam tutaj). Kocham je za doskonałe wykończenie, delikatne materiały, śliczne detale. Prawie każda kolekcja ma troszkę inną metkę i inne detale(guziki, tasiemki, zawieszki, ćwieki, łatki na łokciach). 

Podczas  pobytu w Polsce udało mi się kupić koleje 2 sztuki do kolekcji; spodnie i sweterek. 
(zdjęcia bardzo letnie bo robione dawno temu).

 Niebieskie proste spodnie ozdobione skórzanym brazowym paskiem, ktory zamiast dziurek posiada perforacje w kształcie gwiazdek. Jak się można domyślić to gwiazdkowe dodatki urzekły mnie najbardziej.





Rozpinany sweterek posiada niesamowite kremowo-białe  łatki na łokciach - również w kształcie gwiazdek.








Ten sweterek już dawno temu zawrócił mi w głowie, ale niestety cena była bardzo wygórowana i wtedy go nie kupiłam. Kupiłam za to podobny sweterek z Zary z mysłą o małej przeróbce. Z jasnej skóry z odzysku wycięłam gwiazdkę i prostym ściegiem przyszyłam na łokciach.




Efekt bardzo mi się spodobał, ale niedługo potem natrafiłam na wyprzedaż na której trafil się sweter Maison Scotch  i nie mogłam się powstrzymać od zakupu. Na dodatek ostatnio ubyło mi kilka kilo i sweterek Zary jest o wiele za duży(jeśli ktoś byłby zainteresowany to oddam w dobre ręce za symboliczną opłatą, gwiazdki mogę odpruć na życzenie).




Podobnie potraktowałam inny blezer, z tym, że naszyte gwiazdki mają kolor żółty/muszardowy. Oczywiście pomysł zaczerpnęłam z innego modelu MS.




Łatki można zrobić ze skóry, zamszu, filcu czy nawet koronki(polecam pinterest jako źródło inspiracji oraz tutoriali DIY),
przyszywajac na maszynie ściegiem prostym, gęsto obrębiajac brzegi jak aplikacje czy pofatygować się nawet ręcznie ściegiem dzierganym czy na okrętkę.
Jestem ciekawa Waszych opini, czy podobaja Wam się ubrania Maison Scotch oraz co sądzicie o moim DIY:)


PS.A to już kwiatuszki, które dostałam na imieniny:)




Oraz serduszka breloczki, które ostatnio uszyłam. Dostępne w Handmade.








Pozdrawiam ABily