W tym roku lutym ma 29 dni.Chcecie wiedzieć jak je wypełniłam?
1 lutego małżonek poleciał w podróż służbową za granicę na cały tydzień. Po raz pierwszy zostałam z Lucky'iem na tak długo sama.
Luty to miesiac tulipanów, miałam je codziennie we wszystkich możliwych kolorach.
Odwiedziła nas ciocia Ania i spędziłyśmy razem miło dzień. Lucky dostał w prezencie uroczy kubeczek:) Z profilu wyglada jak każdy inny kubek...
...a z góry...sami widzicie...nie sposób mu się oprzeć.
Megaachałka:)Tak, luty owocował w drożdżowe wypieki:)
Zbiłam swój ulubiony kubek w granatowe plaski w którym robię sobie bezkofeinowe cappuccino i co nieczęsto się zdarza bardzo mi go brakowało, ale już parę dni później natrafiłam na taki fajowy kubas oczywiście z granatowym dodatkiem. I już mi lepiej:)
Poza tym czas wypełnia mi przegladanie, sortowanie, porzątkowanie rzeczy. Dużo rzeczy sprzedaję i tak sie stało w wypadku tych mieczek Bocha oraz talerzyków Pip studio.
Na pchlim upolowałam ławeczkę dla Lucky'iego:)Którą pokażę innym razem.
I nie mogę się już doczekać aż film 'Me before you' wejdzie do kin, przeczytałam książkę i to bardzo wzruszająca historia.Zapraszam do obejrzenia trailera. Film powstał na podstawie książki Jojo Moyes - Me before you(Zanim się pojawiłaś) którą przeczytałam w zeszłym roku.
A w lutym przeczytałam 'The help'(Służące) Kathryn Stocket - zapewne wszyscy kojarzycie film który powstał na podstawie książki. I to jest ten nieliczny przypadek gdy zarówno książka i film sa wspaniałe i godne polecenia. Mimo iż porusza bardzo trudny temat równouprawnienia kolorowych to świetnie się przy niej bawiłam i polecam każdemu. Przeczytałam ją w oryginale i właśnie polecam to samo zrobić.
A dla tych, którym jakimś cudem The Help jeszcze nie widzieli na zachętę trailer tutaj:
Przeczytalam "Woda różana i chleb na sodzie" kontynuację "Zupy z granatów" Marshy Merhan. Nie wiem jak to się stało ale przeczytałam drugą część najpierw a dopiero teraz czytam pierwszą. Dopiero jak się zorientowalam o pomyłce to stało się jasne dlaczego fabuła, postacie Wody rożanej są takie jakby niedorysowane i książka średnio mi się podobała. Natomiast już na początku 'zupy z granatów' spodobał mi się język i postaci i czyta się ją bardzo smakowicie. Najfajniejsze jest to, że w książce przeplatane są przepisy na irańskie potrawy. Mam nadzieję, że wkrótce wyprubuję co poniektóre:)
Obejrzałam również bardzo ciepły wzruszajacy film 'People Like Us", o którym nigdy wcześniej nie słyszałam aktory jest bardzo ciepły i bardoz przyjemnie się go oglądało.
Ukończyłam squat challenge które rozpoczęłam w styczniu, a w lutym obok normalnych ćwiczeń
2 - 3 x w tygodniu wyznaczyłam sobie robić codziennie ćwiczenia na brzuch i tym sposobem również ukończyłam ABS challenge :)
***
Zdenkowane: kilka przyzwoitych produktów i jeden mega bubel, zauważyłam, ze podczas wizyty w Polsce zawsze kupuję dużo produktów Ziaja a potem przeżywam duże rozczarowania i wręcz męczę się podczas zużywania.
krem do rąk Isana Med z 5,5 % mocznika,bardzo dobry krem, świetnie nawilża a jednocześnie szybko się wchłania, swoim zwyczajem przekroiłam i zużyłam do ostatniej kropli
krem do rąk Alterra - jw
krem Ziaja Sopot Spa- używałam go kilka lat temu i wtedy byłam zachwycona, albo moja skóra się zmieniła po ciąży i potrzebuje innej pielęgnacji albo to nie ten sam krem,
płyn micelarny Ziaja Sopot Spa- j.w., zużyłam ale bez przyjemności, źle zmywał makijaż oka albo raczej domywał bo makijaż zmywam olejem kokosowym, szczypał w oczy, nie mogę uwieżyć że to ten sam kosmetyk który używałam kiedyś...
żel myjący do twarzy Ziaja liście Manuka - bardzo przyzwoity płyn myjący, niedrogi, jedyne ale to zbyt duże pienienie się produktu, naprawdę trzeba uważać ile się dozuje by piana nie dostała sie do oczu
Ziaja płyn do zmywania oczu liście zielonej oliwki - to najwiekszy bubel jaki napotkałam w ostatnich latach, coś tam zmywa ale dopiero przy użyciu 10 wacika a jak trzeba się natrzeć oczy(mam wrażenie że naciągam sobie skórę oczu i robię zmarszczki na zawołanie no i wyrywam przy okazji rzęsy) przez to jest niesamowicie niewydajny. Zużyłam w 2 tygodnie. Nie kupujcie, beznadzieja!
Palmer's - krem do biustu - ok nawilżał i bardzo ładnie pachniał masłem kakaowym, ale poza tym trudno mi cokolwiek powiedzieć o jego działaniu
Lady speed stick - dezodorant w kremie - uwielbiam te dezodoranty za świetną gamę zapachową i za to że działają jak mają działać, na promocji kupuję hurtowo, to ostatni jaki kupiłam rok temu w PL. Polecam
Collection - Lasting Perfection Concealer - korektor pod oczy - bardzo dobry korektor, świetnie tuszuje sińce, rozświetla okolice pod oczami, mam jeden w zapasie:)Polecam.
Essence- maskara Lash Princess - świetna, moja ulubiona na ta chwilę maskara, wydłuża i pogrubia, na dodatek jest niedroga.Polecam
Maseczka wygładzająca Montagne Jeunese - świetna maseczka, pięknie pachnie i pozostawia skórę gładką i nawilżoną, na pewno kupie ponownie.
***
A ostatni tydzień miesiąca pod znakiem przeziębienia z którym nadal się zmagam.
3majcie sie zdrowo,
ABily