poniedziałek, 29 lutego 2016

Currently - February


W tym roku lutym ma 29 dni.Chcecie wiedzieć jak je wypełniłam?

1 lutego małżonek poleciał w podróż służbową za granicę na cały tydzień. Po raz pierwszy zostałam z Lucky'iem na tak długo sama.


Luty to miesiac tulipanów, miałam je codziennie we wszystkich możliwych kolorach.




Odwiedziła nas ciocia Ania i spędziłyśmy razem miło dzień. Lucky dostał w prezencie uroczy kubeczek:) Z profilu wyglada jak każdy inny kubek...




...a z góry...sami widzicie...nie sposób mu się oprzeć.




Megaachałka:)Tak, luty owocował w drożdżowe wypieki:)




Zbiłam swój ulubiony kubek w granatowe plaski w którym robię sobie bezkofeinowe cappuccino i co nieczęsto się zdarza bardzo mi go brakowało, ale już parę dni później natrafiłam na taki fajowy kubas oczywiście z granatowym dodatkiem. I już mi lepiej:)




Poza tym czas wypełnia mi przegladanie, sortowanie, porzątkowanie rzeczy. Dużo rzeczy sprzedaję i tak sie stało w wypadku tych mieczek Bocha oraz talerzyków Pip studio.




Na pchlim upolowałam ławeczkę dla Lucky'iego:)Którą pokażę innym razem.


I nie mogę się już doczekać aż film 'Me before you' wejdzie do kin, przeczytałam książkę i to bardzo wzruszająca historia.Zapraszam do obejrzenia trailera. Film powstał na podstawie książki Jojo Moyes - Me before you(Zanim się pojawiłaś) którą przeczytałam w zeszłym roku.




A w lutym przeczytałam 'The help'(Służące) Kathryn Stocket - zapewne wszyscy kojarzycie film który powstał na podstawie książki. I to jest ten nieliczny przypadek gdy zarówno książka i film sa wspaniałe i godne polecenia. Mimo iż porusza bardzo trudny temat równouprawnienia kolorowych to świetnie się przy niej bawiłam i polecam każdemu. Przeczytałam ją w oryginale i właśnie polecam to samo zrobić.

A dla tych, którym jakimś cudem The Help jeszcze nie widzieli na zachętę trailer tutaj:


Przeczytalam "Woda różana i chleb na sodzie" kontynuację "Zupy z granatów" Marshy Merhan. Nie wiem jak to się stało ale przeczytałam drugą część najpierw a dopiero teraz czytam pierwszą. Dopiero jak się zorientowalam o pomyłce to stało się jasne dlaczego fabuła, postacie Wody rożanej są takie jakby niedorysowane i książka średnio mi się podobała. Natomiast już na początku 'zupy z granatów'  spodobał mi się język i postaci i czyta się ją bardzo smakowicie. Najfajniejsze jest to, że w książce przeplatane są przepisy na irańskie potrawy. Mam nadzieję, że wkrótce wyprubuję co poniektóre:)


Obejrzałam również bardzo ciepły wzruszajacy film 'People Like Us", o którym nigdy wcześniej nie słyszałam aktory jest bardzo ciepły i bardoz przyjemnie się go oglądało.




Ukończyłam squat challenge które rozpoczęłam w styczniu, a w lutym obok normalnych ćwiczeń
2 - 3 x w tygodniu wyznaczyłam sobie robić codziennie ćwiczenia na brzuch i tym sposobem również ukończyłam ABS challenge :)

***

Zdenkowane: kilka przyzwoitych produktów i jeden mega bubel, zauważyłam, ze podczas wizyty w Polsce zawsze kupuję dużo produktów Ziaja a potem przeżywam duże rozczarowania i wręcz męczę się podczas zużywania.




krem do rąk Isana Med z 5,5 % mocznika,bardzo dobry krem, świetnie nawilża a jednocześnie szybko się wchłania, swoim zwyczajem przekroiłam i zużyłam do ostatniej kropli
krem do rąk Alterra - jw
krem Ziaja Sopot Spa- używałam go kilka lat temu i wtedy byłam zachwycona, albo moja skóra się zmieniła po ciąży i potrzebuje innej pielęgnacji albo to nie ten sam krem,
płyn micelarny Ziaja Sopot Spa- j.w., zużyłam ale bez przyjemności, źle zmywał makijaż oka albo raczej domywał bo makijaż zmywam olejem kokosowym, szczypał w oczy, nie mogę uwieżyć że to ten sam kosmetyk który używałam kiedyś...
żel myjący do twarzy Ziaja liście Manuka - bardzo przyzwoity płyn myjący, niedrogi, jedyne ale to zbyt duże pienienie się produktu, naprawdę trzeba uważać ile się dozuje by piana nie dostała sie do oczu
Ziaja płyn do zmywania oczu liście zielonej oliwki - to najwiekszy bubel jaki napotkałam w ostatnich latach, coś tam zmywa ale dopiero przy użyciu 10 wacika a jak trzeba się natrzeć oczy(mam wrażenie że naciągam sobie skórę oczu i robię zmarszczki na zawołanie no i wyrywam przy okazji rzęsy) przez to jest niesamowicie niewydajny. Zużyłam w 2 tygodnie. Nie kupujcie, beznadzieja!
Palmer's - krem do biustu - ok nawilżał i bardzo ładnie pachniał masłem kakaowym, ale poza tym trudno mi cokolwiek powiedzieć o jego działaniu
Lady speed stick - dezodorant w kremie - uwielbiam te dezodoranty za świetną gamę zapachową i za to że działają jak mają działać, na promocji kupuję hurtowo, to ostatni jaki kupiłam rok temu w PL. Polecam
Collection - Lasting Perfection Concealer - korektor pod oczy - bardzo dobry korektor, świetnie tuszuje sińce, rozświetla okolice pod oczami, mam jeden w zapasie:)Polecam.
Essence- maskara Lash Princess - świetna, moja ulubiona na ta chwilę maskara, wydłuża i pogrubia, na dodatek jest niedroga.Polecam
Maseczka wygładzająca Montagne Jeunese - świetna maseczka, pięknie pachnie i pozostawia skórę gładką i nawilżoną, na pewno kupie ponownie.

***


A ostatni tydzień miesiąca pod znakiem przeziębienia z którym nadal się zmagam.

3majcie sie zdrowo,
ABily

czwartek, 4 lutego 2016

Przeprowadzka?Help!


Wczoraj przeczytałam TEN  artykuł i zaczęłam zastanawiać się jak to będzie wyglądało u mnie. Ile mam rzeczy które na pewno zabiorę a które oddam, sprzedam lub po prostu wyrzucę? Do Holandii przyjechałam z jedną walizką a teraz obawiam się, że tir nie pomoże...

Gdy zaszłam w ciążę wraz z pojawieniem sie syndromu wicia gniazda zaczęłam porządkować mieszkanie i pozbywać się rzeczy, które mnie nie cieszą, nie używam lub o nich zapomniałam. Robiąć miejsce dla Lucky'iego pozbyłam się trochę rzeczy ale (o zgrozo) większość po prostu spakowałam w pudła i zniosłam do piwnicy...Gdzie czekają do teraz. A piwnica dzięki takim porządkom jest tak zagracony, że trudno odnaleść pustą walizkę czy wyjechać rowerem...

Odnosząc sie do Listy styledigger rzeczywiscie ubrań mam najwięcej. Ubrań sezonowych lub takich w których sie nie mieszczę, a które trzymam nie dlatego bo łudzę się iż wrócę do rozmiaru S, ale nie chę ich po prostu za darmo oddawać. Są w bdb stanie i kosztowały niemało. Mam w planie posegregowanie ich i wystawienie na sprzedaż, tylko czasu jakby mi ostatnio brak.
W szafie mam obecnie bardzo mało ubrań i zauważyłam, że tak mi dobrze. 3 ciepłe swetry, 3 lekkie swetry, 3 bluzy, 6 longsleeves,3 sukienki, 2 płaszcze i 2 kurtki, 4 tshirty, 5 par spodni bielizna  i kilka par butów. Wszystko dobrej jakości, wygodne, bez plam czy uszkodzeń. I choć chodzę w nich non stop to to mi zupełnie wystarcza i nie kupuje nic nowego dopuki nie będę nie zrzucę kilogramów po ciąży.

Mamy cała stertę pudełek po różnych aparatach, elektronice. W Holandii istnieje stronka Marktplaats.nl gdzie nieodpłatnie ludzie wystawiają swoje graty na sprzedarz. I właśnie tam można wystawić używane ubrania po dzieciach, książki czy dekoracje do domu.Jeśli mamy po nich oryginalne opakowania tym lepiej. Sama cały czas coś tam sprzedaję i kupuje tez jesli zajdzie potrzeba(ostatnio kupuję tam dużo rzeczy dla dziecka, akcesoria Stokke, Lodger czy zabawki Janod).Zdarza sie,ze nowe rzeczy w pudełku z metkami kupić można z 10 częśc ceny sklepowej. stąd też zwyczaj zatrzymywania pudełek po TV, aparatach do kawy itp.

Nie gromadzę natomiast makulatury typu czasopisma(nie kupuję), jakies ulotki czy broszury. Raz w miesiącu przeglądam wszystkie papiery jakie się uzbierały na stoliku w salonie i je wyrzucam i dlatego utrzymuje się tam względny porządek.

Ręczniki i pościel. Ostatnio kupiłam kilka sztuk pościeli i wymieniłam ręczniki a stare zatrzymałam na wypadek właśnie przeprowadzki czy remontu, gdzie materiały na czyściki będą jak znalazł.

Kubki i szklanki - tych mam zdecydownie mało.Wręcz ubyło mi ostatnio kilka ulubionych sztuk i zastanawiam się nad zakupem nowych.

Kosmetyki - tutaj nie mam sobie nic do zarzucenia.Używam mało rzeczy, przeglądam sumiennie i nic sie u mnie nie marnuje.

Książki ...ech, mamy ich 4 regały. Dużo sprzedałam i sporzedaję nadal ale wciaż jest ich mnóstwo. Całe szczęście, że już nie kupuję. Jeśli pakowanie nas przerośnie to oddamy do charity shopu ale podobnie jak z ubraniami odzywa się we mnie holenderska oszczędność i nie chcę oddawać ich za darmo.

Wieszaki - mam ich sporo ale są nowe, jednakowe, czarne pokryte antypoślizgową tkaniną i na pewno będą mi dobrze służyły.

Artykuły papiernicze - no tych mam trochę. Do tego 20 ołówków długopisów, nie wspominając o mojej drobnej kolekcji przydasiów skrapowych. Ostatnio drewniane stemple które leżały nieużywane w szufladzie zaczęły być eksploatowane niesamowicie odkąd Lucky zaczął odkrywać różne zakamarki naszego mieszkania.





Do listy styledigger dorzuciłabym swoje własne punkty które w zależności od tego co kogo interesuje i jakie ma hobby wygląda inaczej(np.mój maż kolekcjojuje retro gry i konsole i ma ich setki ale w odróżnieniu od moich klamotów wszystko pięknie posegregowane a co cenniejsze popakowana w pudła by w razie np pożaru mógł wynoić w pierwszej kolejnosci:P):

- akcesoria i gadżety kuchenne- nie będę kłamać z klamotami z kuchni będę miala powążny przedmiot zwłaszcza że wiekszość z nich jest ceramiczna tudzież porcelanowa lub szklana. Na dodatek nie mam zamiaru się z niczym rozstawać. Ba kocham je ogromnie i z przyjemnością gromadzę. Jak chociażby te nowe nabytki ze zdjęcia. Ciężkie naczynia le creuset, formy i foremki do pieczenia do pieczenia
- przyprawy kuchenne, zarówno suche jak i płynne, j.w. dużo ich,
-przedmioty dekoracyjne typu wazony, doniczki, puszki, klatki,różne pojemniki, poduszki,koce itp,
-przydasie scrapowe, tkaniny, pasmanteria-całe stosy, zarówno w moim craftroomie jak i w piwnicy.




Jeśli macie jakieś porady jak się z głową przeprowadzać to będę wdzięczna za każdą radę:)

Pozdrawiam,
ABily

wtorek, 2 lutego 2016

Podsumowanie



W zeszłym roku postanowiłam sobie, że będę więcej czytać. W 2014 przeczytałam 26 książek i choć wydawało mi się, że liczba jest ok to jak zrobiłam rozezanie u innych blogerek- koleżanek to poczułam się wręcz zażenowana...




W 2015 dałam sobie na Good reads cel przeczytać 24 książek. Nie aspirowałam po więcej bo nie wiedziałam jak to będzie z czasem gdy pojawi się dziecko. Czy uda mi się wogóle cokolwiek przeczytać. Otóż nie tylko przeczytałam owe 24 książek( w języku angielskim i holenderskim) których lista jest tutaj to dodatkowo przeczytałam 46 książek w języku polskim-lista na Lubimy czytać.




Razem 70 czyli prawie trzy razy wiecej niż w zeszłym roku. Czytałam książki, lekkie, zabawne, klasyki(chociażby te nieszczęsne z listy 100 BBC -Wojna i pokój-heloł!) ale też kilka prawdziwych perełek. Jak to możliwe? Chyba nikogo nie zdziwi jak znowu powiem, że to zasługa kindla. W pierwszych miesiącach życia mojego synka spędzałam na karmieniu kilka godzin dziennie a kindle razem ze mną. Potrafiłam czytać jedną książkę dziennie, czytałam w dzień, w nocy, czasem na spacerze. Gdy go tuliłam i uspokajałam kindle leżał gdzieś ponad jego główką a ja palcem odwracałam strony. Czytałam również w bezsenne noce gdy pierwszy matczyny strach nie pozwalał zasnąć a ja czuwałam nad jego snem. Teraz czytam mniej(ok 4 książki na miesiąc) bo Lucky  raczkuje i wymaga więcej uwagi, ale nadal uważam, że czytnik odmienił moje życie i jeśli nadal się wahacie nad zakupem to może to co napisałam Was przekona.




To tyle z postanowień zeszłorocznych. Jak widzicie zadałam sobie jedno postanowienie i bez problemu je wypełniłam. Może sukces tkwi by zadawać sobie jedno zadanie, które jest realne do wypełnienia i nikt nie stoi z batem nad nami. Poza tym wypełnienie go powinno sprawiać nam radość i budzić chęć do dalszych działań.




W tym roku życzę sobie poświęcać wiecej czasu robótkowaniu, hobby i dzieleniem się efektami na blogu. Motywacja ze strony czytelników to potężna siła dlatego mam nadzieję, że będziecie mnie w Tym dopingować. A poza tym mniej stresować się rzeczami na które nie mam wpływu i cieszyć się tym co mam i co przynosi każdy nowy dzień:)




Pozdrawiam,

ABily(+pełzający pod stołem Lucky)


PS. jakoś tak zupełnie przypadkowo znowu fotki z sypialni(testuję nową pościel). Łatwo możecie obliczyć, że zmieniam pościel co 2 tygodnie, zawsze w poniedziałki. Jestem ciekawa jak często Wy zmieniacie pościel i czy są jakieś reguły dotyczące częstości zmiany poscieli?