czwartek, 26 lutego 2015

Perfect lips

Hallo!

W Holandii pogoda zaczyna się stabilizować(dużo słonecznych aczkolwiek nadal zimniejszych dni) i wydaje mi się, że wiosna zbliża się do nas dużymi krokami(ostatnio widzialam całe zieleńce obsypane pierwiosnkami i krokusami).




Sezon zimowo-grzewczy mocno dał się w kość mojej cerze, skórze na dłoniach i ciele oraz ustach.Wszystko wydaje się bardzo wysuszone.

Chciałam dzisiaj podzielić się sprawdzonymi produktami, które ratują moje usta przed mega wysuszeniem. Produkty do pielęgnacji ust to obok kremów do rąk jedyne produkty kosmetyczne których mam więcej niż jeden i używam kilka na raz. Zwykle dążę do minimum kosmetycznego ale sztyfty, masełka do ust sprawdzają sie najlepiej jeśli mamy je zawsze pod reką, w każdej kurtce, torebce czy pokoju.


produkty w słoiczkach





1. Balsam do ust TISANE - to chyba mój ulubiony produkt pielęgnacyjny do ust, nawilża, chroni spierzchnięte usta, ma lekki miodowy zapach i bardzo przyjemną gładką konsystencję. Są jeszcze sztyfty Tisane(nie używałam) ale słyszałam, że ten w słoiczku jest dużo lepszy. Kosztują do 10 zł w każdej polskiej aptece. Polecam (*****)












2. Masło Shea o zapachu magnolii - kocham ten produkt jako balsam do całego ciała, przełożony do małego słoiczka staje się również idealnym produktem do ust. Po balsamie Tisane to mój kolejny ulubieniec. Pięknie pachnie magnolią i dobrze nawilża usta. Lubi go nawet mój mąż, który chętnie nadstawia usta do pocałunku na dobranoc a potem sam rozsmarowuje go na swoich ustach:) Sprawdza się świetnie również jako krem do twarzy w okresie choroby, podczas przeziębienia gdy nasz nos i jego okolice są zmaltretowane,  delikatnie natłuszcza suche skórki sprawiając, że suche miejsca nie bolą aż tak bardzo i szybciej się goją. Dostępny TUTAJ.(*****)








3.Balsam do ust NUXE Reve de Miel - wykonany z naprawdę fantastycznych naturalnych składników, miodowy balsam do ust. Stoi sobie przy moim łóżku i sięgam po niego zawsze przed snem by zaaplikować gruba warstwę. Rano usta są bardzo miękkie i gładkie. Jest gęsty i dosyć trudno go rozsmarować, mój egzemplarz ma jakby małe grudki i to jedyny wg jego minus. Jakby posiadał drobinki pilingujace które pod wpływem ciepła warg rozpuszczają się. Swój kupiłam w Aptece URODA w PL(****)









4.BURT'S BEES - Balsam do ust z woskiem pszczelim, flagowy produkt tej firmy, doskonale nawilża usta, kupiłam go jesienią i o tamtej porze roku balsam wydawał dawać zimny, troszkę nieprzyjemny efekt na ustach(pewnie z powodu zawartości olejku miętowego), postanowiłam go odstawić do lata. Minusem jest opakowanie, dosyć trudno je otworzyć. Dostępny w każdej drogerii w NL i chyba w Rossmanie w PL.(****)











5. OLEJ KOKOSOWY-(brak zdjęcia) zwykły olej nierafinowany ma różnorakie zastosowanie, od nawilżania ciała, włosów, demakijażu, sprawdza się świetnie jako wazelina do ust. Do kupienia praktycznie w każdym sklepie, drogerii.(*****)



produkty w sztyfcie




6. BABY LIPS - Maybelline - wersja nawilżająca, to mój ulubiony sztyft do torebki czy kurtki. Mam go zawsze pod ręką gdy jestem poza domem i czuję, że skóra na ustach zaczyna pierzchnąć. Posiada filtr UV co dodatkowo je chroni przed promieniowaniem słonecznym. Łatwo się rozsmarowywuje i kosztuje niewiele. (*****)












7. Dr Swaab - balsam do ust- kolejny świetny balsam do ust, zawartość mentolu, mięty i eukaliptusa nadaje mu świeży zapach, oprócz ochrony ust stosowałam go m.in podczas kataru jako inhalator pod nos :)
Dostepny w NL w drogeriach Kruidvat(*****)













8. Vichy - Nutriextra - Lips/Balsam do ust - dostałam go w drogerii przy zakupie kremu z filtrem i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, ma bardzo gładką konsystencje wazeliny, przyjemnie rozprowadza się na ustach i zostawia je bardzo miękkie i jakby powiększone. Jest dostępny w aptekach i kosztuje ok €8 (****)












9. BURT'S BEES - balsam do ust z olejkiem z granata, bardzo dobry sztyft do ust dla osób lubiących sztyfty barwione. Osobiście przekonałam się, iż nie lubię tego typu produktów, gdyż nałożone bez lusterka często wychodzą poza linię ust nadając mi wygląd Jokera. Kiedyś na pewno wypróbuję wersję sztyftu podstawową. (***)












10. YVES Rocher- sztyft do ust malinowy, podobnie jak Burt's Bess ma dobre działanie, jednak trudno go aplikować bez lusterka, używam go tylko gdy jestem w domu. Bardzo ładnie pachnie no i często go można zakupić na promocjach YR.(***)














11.CARMEX - ten na zdjęciu to akurat produkt należący do mojego meża, który tak mocno polubił się z moim iż zakupiłam mu kolejny na jego własny użytek. Swój używałam kilka lat wstecz i naprawdę działał. Uwielbiam jego mentolowy zapach i lekkie szczypanie po zaaplikowaniu. Zawiera jednak parafinę i dlatego nie kupiłam go ponownie.













***

By uzyskać idealną gładką strukturę ust warto zapewnić im masaż szczoteczką do zębów oraz peeling. Świetny peeling można zaopatrzyć się w LUSH - Bubble gum ale kosztuje on ok € 10 więc proponuję niedużym nakładem zrobić podobny samemu. Tutorial znajdziecie poniżej w filmiku YT:)

DIY - peeling do ust

Potrzebne nam będą:
3 łyżki cukru
1 łyżka oliwa z oliwek
3 krople różowego barwnika spożywczego
2 krople ekstraktu o smaku gumy balonowej(lub inny wg uznania, np różany)
pojemniczek do przechowywania peelingu




Wszystkie składniki mieszamy w pojemniku do uzyskania jednolitego koloru. Przekładamy do mniejszego zakręcanego pojemnika i gotowe. Miłego stosowania:)




Jeśli znajdziecie ładny szklany pojemnik to możecie ładnie go zapakować i wręczyć komuś jako prezent. Taki  własnoręcznie zrobiony kosmetyk na pewno sprawi radość niejednej osobie a Wy będziecie mieli satysfakcję, że zrobiliście coś własnoręcznie, niedużym nakładem finansowym i na dodatek który prezentuje się i smakuje rewelacyjnie:) 




To wszystkie balsamy jakie posiadam i używam/łam. Jestem ciekawa co Wy stosujecie by nawilżać swoje usta:) A może macie jakieś sprawdzone domowe sposoby? Chętnie o nich poczytam:)

Pozdrawiam,
ABily


PS. niniejszy post sponsoruje Eustoma(mój ulubiony kwiat), co zresztą widać na zdjęciach powyżej:)

środa, 18 lutego 2015

Kindle


Bonjour!

Kilka dni temu dotarł do mnie zamówiony czytnik e-booków. Postanowiłam napisać o okolicznościach zakupu gdyż pewnie jest wśród Was osoba, która sama stoi przed wyborem i się wacha. Może pomogę Wam podjąć właściwą decyzję.

Czytnik to urządzenie pozwalające czytać ksiażki elektroniczne - popularne e-booki. I choć e-booki można również przeczytać na laptopie, komórce czy tez tablecie to czytnik został stworzony specjalnie po to by czytanie nie powodowało niedogodności typu ból głowy welogodzinnym wpatrywaniem się w ekran komputera a także możliwe było w dowolnym miejscu i czasie(nocą gdyż są wyposażone w podświetlany ekran, w pełnym świetle -  specjalny ekran w którym światło sie nie odbija jak to ma miejsce w przypadku tabletów i komórek).

Dlaczego chciałam kupić czytnik?

- wygoda - czytnik jest mały i lekki, nie zajmuje wiele miejsca w torebce gdy wybieramy się w podróż i chwielibyśmy np coś przeczytać, można na nim przechowywać mnóstwo książek więc możemy szybko zmienić daną pozycji jeśli jedna nam się znudzi, bateria trzyma wyjatkowo długo i nie trzeba się obawiać, że w ciągu kilku - nastu godzin intensywnego użytkowania się wyczerpie,

- czytnik można zabrać ze soba wszedzie i czytać np w samolocie przez całą długość lotu, do parku, kawiarenki czy wyprowadzając psa,

- podświetlany ekran umożliwia czytanie w nocy, często się zdarzało,ze ja chciałam coś poczytąć przed snem a mąż musiał wcześniej iśc spać(zawsze kładziemy się spać razem), chcąc nie chcąc musiałam gasić światło i spędzać bezsenne godziny w łóżku, posiadając czytnik nie muszę włączać lampki nocnej, mąż sobie smacznie śpi a ja czytam gdy tylko mam taką ochotę,

-książki w naszym mieszkaniu zaczęły wymykać sie spod kontroli,wypełniają regały w salonie,  w moim craftroomie a także tworzą stosiki w sypialni po obu stronach łóżka. Raz na rok dokonujemy selekcji i oddajemy część do second handu ale i tak pozycji ciągle przybywa. Chciałabym ograniczyć zakup powieści i zastapic je e-bookami, natomiast jeśli już mam je kupować to książki które cieszą oczy i są bardzo przydatne w domu - czyli wszelakie książki kucharskie.

Wybór czytnika.

Kilka tygodni temu zapytałam Was jakie czytniki polecacie. Kilka osób wspomniało o Kindle oraz Kobo. Na stronie Świat czytników znalazłam mnóstwo informacji na temat czytników, e-booków i po wnikliwej lekturze skupiłam swoja uwagę na Kindle Paperwhite wifi. Z kolei mój mąż zajął się analizowaniem modeli Kobo, wśród nich braliśmy pod uwage Kobo Aura HD oraz najnowszy wodoodporny H20.
Mnie zależało by czytnik był mały(ale nie za mały!), miał funkcję wbudowanego podświetlenia i by był przyjazy dla oczu. Dlatego też Kobo Aura H20 został wyeliminowany gdyż jego wielkość jest większa niż wszystkei inne czytniki i bardziej przypomina mini tablet 6.8”. Natomaist Kobo Aura HD, możliwe że wieksza rozdzielczość ekranu to duży plus ale jak dla mnie oświetlenie było zbyt rażące i już testując w sklepie bolały mnie oczy.

Pozostał zatem Kindle Paperwhite wifi.




Zakup urządzenia.

Zakup czytnika Kindle to nie jest prosta sprawa.Czytniki należą do Amazon i są sprzedawane tylko i wyłacznie przez ich sklepy w USA,UK oraz Niemczech. By zakupić cokolwiek w Amazon store należy posługiwać się karta kredytową(zwykłe karty paypass nie wystarczą), nie można płacić ani paypalem ani Idealem ani za pomoca przelewu. I tutaj pojawił się najwiekszy problem gdyż nie posiadam karty kredytowej.
Kolejną kwestią jest również cena, koszt samego czytnika, okładki(rekomendowana), ładowarki oraz koszty przesyłki + podatek to wydatek ponad 200 $.

Już prawie zrezygnowałam z zakupu Kindle z w/w wymienionych przyczyn. Przypadkowo natrafiłam jednak na reklamę Media Markt w Holandii w której najzwyczajniej w świecie oferowali czytniki Kindle. Jak to jest możliwe, że w zwykłym sklepie RTV oferują czynniki Kindle - tego nie jestem w stanie ogarnąć do dzisiaj. Mogłam je obejrzeć w sklepie stacjonarnym i przetestować.  Czytniki też są dostępne w ich sklepie internetowym. Natrafiłam na dobrą promocje, w której w cenie czytnika dodatkowo gratisowo dodają okładkę oraz z gratisową przesyłka. Takiej okazji nie mogłam przegapić i natychmiast go zamówiłam. Już następnego dnia w południe kurier dostarczył mi czytnik i mogłam zacząć testowanie.

Bardzo polecam od razu zamówienie sobie czytnika z obudową na zapięcie magnetyczne. Nie dość że wygląda ona bardzo estetycznie to chroni ekran przed zarysowaniem a zamknięcie wierzchniej klapki powoduje wprowadzenie czytnika w stan uśpienia, ponowne jej otworzenie przenosi nas na tą samą stronę na której skończyliśmy czytać.

Użytkowanie.

Czytnik jest mały(16,9 x 11,7 x 0,9 cm, ekran 6″ i waży 210 g), zgrabny, elegancki w swojej czarnej skórzanej obwolucie. Łatwo trzyma się w ręcę, również w pozycji leżącej a także mieści sie w małej torebce.




 Łatwy w obsłudze. Wifi pozawala na połączenie z Amazon store a także dostęp do wikipedii oraz słowników. Podobają mi się liczne funkcje takie jak: możliwość zaznaczania fragmentów ksiażki, dodawanie własnych notatek, słownik-zwykle czytam po angielsku i jeśli nie znam danego słówka to wystarczy nacisnąć dane słowo i pojawia się jego wytłumaczenie, jeśli nie znam danego wyrażenia bądź cytowanej osoby również wyznaczy podznaczyć nazwę i łaczę się z Wikipedią. Jak dla mnie to dużu plus i korzystam z tej funkcji bardzo często. Wszelakie przypiski autora lub tłumacza po kliknięciu w nie od razu pojawiają się na ekranie na ktorym czytamy i nie musimy przewijać stron na koniec rozdziału lub książki.




Można dostosować wielkość i rodzaj czcionki,




 a także zwiekszyć podświetlenie ekranu w zależności od pory dnia czy okoliczności w jakich czytamy.



Oczywiście nie trzeba kupować książek w Amazon Store. Książki w formacie MOBI(obsługowane przez Kindle) znajdziemy w każdym sklepie internetowym na całym świecie i można je przesłać na czytnik za pomoca kabla(lub bezposrednio przez wifi) albo skorzystać z wielu darmowych ebooków bądź książek niezakupionych w sklepie(np książki w innym formacie niż MOBI odpowiednio przekonwertowane np przy pomocy programu Calibre).

Moje pierwsze wrażenia są jak najbardziej pozytywne i już czuję, że bardzo się polubimy z moim Kindle. Mam nadzieję, że posiadanie czytnika pomoże mi wprowadzić większy ład w domowej biblioteczce no i wypełni bezsenne noce.




Pozdrawiam,
ABily


czwartek, 12 lutego 2015

Inspiracje - Miedź - Copper Vol.1


Bonjour!

Zacznijmy od mojego uwielbienia do miedzianych garnków. Mogłabym w nieskończoność oglądać zdjęcia na których widnieją miedziane rondle pięknie wyeksponowane na ścianach lub wiszące nad wyspą kuchenną. Pewnie kojarzycie film Julie& Julia i kilka scen w których Julia robi zakupy w miedziane w sklepie z akcesoriami kuchennymi albo jej niesamowita kuchnię z wszelakiej maści rondlami na ścianie.

Kilka lat temu podczas targu w Dniu Krolówej upolowałam jak mniemałam miedziany rondel ale pewna nie byłam, gdyż rondel miał cały spód oraz boki do 1/3 wysokości usmarowane brudem, tłuszczem i strach pomyśleć czym jeszcze. Wstyd przyznać, ale w takim stanie przeleżał u mnie kilka lat aż mnie coś natchnęło i pomyśłałam: ale przecież na zdjeciach one są piękne, błyszczące, całe w kolorze ciemnego różowego złota niemal,dlaczego mój wygląda jak kopciuch? I tego samego dnia zabrałam sie za czyszczenie, skrobanie, polerowanie. Po kilku godzinach wreszcie można było zobaczyć prawdziwy kolor naczynia i jest piękny:) Trud sie opłacił.To wydarzenie przypomniało mi by pokazać na blogu kolejne przedmioty, które sa moją inspiracją i marzeniem.
Ale najpierw mój mały rondelek, który mam nadzieję będzie początkiem pięknej kolekcji:)










***


























Pozdrawiam,
ABily

poniedziałek, 2 lutego 2015

January Wrap Up & Book Haul

Bonjour!

Nie moge uwierzyć, że kolejny miesiąc za nami. Co za tym idzie dzisiaj czytelnicze podsumowanie stycznia. W sumie przeczytałam 5 książek co stanowi jak na mnie znakomity wynik na początek roku:) Spośród przeczytanych 2 książki posiadam fizycznie, 1 pożyczyłam(od nieocenionej Anniko jak zawsze) oraz 2 e-booki.

1. O "Rzucam cukier" - Sarah Wilson pisałam szerzej TUTAJ i zainteresowanych zapraszam do zapoznania się z tamtym postem.


2. W oryginale przeczytałam 'Fangirl' R.Rowell, (autorki Eleanor & Park, którą przeczytałam w zeszłym roku i ogromnie mi się spodobała). Uwielbiam lekką i pełną humoru narracje autorki. Ksiażki czyta się szybko i przyjemnie mimo iż nie są one krótkie. Autarka opisuje historię Cath i jej siostry bliźniaczki Wren od dnia rozpoczęcia college. Są więc pierwsze rozterki miłosne, dylematy dotyczące swojej kariery uniwersyteckiej, problemy z aklimatyzacją a także wydawać się można było zabliźniona rana z przeszłości dotycząca matki która opuściła rodzinę gdy dziewczynki były małe.Wszystko przeplatane fanfikcyjnymi historiami które namiętnie pisze Cath. Polecam każdemu fanowi Young Adult Fiction.




3.Pięćdziesiąt twarzy Greya- E L James - nigdy nie oceniam książek po okładce ani też nie sugeruję się opiniami innych, sama muszę przeczytać by wyrobić sobie opinie na dany temat. Słyszałam o niej wiele...złego i pewnie dlatego pobudziła moją ciekawość. Dodatkowo chciałam się dowiedzieć dlaczego była popularną pozycją wśród dziewczyn z Danbury( bohaterki serialu Orange is a new black). No cóż, teraz wiem, że trzeba być bardzo zdesperowanym, znudzonym bądź też odsiadywać wyrok w zakładzie zamkniętym by zabrać się za jej czytanie. Przyznam że sporo się uśmiałam czytając banalne i przewidywalne dialogi, i to pewnie jedyna pozytywna rzecz którą mogę o niej napisać. Ściągnełam sobie e-booka i bardzo ciekawym tej książki polecam zrobić to samo, absolutnie odradzam wydawać pieniądze na tą pozycje. Choć ciekawi mnie co się dalej przydarzy bohaterom to jednak nie na tyle by sięgnąć po część druga i trzecią.




12 lutego pojawi sie filmowa adaptacja książki, jestem jej ciekawa zwłaszcza jeśli spojrzymy na główna parę aktorską: Jamie Dornan oraz Dakota Johnson (w obsadzie zobaczymy również Jennifer Ehle z Dumy i uprzedzenia). Nie wiem czy tylko mnie stalowe spojrzenie pana Greya przypomina chmurnego pana Darcy z Dumy i uprzedzenia(oryginalnego i jak dla mnie jedynego p.Darcy'ego pragnę nadmienić). Czyżby Mr Grey miał utożsamiać współczesnego romantycznego bohatera jakim był Mr Darcy. Nie wiem jak Wam, ale mnie to skojarzenie bardzo śmieszy:)



source:internet

A zapowiedź filmu TUTAJ:






4. Motyl(Stil Alice) -Lisa Genova - opowieść o genialnej profesor psychologii poznawczej na Harvardzie, która pewnego dnia gubi się podczas biegania i nie wie gdzie sie znajduje. Coraz częściej zapomina nazwy przedmiotów, nie poznaje ludzi, wydarzenia a także zapomina zwykłe obowiązki które ma wypełnić. Lekarze diagnozują u niej Alzheimera o wczesnym początku. Z dnia na dzień z elokwentnej, silnej kobiety Alice zamienia się w zagubioną osobę, ktora nie może polegać na swoich osądach, która traci ukochaną pracę, która zapomina imiona swoich dzieci. Zdaje sobie sprawę jak trudno jej bliskim patrzeć jak powoli od nich odchodzi ale też pokazuje jak osobie chorej na tą straszna chorobę trudno jest pogodzić się z tym, iż przestają być sobą a zmieniają się w puste skorupy zombie nie poznające nikogo.





Jestem pod wielkim wrażeniem książki i również z niecierpliwością oczekuję filmowej wersji, która wejdzie do kin już wkrótce(12 marca).W roli Alice zobaczymy świetną Julianne Moore, jej męża Alec Baldwin, dzieci: Kristen Stewart oraz Kate Bosworth. Zapraszam do obejrzenia zapowiedzi filmu.




4. Left Neglected ("Lewa strona życia" ) - Lisa Genova - Sarah to jedna z tych kobiet, która osiąga spore sukcesy zawodowe jako wiceprezes zasobów ludzkich pracując w dużej korporacji, jednocześnie próbuje zarządzać domem i wychowywać z mężem trójke małych dzieci.  Jej życie jest pełne zabiegania, ustalania, planowania  i wyzwań którym stara się podołać. Sarah lubi rywalizacje, nigdy się nie poddaje, lubi gdy poprzeczka jest ustawiona wysoko a tym przyjemniejsze są potem odniesione sukcesy. Całe jej uporzadkowanie zostaje całkowicie przewartościowane gdy doznaje poważnego urazu mózgu czego efektem jest nabycie zespołu pomijania stronnego. Jej ciało przestało postrzegać wszystko to co znajduje się po lewej stronie, chodzi tu o osoby, przedmioty, jedzenie na talerzu. Sarah "zapomniała" również że posiada lewą część ciała więc dochodzą problemy z chodzeniem, ubieraniem, jedzeniem czy zwyczajnym udaniem się do toalety. Sarah musi nauczyć się od nowa odnajdywać lewą stronę, sytuację komplikuje fakt, że na nowo w jej życiu pojawia sie jej matka z którą nie miała najcieplejszych kontaktów i chcąc czy nie chcąc wprowadza sie do jej życia i pomaga w rekonwalescencji.
Na koniec jeszcze mała uwaga dotyczaca wydania książki, uwielbiam zdjęcie z okładki i wielką przyjemność sprawiało mi jej oglądanie za każdym razem gdy po nią sięgałam:)





***

A oto lista  książek, które zakupiłam w styczniu:




1.  Zaginiona dziewczyna - Gillian Flynn, coś czuję, że o niej rozpiszę się więcej
2. Jadłonomia - Marta Dymek, o niej również pojawi się osobny post
3. The road - Cormac McCarty
4. The Rosie Project - Graeme Simsion

Zaginiona dziewczyna i Jadłonomia przyfrunęły do mnie aż z PL, gdyż jak byłam w styczniu w PL to Jadłonomii nie sposób było kupić(rozeszła się jak świeże bułeczki) a jeśli chodzi o Zaginioną to przerażał mnie i nadal przeraża format książki, prawie 700 str, The road oraz The Rosie project to zakup z Kringloop(holenderski second hand). Pod koniec miesiąca wybrałam sie jak co roku na targi książek do Rotterdamu i klops, wyszłam mega zawiedziona, wybór anglojęzycznych książek był tak marny, że opuściłam targi z pustymi rękoma. Dobrze i niedobrze:)

Jak zwykle proszę o Wasze rekomendacje, książki które zakupiliście, przeczytaliście i które spodobały się Wam w styczniu.

Pozdrawiam,
ABily