poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Dzień Króla 2015 - Koningsdag 2015


Hallo,

Dzisiaj w Holandii obchodzony jest Dnia Króla. W tym roku z wiadomych względów nie mogłam w pełni brać udział w tradycyjnym pchlim targu, pojechałam tylko na chwilę i niestety nic szczególnego nie wpadło mi w ręce. Pokażę jednak coś co kupiłam 2 dni temu. Od jakiegoś czasu marzyła mi się oryginalna puszka po kakao firmy Droste.




Droste jest firma z Haarlemu produkująca kakao, oraz produkty czekoladowe już od końca XIX. Jak może wiecie to holendrzy spopularyzowali wyrób czekolady(czego dowiedziałam sie odwiedzając muzeum czekolady w Brukseli).W roku 1828 Coenraad J. van Houten opracował technologię oddzielania tłuszczu od masy kakaowej i ta procedura poważnie potaniła produkcję czekolady popularyzując ją w reszcie Europy. XIX wiek był w Holandii wiekiem powstawania wielu fabryk i szybko rosnącej produkcji czekolady i innych produktów kakaowych. Amsterdam posiadał aż cztery fabryki czekolady z największą marką Bensdorp, następnie Korff, Tjoklat i Blooker.  W Haarlemie powstała słynna do dzisiaj firma Droste, Van Houten w Weesp i Verkade w Zaandam.
Ciągle jeszcze 30% światowej produkcji masła i pudru kakaowego pochodzi z Holandii(źrodło info).




A ja jako, że mieszkam niedaleko Zaandam, Haarlem oraz AMS co jakiś czas mam przyjemność wąchać zapach słodu i kakao niesione poprzez wiatr.

Ale wracając do puszeczki. Miętowy kolor sprawił, że tak ją zapragnęłam. No i oczywiście puszka będzie idealna do przechowywania kakao(ba, kakao już do niej przesypane).





A to miętowa półeczka - domek, którą przywiozłam z dzisiejszego targu. Kolorystycznie idealnie pasuje do mojej wizji pokoju dla Lucky'iego.





Jestem ciekawa czy ktokolwiek z Was miał przyjemność przebywać w Holandii podczas obchodów Dnia Królowej/Króla?

Pozdrawiam,
ABily

niedziela, 26 kwietnia 2015

In & Out: March 2015


Hallo,

Dzisiaj kolejny odcinek moich zmagań  w kierunku porządkowania mojej przestrzeni. W miesiącu marcu uporządkowałam balkon i bieliźniarkę. Wygląd mojego balkonu nikogo nie zdziwi, nic na nim nie przybywa, jedynie kwiaty w doniczkach zmieniają się wraz z porami roku. Jak zwykle posadziłam bratki oraz stokrotki.





Właściciel budynku, w którym mieszkaniu pięknie odmalował nam balkony więc zrobiło się na nim jeszcze czyściej i przyjemniej. Zdjęte do malowania budki dla ptaków jeszczę nie wróciły na ścianę i zastanawiam się nad nową aranżacją. Zrobiłam drastyczną czystkę w doniczkach i sporo ich w tym miesiącu ubyło. Zachowałam tylko te, które naprawdę używam.




W domu ubyło mi książek i ręczników a także rozstałam się z toaletką, która stała w mojej sypialni. Czy jest mi smutno? Niezbyt.
Jak się ma bilans rzeczy materialnych, które wybyły z domu lub się w nim znalazły?

Ins: 18

+1 foremka na wypieki wielkanocne,
+6 ręczniki(wymieniam stare na nowe)
+1 szalik - komin(gratis przy zamówieniu ręczników, zostanie przekazany komuś innemu)
+4 bielizna
+4 t-shirt
+1 książka
+1 pojemnik na ciasteczka z RIVERDALE (prezent)


Outs: 58

-1 x buty(sprzedane na Marktplaats, przestałam się oszukiwać, że one kiedykolwiek się rozciagną i nie będą gniotły, wizualnie-piękne, noszenie ich jednak to koszmar, dlatego proponuje każdemu zrobienie rachunku sumienia i wyrzucenia takich par które powodują jakikolwiek dyskomfort),
-2 ubranie(sprzedane)
-1 x toaletka + taboret (sprzedane)
-1 x czytnik, o którym pisałam tutaj
-14  x doniczki(oddałam; z motywem fleur de lis, który przestał mi się podobać)
-1 x kosz wiklinowy, który stał na balkonie
-3 x wazony
-1 x skrzynka wiklinowa z balkonu
-1 x dekoracyjny słój brocante w stylu francuskim(sprzedałam)
-12x książek(6 sprzedanych, 6 oddanych)
-4 x puszki metalowe (oddane)
-2 x zasłony (oddane)
-7 x opaski do włosów
-1 x szczotka do włosów
-2 x serduszka dekoracyjne
-4 x świeczniki(oddane)
-3 x poszewki na poduszki
-1 x szklany pojemnik na przyprawy


W tym miesiącu przybyło najwięcej ręczników, gdyż wymieniam aktualnie wszystkie jakie posiadam na nowe. Staram sie dokupować co jakiś czas po kilka sztuk by portfel nie ucierpiał zbytnio za jednym razem. Korzystam z obniżek, gratisów które oferują tutejsze sklepy.
Odkąd mieszkam na swoim posiadam tylko ręczniki w kolorze białym(+kilka sztuk gościnnych w kolorze szarym). Po pierwsze jest to wizualnie przyjemne dla oka gdy w bieliźniarce znajdują się identyczne ręczniki poukładane w zgrabne stosiki, po drugie pranie ich jest banalne bo piorę razem z innymi białymi ubraniami w wysokiej temperaturze bez obawy, że się niedopiorą lub wypłowieją. Poza tym należy pamiętać, że ręczniki mają przede wszystkim maja nam dobrze służyć, dobrze chłonąć wodę i być miłe dla ciała. A zatem dobrze wybrać takie o większej gramaturze(mimo iż potrafią być kilkanaście zł droższe od zwykłych ale na pewno posłużą nam lepiej). Nie powinny zawierać żadnych aplikacji, tłoczeń, haftów bo mogą się one uszkodzić podczas użytkowania  a poza tym podrażniać skórę. Oczywiście dekoracyjne ręczniki pięknie się prezentują na zdjęciach które wrzucimy na bloga czy pinteresta ale to czy są praktyczne to już inna kwestia.

Jestem ciekawa jak Wam idą wiosenne porządki:)




Pozdrawiam,
ABily

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Happy go Lucky

Hallo,

Za co jestem wdzięczna i szczęśliwa?

-za wczesną wiosnę w Holandii,
-za mojego męża,
-za kwiaty(no wiecie...tulipany!)
-za owoce(holenderskie truskawki sa najlepsze na świecie zwłaszcza o tej porze roku!)
-i warzywa też(np szparagi)
-za ta cudowną przyrodę dookoła,
- za cudownych uśmiechniętych ludzi, którzy powiedzą cześć chociaż Cię nie znają,
- i za cudownych przyjaciół którzy są zawsze gdy tego potrzebuję,
- i wiele innych małych drobnostek które mnie cieszą na codzień,
- no a przede wszystkim za Lucky:)

A tu moja kaneczka upolowana ponad rok temu za dosłownie kilkadziesiąt centów:) Niewiele trzeba było zachodu by prezentowała się pięknie:)

Po








Przed






Miłego tygodnia kochani:)
ABily


PS. ostatnio obserwuje pochód chńskich znaczków na wielu obserwowanych przeze mnie blogach. Zajrzyjcie tutaj na nowy blog Małgosi(znana z bloga Hand Made By Margott) i poczytajcie sobie o co chodzi, wywalcie licznik odwiedziń z layoutu jeśli taki posiadacie a być może uchronicie swojego bloga przed atakiem hakerów.

niedziela, 5 kwietnia 2015

Wesołych Świąt - Happy Easter - Vrolijk Pasen



Wesołych Świąt - Happy Easter - Vrolijk Pasen

U mnie jak zwykle coś na ostatnią chwile, minimalistycznie, coś z recyclingu, z tego co już miałam lub co stale używam. Do tegorocznych dekoracji posłużyły mi stare derewniane kieliszki na jajka, chciałam je pomalować ale zdecydowałam, że pozostaną w stanie surowym.




Kartka od Olki - buziakuję i ściskam.




Narcyzy i Bella




I pierwsze podejście do mini gugli(jak je nazywam), wiem ze te niemieckie są jeszcze mniejsze ale nie znalazłam odpowiednich foremek. Przepis znalazłam na jakimś przypadkowym niemieckim blogu. Od siebie dodałam pastelowy lukier.




A tego pana już widzieliście:)




Wesołych świąt życzy 
ABily

poniedziałek, 30 marca 2015

PROJEKT DENKO styczeń/luty/marzec 2015

Hallo!

Co to jest projekt denko?Idea zrodzona wśród bloggerów/vlogerów z kategorii kosmetyczno-wizażowo-urodowej by zużywać swoje kosmetyki i środki do pielegnacji do końca i dopiero jak wykończymy jeden produkt z danej kategorii kupować/otwierać nowy. Czemu ma służyć takie denkowanie?Oczywiście mimimalizmowi w kosmetyczce zarówno wśród produktów kolorowych jak i pielęgnacyjnych.
Przykładowy filmik można zobaczyć tutaj.

Pewnie niejedna z Was zauważyła, że w łazience czy na toaletce zalega czasem po 5 butelek różnych szamponów, peelingów czy żeli pod prysznic. Część z nich nawet nie udaje sie zużyć do końca bo mija data ważności. Dzięki denkowi zyskujemy przestrzeń(korzystamy z jednego produktu a nie z 10-ciu poustawianych wszędzie) no i oczszczędzamy pieniążki, a także zużywamy mniej środków pielegnacyjnych - dzięki czemu jesteśmy bardziej eco friendly.

A w praktyce? Zbieramy zużyte opakownia(do jakiejś siateczki) po kosmetykach i okresowo(zwykle raz na miesiąc) robimy podsumowanie, pokazujemy puste pudełeczka, dodajemy krótką recenzję, czy byliśmy zadowoleni, jeśli nie to dlaczego, czy kupilibysmy nowy produkt ponownie oraz(jeśli chcemy) pokazujemy produkty, które zastąpią nam te które właśnie sie skończyły.

Plusy:
Projekt denko u mnie ma miejsce od prawie 2 lat. Dzięki niemu wręcz obsesyjnie przeglądam kosmetyki w łazience czy toaletce. Nie otwieram kilku produktów o tym samym przeznaczeniu(wyj. balsamy do ust- dlaczego zapraszam do poczytania tutaj) oraz szampony, nie zdarza mi się by jakikolwiek produkt się zmarnował, przeterminował, nie kupuje ponownie produktów, które średnio mi się spodobały, moja łazienka nigdy nie jest zagracona.
Poza tym odczuwam niesamowita przyjemność z wyrzucania hurtowo siatki pustych opakowań, może Wy też tak macie?

Minusy:
Mimo iż używam bardzo mało kosmetyków i produktów kosmetycznych, ale często ulegam pokusie promocji i obniżek, lubię testować nowe formuły/zapachy przez co czasem w szafie czeka na mnie kilka szamponów czy balsamów. Musiałam bardzo ograniczyć swoje zachcianki zakupowe odkąd zajęłam sie denkowaniem, na zapas kupuje jedynie gdy jestem w PL i kupuję produkty  niedostępne w Holandii oraz na promocjach te które wiem, że będa mi potrzebne(szampon dla męża(używa tylko jeden rodzaj) czy pasta do zębów i środki czystości). Tak więc mimo iż nadal zdarza mi się chomikować to jednak reguła nie otwierania kolejnego produktu pzanim zużyję poprzedni jak najbardziej się sprawdza.


Z doświadczenia wiem, że miesięcznie zużywam ok 8 dużych opakowań produktów kosmetycznych, kilka mniejszych, czasem jakieś próbki. Na przełomie stycznia i lutego oraz marca zużyłam:


1. WELEDA- krem na noc z Rosa mosqueta - bardzo dobry krem na noc, bardzo ładnie wygładza skórę, natomiast zapach który miał być jego ogromnym atutem(uwielbiam zapach róży w kosmetykach) bardzo mnie zawiódł i wręcz był uciążliwy, poza tym kosztuje sporo. Nie kupię ponownie.




2. ZIAJA - Krem nawilżajacy z kwasem hialuronowym 30+, świetny, lekki krem na dzień, doskonały pod makijąż, niedrogi. Polecam

3.VICHY- emulsja matująca/krem z filtrem SPF 50, świetny krem z filtrem, chroni przed promieniami UVA oraz UVB, matuje, nie bieli, doskonały pod makijaż, stosuję cały rok. Polecam




4. YVES ROCHER - Purbleuet - łagodny płyn do zmywania makijału  oczu, dostałam go w spadku i dosłownie męczyłam kilka miesięcy, nie zmywa makijażu, rano czasami budziłam się z czarnymi obwódkami po tuszu, szczypie i wogóle nieprzyjemnie się go zużywa. Nie polecam!

5. URIAGE - woda termalna, doskonała do tonizowania, chłodzenia skóry, stosuję zamiennie z innymi tonikami czywodą różaną.Polecam




6. NIVEA - żel pod prysznic z olejkiem ze słonecznika o zapachu melonowym, bardzo ładnie pachnie, myje i nawilża skórę, bardzo wydajny. Polecam

7. NIVEA - żel pod prysznic o zapachu kremu Nivea, zapach jest niesamowity, z przyjemnością zużyłam ta próbkę.Polecam:)

8. GARNIER Ultra Doux- szampon zawierajacy olejek z awokado i masło karite, ma świetny skład, świetnie myje włosy, które potem sa miękkie i lśniące. Jest niedrogi i stanowczo go polecam.




9. WELEDA - olejek ujędrniającye do ciała, bardzo dobrze nawilża ciało, ma mocno zielarski zapach, który czasmi mnie drażnił.

10. ODOREX- antyperspirant w kulce o cudownie świeżym zapachu Marine Fris, uwielbiam te dezodoranty i regularnie kupuje. Polecam




11. REVLON Colorstay- podkład w płynie , kolor 150 Buff, bardzo dobrze maskuje niedoskonałości, zaczerwienienia twarzy i matuje, długo utrzymuje się na twarzy, przeszkadza mi opakowanie bez pompki oraz fakt, że podkład lubi osadzać się w zmarszczkach. Polecam

12. ESSENCE - maskara Get Big Lashes, maskara posiada ogromną szczoteczkę przez co bardzo trudno aplikowalo mi się tusz, często dźgnęłam się w nią w oko, szybko wyschła, na plus jest kolor oraz to jak świetnie rozdziela rzęsy. Nie kupię ponownie

13. GOSH- Click’n Conceal (Automatyczny korektor w płynie) - bardzo łatwy w obsłudze korektor tuszujący cienie pod oczami i niedoskonałości cery, bardzo lubię aplikator(pędzelek z którego po naciśnieciu przycisku z drugiej strony opakowania wypływa produkt). Nie jest najtańszy ale polecam każdemu.

14. CATRICE - Camouflage -korektor na niedoskonałości cery, bardoz skuteczny, bardzo tani , bardzo wydajny(nie zdążyłam go zużyć w ciagu 6 miesiecy od otwarcia opakowania, ale mam już nowy. Polecam

15. MAYBELLINE - eyeliner w żelu, miałam go prawie 2 lata i również zdąrzył zaschnąć nim całego wykorzystałam, robił super ciemne kreski, utrzymywał się długo na powiece. Polecam




16/17. BATISTE - suche szampony: wersja dla brunetek i XXL volume, suchy szampon odkryłam latem zeszłego roku gdy wybraliśmy się z mężem pod namiot na festival Rock Werchter w Belgii. Suche szampony przedłużają świeżość włosom wystarczy spryskać u nasady i wetrzeć proszek.Wersja XXL lubię bardziej bo dodatkowo nadaje objętości moim włosom jednak pozostawia jasny nalot. Choć jest to produkt zbędny to jednak mam go stale i w wypadkach awaryjnych chętnie stosuję.




 18-23. 2 opakowania wacików oraz próbki żelów do higieny intymnej(nie polecam, szczypią), Plastry do depilacji Joanna zaschły, natomiast sztyft YVES ROCHER się przeterminował zanim zdąrzyłam go zużyć.


24 -27. Lakiery wyrzucam bo nie podoba mi się konsystencja i czas schnięcia.

RIMMEL- French Manicure PRO- kolor 130 french Lingerie- kolor piękny ale bardzo źle rozprowadza się po płytce, pozostawia nierównosci i słabo schnie,postanowiłam go wyrzucić mimo iż zurzycie jest minimalne
ESSENCE - Baza pro white rose- nadaje płytce paznokcia zdrowy biało-óżowy kolor, bardzo dobry produkt jednak szybko zgęstniał
ESSIE-nr 99 mint candy apple,mój ulubiony letni kolor, mimo iz uwielbiam go za wygląd to jednak jego aplikacja była bardzo męcząca, lakier wydawał sie zbyt gęsty i trudno zasychał.Mam już nowe opakowanie i ten jest świetny, więc zakładam, że trafiło mi się felerne opakowanie.
MAYBELLINE - 342 Coral craze,moj pierwszy lakier zakupiony w NL, niestety zakrętka sie zepsuła i nie jestem w stanie wyciągac pędzelka.Szkoda:(




Podsumowując, w ostatnich trzech miesiącach zużyłam znacznie mniej produktów niż miałam w zwyczaju, nie wiem czy to za sprawą wydajności ww/produktów - wszak korzystałam z nich tak samo regularnie jak zwykle. Nie kupię ponownie kremu Weleda, maskary ani płynu Yves Rocher. Zrobiłam przegląd lakierów do paznokci i pozbyłam się tych, które nawet jeśli kolor maja piękny to przysparzają trudności w aplikacji.

Co myślicie o denkowaniu?Czy u Was produkty zajmują znaczną powierzchnię łazienki czy wprost przeciwnie, jesteście minimalistami jeśli chodzi o produkty kosmetyczne?


Pozdrawiam,
ABily

środa, 25 marca 2015

Bunny DIY

Cześć,

Tak jak zapowiadałam, dzisiaj szybko wyłoniłam zwyciężczynie mojego candy. Pierwotnie miałam zamiar obdarować jedna osobę ale pomyslałam sobie, dlaczego nie dwie, przecież zrobiłam 2 pary zajączków:)
Jak zaczęłam pakować kicaje to zaświtała mi mysł by dorobić coś jeszcze, wszak zawsze w przesyłce dokładałam jakiś własnoręcznie zrobiony tag czy karteczkę. Tym razem postanowiłam wykorzystać na tagu motyw zajączka z pomponem.




Do zrobienia tagów potrzebny papier, materiał ozdobny(lub papier jeśli taki macie), flizelinę, kostki dystansowe lub klej magic, pomponik, który będzie robił za ogonek, kordonek.




Tutaj znalazłam szablon królika, który oczywiście pomniejszyłam do moich potrzeb.




Moje tagi wygladaja następujaco, ale Wy możecie pomysł podchwycić i zrobić własnoręczne kartki wielkanocne(1), królika umieścić w ramce jako dekorację(1), ozdobić nimi girlandę(2) czy upiec ciasteczka i dorobić ogonki(3) czy ozdobić poduszkę(4).










Pozdrawiam,
ABily

PS. Marianno oraz Avrea poproszę Was o adresy do wysyłki (abily@live.nl), Wasze imiona wyłoniłam podczas tradycyjnego papierkowego losowania:). Dziękuję wszystkim za udział w rozdawajce i zapraszam ponownie.



sobota, 21 marca 2015

Spring time!


Bonjour!

Sobota, wczesne popołudnie, pośniadaniowałam, wyspałam się po całym tygodniu. Zajrzałam na blogi. Rany, wszyscy świetuja nadejscie wiosny. Ja też. No ale sorki, nie bedę latała po grządkach w parku i robiła zdjęć pomnikom przyrody, nie będę ustawiała iście pinterestowych zdjęć dekoracji w domu. Co robię w ten wiosenny poranek? Piję gorąca czekoladę, karmie koty, tulę koty, domalowywuje lakier na paznokciach, który zdążył mi odprysnąć po wczorajszym myciu naczyń i ogarniam się na cd dzisiejszego dnia.




W poście wystapili:

* jajeczka jak co roku kupuje w markecie Aldi, w tym roku zaskoczyli mnie nowymi kolorkami(zieleń+ niebieski, w poprzednich latach były tylko różowe, żółte i białe:)

* zając - by ABily:)




* kubeczek w gwiazdki(a właściwie dwa) - prezent od Meggi, która zawsze mnie zaskakuje niezwykłymi prezentami od serca a które idealnie wpasowują się w mój gust - buziakuję -:)




* lakier Essie- mint candy apple(w tym roku zakupiłam nowe opakowanie)




* Bellis perrenis - jak co roku kupuje je na dzień kobiet sobie i przy okazji dla Belli, która obchodzi urodziny w tym samym dniu




Miłego początku wiosny:)

ABily



czwartek, 19 marca 2015

Spring Giveaway :)


Bonjour!
Już niedługo będę obchodziła koleje urodziny bloga - już piąte:) Nie mogę uwieżyć jak ten czas leci.  I choć to miejsce zmienia sie w ostatnim czasie bo i ja ewoluuję i moje zainteresowania się zmieniają to jednk nadal (mniej lub bardziej regularnie)publikuję co sprawia mi wielką radość. Postanowiłam wrócić do korzeni i równą piątkę uczcić tradycyjnym candy.





Zresztą powodów jest więcej: niedługo potem obchodzę swoje urodziny, wiosna sie zbliża, wielkanoc czyli same dobre rzeczy które popychają mnie do rękoczynów. Pamiętacie moje króliki z zeszłego roku? Uszyłam im kolegów do towarzystwa, parkę miętową i różową.





Będę w sam raz do wiosenno-wiekanocnych dekoracji. Chętnych zapraszam do zgłaszania się poniżej, wraz z podaniem koloru królików które wybieracie. Jeśli ktoś ma FB i chciałaby udostepnić info to będę wdzięczna. Giveaway trwa do 25 marca by króliki zdąrzyły do zwycięzcy przed wielkanocą.

PS.Czy jest ktoś wśród Was, kto śledzi mnie od samego początku?




Pozdrawiam,
ABily

środa, 4 marca 2015

In & Out: February 2015


Bonjour!

Zainspirowana tym i  tym wpisem postanowiłam poświęcić luty na uważne monitorowanie  stanu przybywania przedmiotów w moim domu jak również tych które się pozbywam. Chodzi tu o wszelakie dobra materialne zalegające w domu (nie licząc jedzenia czy produktów drogeryjnych które kupuję, zużywam i wyrzucam puste opakowanie). Ku chwale minimalizmu oczywiście:)

Ale tak na poważnie,  nawet sobie nie zdajemy sprawy jak dużo rzeczy kupujemy do domu, które niekoniecznie są nam potrzebne a wynikają ze zwykłej zachcianki albo spontanicznego widzi mi się.

Nie chcę pozbywać się wszystkich rzeczy jak leci ale tych, których rzeczywiście nie potrzebuję, które mi się już nie podobają, nie mam dla nich przeznaczenia lub po prostu brak dla nich miejsca(albo te które się zużyły lub popsuły). Kilka rzeczy udało mi się w lutym sprzedać a część po prostu wyrzuciłam.


A teraz czas na podsumowanie:

Ins:26

* do domu

-4 ręczniki kuchenne,
-1 osłonka na tealighty, myślałam że fajnie sprawdzie się jako pojemnik na pędzle do makijażu ale ostatecznie doszłam do wniosku, że niezbyt mi się podoba,
-1 pojemnik ceramiczny,
-1 skrzynka po winie z przeznaczeniem na kwiaty na balkonie
-1 kocyk dla kotów(kupiłam nowy na miejsce, tego który był bardzo wysłużony  i osierściony niemiłosiernie)
- 1 puszka do wykorzystania w kolejnym DIY
- 2 dekoracje marynistyczne(statek+latarnia)
- 4 miarki miedziane
- 1 torba marynarska Riviera Maison(prezent)

* 7 x ubranie (1 baleriny,1 torebka, 2 x koszulka, 2 spodnie, 1 szal)
*3 x książkowo(1 e-reader Kindle, 2 książki)



Outs:17

*2 x książka(postanowiłam od razu sprzedawać książki, które przeczytałam a które jakoś niekoniecznie chcę zatrzymać, niektóre powieści są ok ale jakoś  nie chcę ich posiadać do grobowej deski, większość książek kupuje w cenach 0,5-1-2 euro więc tym bardziej nie szkoda mi je puścić w świat)

* domowe:
- 7 x talerz(1 dokonał żywota w mikrofali, 6 starych z motywem Fleur de Digoin sprzedałam),
- 5 x ręczniki kuchenne(używane wiele lat, poplamione, z dziurami i ogólnie szorstkie i niemiłe w dotyku)
- 1 kocyk dla kotów

*2 ubranie (1 x buty oraz 1x sukienka-sprzedałam na Marktplaats)



Podsumowując: choć bardzo starałam się nic nie kupować ostateczny bilans wyszedł mi na plus, co oczywiście mnie ogromnie martwi, bo bardzo ale to bardzo się powstrzymywałam do zakupów. No ale wiosna się zbliża i mam nadzieję, że w kolejnym miesiącu przy okazji porządków wiosennych proporcje się zmienią.

No a na koniec jeden z moich lutowych łupów, nie mogłam się powstrzymać i ten śliczny pojemnik znalazł miejsce w mojej kuchni:)






A jak u was jest z zachciankami i zakupami? Umiecie sie powstrzymać, lubicie umiar czy macie tendencję do zagracania swojej przestrzeni? A może macie jakieś sposoby na niekontrolowane zakupy?


Pozdrawiam,
ABily



poniedziałek, 2 marca 2015

February Wrap Up & Book Haul


Bonjour w marcu!

Mimo iż luty to najkrótszy miesiąc w roku to byłam nieugięta w moim postanowieniu noworocznym  i wykorzystywałam każdą wolną minutkę na lekturę:)




W lutym przeczytałam w kolejności:

1."Zaginiona dziewczyna" - Gillian Flyn - Nick i Amy są małżeństwem od 5 lat i właśnie w ich piąta rocznicę Nick po powrocie do domu stwierdza, że jego żona zniknęła, przepadła, nikt nie wie czy została porwana, zamordowana, czy stało się coś innego a wszystkie podejrzenia skierowane zostają na Nicka. Nick od początku zaprzecza by miał cokolwiek wspolnego z zniknięciem swojej żony aczkolwiek nikt mu nie wieży. Książka pisana jest jako relacja zdarzeń zarówno Amy(dziennik) jak i Nicka, więc możemy obserwować dwa punkty widzenia tych samych wydarzeń. Jak dla mnie akcja wolno się rozkęcała aż do końca pierwszej części. Potem nie mogłam się od niej oderwać.Co sie stało z Amy, jaki udział i czy wogółe miał w tym Nick. Polecam przeczytać książke i zobaczyć film.







W filmie główną rolę gra Ben Afleck, ale spokojnie mimo iż uważam, że jego zdolności aktorskie są co najmniej drewniane to w tym filmie nie jest aż taki straszny jak by sie mogło wydawać:) Warto obejrzeć.





2. The Rosie project(Project "Rosie") - Graeme Simsion  - Don Tillman jest profesorem genetyki, uwielbia punktualność, porządek i zdyscyplinowanie w każdej dizedzinie życia. Do szczęścia brakuje mu jedynie żony. Po szeregu niepowodzeń decyduje się stworzyć ankietę i opublikować ja online by uprościć poszukiwania odpowiedniej wybranki.A jego wymagania nie są jakies z kosmosu;owa pani powinna: nie palić, nie spóźniać się, nie malować, uprawiać jakieś sporty, nie pić (tutaj jednak zmienia swoje nastawienie bo sam lubi wino do kolacji i decyduje się umieścić nie pić dużo), nie być weganką lub wegetarianką, itp itd...Jak się okazuje kobiet spełniajacych wszystkie kryteria jest okropnie mało. Przez przypadek do jego gabinetu trafia Rosie, która zupełnie nie odpowiada jego "typowi" ale decyduje się jej pomóc odnaleść nieznanego ojca -w końcu jest genetykiem.
Polubiłam tą książkę od pierwszych stron-dlaczego? Otóż główny bohater aż za nadto przypomina mi Sheldona Coopera z 'The Big bang theory' - aktualnie jedyny serial który oglądam i to oglądam bez przerwy, każdy sezon wciąż od nowa. Don tak samo jak Sheldon myśli racjonalnie, tak samo jest w swych poglądach bardzo prawy wręcz upierdliwy, aspołeczny w pewnych kwestiach no i chyba nie zdający sobie do końca sprawy iż jest autystyczny. A mimo to taka postać potrafi zaczarować i nie można odłożyć książki nie przeczytawszy jej do końca. Polecam!



3. Love,Rosie - Cecelia Ahern- Pamiętacie PS.I love You? Love, Rosie wyszła spod pióra tej samej autorki, książka ta wcześniej znana była pod tytułem 'When rainbow ends"- "Na końcu tęczy". Jakiś czas temu widziałam trailer filmu, który mnie bardzo zaciekawił, ale nie skojarzyłam, że chodzi o "Na końcu tęczy", którą nota bene pare lat temu zakupiłam, zaczęłam czytać i porzuciłam w połowie. Ponieważ książka leży sobie wygodnie w moim domu rodzinnym w PL więc postanowiłam posiłkować się ebookiem(zdjęcie okładki z internetu).
Love, Rosie to historia wielkiej przyjaźni Rosie i Alexa, opisuje ich perypetie od czasu podstawówki, poprzez szkołę średnią po czym ich drogi się rozdzielają i Alex wyjeżdza z rodzina do USA a Rosie no cóż ..zostaje młoda mamą.Pomimo przepaści i tej fizycznej jak i psychicznej pozostają z soba w kontakcie, pielęgnują przyjaźń by zawsze byc dla siebie w najwązniejszych momentach życia.I choć czytając książkę nieraz chciałoby się krzyknąc; nie, nie, nie, to nie powinno być tak, bo chcielibyśmy by wreszcie sobie wyznali uczucia i żyli razem happy ever after to tak się nie dzieje...Mimo iż widzimy jakiś magnetyzm, który nie pozwala im odejść od siebie za daleko to jednak nie dane jest im wyznać sobie uczucia tak po prostu i być razem. Jak to w życiu, los pisze nam dziwne scenariusze. Książka pisana w formie korespondencji pomiedzy Rosie i Alexem, tudzież pomiędzy nimi a innymi bliskimi im osobami. Czyta sie lekko i przyjemnie. Polecam serdecznie książkę jak i film;)






4. 'The white tiger' - Aravind Adiga - Biały tygrys to Balram Halwai, który urodził i wychował się w biednej Hinduskiej rodzinie. Bardzo wcześnie musiał porzucić szkołę by pomóc utrzymać rodzinę. Balram chce wyrwać się ze swojej kasty i zaznać w swoim życiu czegoś większego i lepszego niż to co jego pochodzenie mu oferuje. Balram zostaje zatrudniony jako kierowca/służacy bardzo zamożnego człowieka i tutaj historia zaczyna się komplikować. Balram choć nienagannie spełnia się w roli służącego to jednak wewnętrznie zaczyna się buntować. Z dobrego człowieka przemienia się w mordercę. Książka opatrzona jest bardzo realistycznymi opisami Indii: Indii jasnej i bogatej, ale też tej bardzo biednej, ciemnej oraz skorumpowanej. Po lekturze odniosłam wrażenie, że choć zalewają nas informacji jak to Indie zamieniaja sie w potentata outsourcingu oraz nowoczesnego biznesu to jednak w rzeczach podstawowych takich jak: oświata; higiena, wolność osobista nic się tam nie zmienia i prędko nie zmieni. Warto zapoznać się z lekturą aczkolwiek jest to specyficzna pozycja i jestem pewna, że nie każdemu przypadnie do gustu.



5. 'An Abundance of Katherines' - John Green - po polsku 19 razy Katherine, to kolejna powieść Johna Greena z która miałam przyjemność spędzić czas(ale zarazem pierwszy e-book przeczytany na Kindle:)  i jak to w przypadku pana Greena bywa oferuje nam genialnego nastolatka z ogromnymi problemami. Colin kończy szkołę średnią i właśnie rzuciła go dziewczyna Katherine. Na dodatek jest to 19ta dziewczyna o imieniu Katherine, gdyż Colin nie wiedzieć czemu lubuje sie w płci przeciwnej o tym właśnie imieniu. Jednocześnie przeżywa kryzys wieku dojrzewania!?! Pomimo tego, iż jako mały chłopiec zapowiadał się na gelnialne dziecko(zna 11 jezyków) to jednak z czasem jego rówieśnicy po prostu go dogonili i teraz mozna o nim ledwie powiedzieć mocno utalentowany.
Colin wraz ze swoim przyjacielem Hassanem udają się w podróż po stanach, by odnależć siebie. Colin pracuje jednocześnie nad teorią pozwolajaca mu przewidzieć przyszłość każdego związku a co za tym idzie obronić sie przed kolejnymi rozterkami miłosnymi. Trafia do małego miasteczka a tam..No cóż...zapraszam do lektury:)



6. "Bliżej słońca" - Richard Paul Evans. Na autora zwróciłam uwagę dzięki rekomendacji naszej blogowej koleżanki - Bożenki. I choć lektury RPE nie są jakiś najwyższych lotów to jednak relaksuja, uspokajają i dają nadzieję. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się sięgnąć również po inne książki autora.

Christine mocno przeżywa rozstanie z narzeczonym, który odwołał ich ślub na tydzień przed palnowaną ceremonią, a o którym marzyła od dziecka. Za namową przyjaciółki wybiera się do Peru by w raz z innymi ochotnikami pomóc lokalnym szkołom i sierocińcom wszak mowią iż najlepszym lekarstwem na złamane serce jest oddać je innym, ktorzy bardziej go potrzebują. Na miejscu zobaczy jak różnią się problemy jej i ludzi a zwłaszcza dzieci ulicy z krajów trzeciego świata. Pozna też Paula, który podobnie jak ona ma złamane serce(choć z innych przyczyn niż ona) i w tropikalnej dżungli stara się je zaleczyć. Spotaknie ich obu wydaje się być poczatkiem czegoś pięknego ale też stanowi wielka niewiadomą. Czy Christine porzuci wszystko co do tej pory uznawała za najważniejsze i podąży za Paul'em do dżungli, a może Paul porzuci wiele lat pracy w schronisku, dzieci z którymi się związał i wróci do Stanów, do miejsca które złamało go psychicznie? Polecam sięgnąć samemu po książkę i przekonać się osobiście;)


***


A ponieważ luty był miesiącem One in and One out ( o którym napiszę więcej już wkrótce), to niewiele książek pojawiło się w moim domu...ba...wręcz ich trochę ubyło:) Obie książki zakupiłam dzień zanim w domu pojawił się Kindle i muszę przyznać, że od tamtej pory nie ciągnie mnie do kupowania kolejnych fizycznych książek. Przynajmniej na razie. Mam około sto ksiażek w domu do przeczytania, postanowiłam mocno najpierw siegnąć po nie a potem się zobaczy:) Poza tym ze zdumieniem odkryłam, że przejście z ksiażek papierowych na elektroniczne nie było wcale bolesne(czym jestem zdziwiona bo wydawało mi się, że przynajmniej na początku jak ze wszystkim zresztą trudno będzie mi sie przyzwyczaić) i bardzo przyjemnie mi się czyta na czytniku:)




'The help' - Kathryn Stokcket(widzialam film i bardzo chciałam przeczytać ksiażkę)
'A Monk Swimming' - Malachy McCourt(brat Franka McCourt'a i jego wspomnienia z USA)



***


Przy okazji chciałam polecić jeszcze jeden film który obejrzałam z mężem w Walentynki - "Teoria wszystkiego". Uwielbiam charyzmatyczną postać Stephena Hawkinga - genialnego naukowca, który pomimo ciężkiej choroby aktywnie działa w świecie naukowym, inspiruje wiele osób zarówno intelektualnie jak i swoją postawą wobec niedoskonałości cielesnej.

Spodobało mi się zwłaszcza co powiedział na temat swojej ułomności:

"However bad life may seem, there is always something you can do, and succeed at.
While there's life, there is hope."


Pozdrawiam i mam nadzieję, że i Wy znaleźliście czas w lutym na miłą lekturę oraz film.
ABily