piątek, 30 lipca 2010

Zaległe, wygrane Candy

W przeciągu paru miesięcy wygrałam Candy trzy razy. Teraz gdy wszystkie już do mnie dotarły mogę sie nimi cieszyc i pokazac na blogu.Dziekuję serdecznie za zabawę i cudowne podarunki. Candy to świetna zabawa zarówno dla organizatorów(sama się przekonałam) i cudowna niespodzianka dla biorących udział.

W kolejności od najwcześniejszego - wygrałam:

Candy # 1 - od Agi z jej Oazy : bucik, który dzielnie służy za osłonkę do kwiatka oraz mnóstwo pisanek jako,że Candy odbywało się wielkanocną porą. Pisanki już schowane, czekają na kolejne święta.Prezentuję tu główną wygraną. Bucik posłużył mi do ekspozycji pozostałych cukierasów.





Candy # 2 - od Joasi z Asiulkowo: zawieszka metalowa z serduszek, 4 serduszka z materiału oraz poszewka na podusię wykończona piękną bawełnianą koronką. Nadal myślę gdzie by je umieścic...Jak na razie mój siostrzeniec ciągle mi podkrada serduszka i się nimi bawi.





Candy #3- od Sasinki z Serwetką malowane. Powendrują na moja toaletkę, cudowny komplecik na cudowny mebelek do celebrowania chwil z kawą i książką w ręku.





Pozdrawiam i chętnych zapraszam na moje Candy - w klimacie holenderskim.

Lifehouse - You and me

Dla R.



Mój ulubiony band od bardzo dawna. W lutym tego roku miałam okazję oglądac ich po raz pierwszy na żywo na koncercie w Amsterdamie w sali koncertowej Melkweg. Ostatnio byli na starym kontynencie 7 lat temu!A już we wrześniu zawitają do Holandii ponownie.Bilety oczywiście juz kupione.
'Blind' to mój ulubiony utwór, ale dzisiaj 'You and me' oddaje mój nastrój.

niedziela, 25 lipca 2010

Filcowa broszka i chusty...

Jakiś czas temu spodobały mi sie broszki produkowane przez Trzpiota z bloga Decoupage by Doris.



Napisałam do Doroty a dzisiaj jestem szczęśliwą posiadaczką pięknego filcowego kwiatka.



Uwielbiam jego kolor i kształt, cudownym dodatkiem są misterne pręciki oraz sporawy ogonek.



Dorotka zrobiła mi rówież niemałą niespodziankę dołączając piękną zawieszkę, która już znalazła swoje zastosowanie.





Dziękuję bardzo.

Przy okazji pochwalę się jakie cudo trafiło w moje posiadanie.Od dawna szukalam chusty w stylu folk, ale nie chciałam nowej, interesowały mnie takie noszone, babcine, z historią. Moja siostra przy okazji porządków w szafie znalazla kilka starych chust, wybrałam sobie dwie z nich.



W tej niebieskiej jestem wprost zakochana, zwłaszcza,że znajdują się na niej moje ukochane maki.



Druga zaś jest dosyc prosta, beżowa z różanym motywem. Jeszcze marzy mi sie taka wielgachna z frędzlami...



Pozdrawiam dżdżysto,
ABily

wtorek, 20 lipca 2010

Holenderskie Candy

Update 01.08: Wszystkie osoby bez bloga chętne do udzialu w Candy proszone sa o pozostawienie swojego @ w komentarzu pod tym postem.Dotyczy to osób, które jeszcze się nie wpisały, a przede wczystkim tych które nie zrobiły tego za pierwszym razem. Osoby, które nie wpiszą sie jeszcze raz z namiarami mailowymi zostaną wykluczone z zabawy:( Chcę tym samym zapobiec ewentualnym niedomówieniom bądź nieprawidlowosciom po losowaniu.

Właśnie przyjechałam do PL i zostanę tutaj kilka tygodni.Cel jest wielce ważny, chcę spędzić trochę czasu z rodzinką oraz zdać egz na prawko. Jednocześnie wpadłam na pomysł by urządzić dla tych paru osób, które do mnie czasem zagląda mini holenderskie candy.Ponieważ nie szyje ani szydelkuję, decu jeszcze w powijakach zapraszam na typowe holenderskie akcesoria. Mam nadzieję, że komuś sie spodobają.



Zainteresowane osoby proszone są o pozostawienie pod postem listy przynajmniej 5 rzeczy które kojarzą Wam się z Holandią(można oczywiście więcej).



Rozwiązanie 8 sierpnia.Do wygrania coś nowego:akcesoria kuchenne i coś pysznego oraz coś wygrzebanego...



Udział może wziąść każdy, pod warunkiem , że zostawi komentarz pod tym postem. Osoby z blogiem pozostawią zalinkowane zdjęcie na swoim blogu z info o moim candy, osoby bez bloga oprócz komentarza pozostawią namiar mailowy.



Pozdrawiam i zapraszam.

ABily

niedziela, 18 lipca 2010

Różany komplet dla siostry

Dla najważniejszej osoby w moim życiu, prezent bez okazji, taki własnoręcznie wykonany prosto z serca...
Komplet świeczników i mała shabby-decu tacka, którą może służyć jako podstawka do świeczników lub jako całkiem indywidualna ozdoba...To już od niej zależy.Mam nadzieję,że się spodoba...

PS.świeczniki oczywiście żelazkowane;P







Nie jestem mistrzynią fotografii, ale nie mogłam sie powstrzymać by nie obfotografować ich z każdej strony. Poza tym te róże są takie śliczne.







Pozdrawiam M.
ABily

środa, 14 lipca 2010

Pierwsza praca deku i coś

Ozdobny słoik, który otrzymałam od teściowej w dniu ślubu postanowiłam trochę udekorować.Tak powstała moja pierwsza praca decoupage.Pierwotnie chciałam uzyskać rownież spękania jednoskładnikowe, ale spękania za licho nie chciały mi wyjść, więc po n-tym zmyciu farby dałam spokój i po prostu na podkładzie z akrylu nakleiłam motyw serwetkowy z makami(teraz wiem,że pracując ze szkłem należy najpierw polożyć warstwę primera, który umożliwi dalszą pracę np z krakiem-info od Agi,dzięki wielkie kochana).
Mimo wszystkich problemów na koniec byłam ogromnie dumna z mojej pracy i słoik stał sobie na mojej toaletce w sypialni.



Dodatkowo okleiłam go ozdobną zieloną koronką.



Do czasu...Parę miesiecy później w domu pojawiło się TO..




I TO było i jest wszędzie...



Nie będę wyliczać zniszczeń, uszkodzeń ,które TO dokonało w ciagu dwóch miesięcy...



To ma na imię Bella i nawet się nie pogniewałam gdy pewnej nocy obudził mnie brzęk tłuczonego szkła...



Pozdrawiam wszystkich zakochanych w swoich kudłatych przyjaciołach.

poniedziałek, 12 lipca 2010

Wakacyjna piosenka

Tegoroczne lato kojarzyć mi się będzie przede wszystkim z Caro Emerald i jej 'A night like this'. Zobaczcie sami teledysk, uwielbiam jego klimat...Uwielbiam te dziewczyny, ich ubrania i miejsce w jakim sie znajdują...Piosenka w sam raz na wieczorne, romantyczne, wakacyjne wypady...
Dedykuję ją wszystkim wspaniałym kobietom:)

sobota, 10 lipca 2010

Pchli targ w Stompetoren

Na specjalne życzenie Agi z Kapryśnych Inspiracji zamieszczam parę zdjęć z dzisiejszego pchlego targu w Stompetoren.

Stompetoren to mała wioska i z tej przyczyny targ odbywa sie na malowniczym zielonym połaciu zwanym łaką, oddzielonym od innych połaci oczywiście fosą z wodą jak to w Holandii bywa oraz w sąsiedztwie krów(równiez jak to w Holandii często bywa).Nie mniej jednak targ podoba mi się bardzo, może własnie przez to usytuowanie, może dlatego, że pogoda już od wczesnych godzin porannych zawsze dopisuje, a może że zawsze znajdę coś fajnego i zwykle niedrogiego.
Zapraszam.





Dużo porcelany i szkła:











Stare zegary, zegarki-dewizki i biżuteria:





Meble jakieś ale generalnie niewiele...







Metalowe naczynia i ozdoby:





I inne przedmioty:









I kram, który sie bardzo podobał, w szczególności wszystkim paniom.Wszystkie przedmioty były albo różowe,albo białe, albo jedno i drugie naraz albo shabby albo vintage albo bardzo romantyczne.Dużo róż, nawet różane kalosze widać na jednym zdjęciu. Byłam pod wrażeniem...







A tutaj dwa obrazki a'la decu, które wiszą sobie już u mnie w przedpokoju...







Pozdrawiam,
ABily