Czerwiec 2016
Rok temu założyłam buty do biegania(które czekały kilka lat na mnie) i pobiegłam pierwszy raz. Specjalnie wybrałam wszesny ranek bo chciałam zaoszczędzić sobie upokożenia gdy z wywieszonym językiem umierałabym na ulicy lub z podkulonym ogonem wracałabym do domu po nieudanj próbie. Pamietam ten pierwszy raz dobrze i owszem tchu brakowało i ogólnie fizycznie jakoś niespcjalnie byłam przygotowana ale wytrzymałam i wracałam dumna do domu.
Potem już poszło z górki, od tamtego pierwszego razu gdy wytrzymałąm 45 minut biegając i maszerujac na przemian, potem już zawsze bigłam minimum godzinę bez ustanku. W lecie i jesienią biegałam 3-4 razy dziennie, potem w zimie gdy się przeprowadzalismy i byłam zbyt zmęczona max 2 razy w tygodniu. A ostatnio biegam 3 razy w tygodniu i to jest idealna częstotliwość.
Choć mam małe dziecko to znalazłam i czas i chęci by iść pobiegać. Wstawałam i nadal wstaję wszcześnie rano; tj pomiedzy 6-a 7 a wracam zanim mój mąż wyjdzie do pracy. Uwielbiam biegać wsześnie rano: gdy jestem wyspana, wypoczęta, lekka (biegam na czczo lub zjadając pół banana) oraz gdy jeszcze słońce nie smaży zbyt mocno. Kilka razy wyszłam biegać w południe i uważam że to samobójtwo. To nie dla mnie i początkujacym tego nie polecam. Polecam wieczorne bieganie jeśli ktoś po całym dniu ma jeszczę siłę.
Jak zacząć biegać?
Najważniejsza jest własna motywacja. Chcę, chce , chcę...bo mogę, bo potrafię, bo dam radę.
Te słowa powtarzałam sobie nieustannie(i nadal powtarzam), ważne jest ustalić sobie dlaczego to robisz, co chcesz przez to osiagnąć.
Moim celami były; być bardziej fit, wyrobić sobie zdrowe nawyki aktywnosci fizycznej. Chciałam być bardziej pewna siebie i energiczna, mieć czas tylko i wyłacznie dla siebie oraz zrzucić kilogramy po ciąży. Przy czym to ostatnie nie było moim priorytetem ale czymś co jest naturalną koleją rzeczy jeśli się biega.
Jak zauważycie moimi priorytetami nie było: chcę się sprawdzić, chcę osiagnąć taka a taka życiówkę, chcę pobieć w maratonie.
Wyznaczyłam sobie cele, które są do osiagnięcia i które sa dla mnie ważne. Nie marnuję czasu na porównywanie się i rywalizację z innymi. Nie mam zamiaru brać udziału w oficjalnych biegach. Nadal nie mierze tego jak szybko i jakie dystanse biegam. Wiem orientacyjnie ile biegam bo sprawdziłam na google maps ale żeby każdy wyjście ze stoperem w ręku...nie...to nie dla mnie.(co ni znaczy, że nie podziwiam czy szanuję osób które startują np w maratonach,
KLIK TUTAJ, nasz blogowy mistrz wymiata).
Porady dla początkujacych:
1. Biegajac miej łopatki ściagnięte do tyłu a głowę uniesioną nie wychyloną do przodu, schylona głowa podczas biegu utrudnia oddychanie.Niby oczywista oczywistość ale nie dla kogoś kto walczy o każdy oddech i każdy metr...
2. Nie wymachuj rękami na wszystkie strony, łokcie w miarę blisko ciała,
3. Ląduj śródstopiem(nie palcami, nie piętami) dzięki czemu zamoryzujesz uderzenie stopy o podłoże,
4. początkowe 5 minut biegu są trudne zarówno dla poczatkujacego jak i dla zawodowca, zwiększona aktywność powoduje zwiększone zużycie tlenu i zanim dojdzie do ustabilizowania brakuje nam tchu i mamy ochotę od razu zrezygnować, trzeba po prostu biec dalej, nie poddawać się.
5. biegnij swoim rytmem nawet jeśli miałoby to być tempo ślimaka, nie zwracaj uwag na tempo innych a już na pewno nie próbuj ścigać się z kimś kto cię mija na drodze
W czym biegam?
Zaczęłam biegać w Asics-Gel Fireflash, numer 37(noszę normalnie 36) były wygodne choć z czasem wydają sie dla mnie za małe.Często doskwierały mi otarcia i pęcherze. Rozmiar 38 (Asics Gel Cumulus)który miałam w miedzyczasie jest lepszy ale przód mi kłapie. Wychodzi na to,że idelne będą 37,5 do których się przymierzałam i kupiłam czarno-mietowe Gel Contend 3. Wybrałam buty z minimalną amortyzacją bo biegam w większosci trasy po lesie i amortyzacja na ziemistym podłożu mi niepotrzebna. Pod uwagę biorę też buty Nike, New Balance i Saucony. Testowałam również używane Saucony rozmiar 38 i o rany jakie on wygodne i o dziwo rozmair 38 wydaje sie idelany dla mnie.
Biustonosz Nike-nie ufam innym markom a już na pewno stanikom z supermarketu lub taniej sieciówki.Tylko Nike high albo medium impact.
Ubranie-jakie kto ma, używałam i nadal używam getry 3/4 które miałam do fitnessa, dokupiłam w zimie getry do biegania długie. Początkujacym również polecam getry do biegania lub inne z materiału szybkoschnacego w długości poza kolana(zapobiegaja ocieraniu się kolan i ud).
Bluzki - nieważne jakie byleby z materiału szybkoschnącego, latem najlepiej w jasnych kolorach, w czarnym można sie ugotować. preferuję zdecydowani luźny fason. Jesienią używałam bluzek z długim rękawem ale jeśli jest wiatr to zdecydowanie wolę tshirt i na to leciutka kurtkę wiatrówkę. Longsleeve'y zwykle mają za długie rękawy i zbyt przylegaja do ciała.Nie lubię. Nie polecam też bluzek z kominem lub z kapturem.W moim przypadku owe dodatki utrudniaja a nie pomagaja w biegu(komin dusi a kaptur bije po twarzy).
Skarpetki- nie wiem jak inni ja wolę te które lekko wystają z buta.
Czapeczka- biała czapeczka nie z bawełny a z materiału szybkoschnącego i odprowadzajacego wodę to jest to. Woda zbierana z czoła odprowadzana jest na dzaszek i tam kapie, a nie we włosy.
Opaska na rękę- można otrzeć pot ale ja wykorzystuję ją do noszenia chusteczek chigienicznych.Cierpię na chroniczny katar i podczas biegu on się uaktywnia.Czasami podczas treningu zużywam całe opakowanie chusteczek. Żadna kieszonka w spodniach tego nie zmieści, dlatego wsuwam je pod opaskę na nadgarstku.
Planuję zakupić
Flipbelt i problem z kluczami, dokumentami i chusteczkami zostanie rozwiązany i nie będę musiała kupować spodni z kieszonką.
A moje porady dla początkujacych?
Buty-jeśli nie wiesz jakie wybrać wybierz sie do profesjonalnego sklepu dla biegaczy, spcjalista obejrzy jak biegniesz, nagra i pomoże dobrać buty. Ważne by palcami można było poruszać a napiętek dobrze przylegał. Proste ale jednak czasem bardzo trudne. Aha, jeszcze sprawa tajemniczej
dziurki i jak się prawidłowo wiąże buty do biegania.
Jak już będziesz wiedzieć jakie buty powinienes kupić poszukaj w interncie. Zwykle online można kupić buty o wiele taniej niż w sklepie stacjonarnym.
Ubranie z materiału szybkoschnącego. Nie wybierać modnej czerni na lato!
Jak dbam o stopy?
Stopy biegacza żyją własnym życiem i rzadko wyglądaja rewelacyjnie. Co zaobserwowałam u siebie? Dobrze nawilżona skóra jest mniej skłonna do otarć, zatem kremuj, kremuj i jeszcze raz kremuj(ulubiony
krem do stóp Delia albo
masło shea).
Stosuj zasypkę do stóp(są specjalne dla sportowców przeciwbrzydkim zapachom, przeciwgrzybiczne i antybakteryjne). Są ale do tego bardzo drogie. Mój sposób to
skrobia ziemniaczana na suche stopy przed założeniem skarpety. Sprawdzała sie na pupie mojego synka, sprawdza się na moich stopach(stosuję ją zawsze do zakrytych butów nie tylko do biegania).
A mój naturalny sposób na bakterie i grzyby to
olejek z drzewa herbacianego. Niedrogi, ogólniedostepny no ale niezbyt ładnie pachnie i albo to trzeba zaakceptować albo poszukać czegoś innego.
Od czasu do czasu gdy czuję ze nogi potrzebują dodatkowej pielęgnacji stosuje
kąpiel z solą(szałwiowa z rozmarynem filmy Kneiip była fajna a teraz mam sól Nivelazione).
Co jem i piję przed biegiem?
Biegam zaraz po wstaniu i zwykle jem pół banana albo 2 daktyle lub/i 2 kostki gorzkiej czekolady. Piję szklankę wody. To mi wystarcza a jeśli zjem więcej zaczyna mnie mdlić po drodze. To kwestia indywidualna i należy samemu sprawdzić co nam odpowiada i ile nasz organizm potrzebuje.
Po biegu robię koktajl na bazie szpinaku lub jarmużu z dodatkiem owoców. Zanim zostałam weganką robiłam jajecznicę. Teraz jem tofucznicę. Ważne by dostarczyć organizmowi porządną dawkę białka.
Po biegu?
Gratuluję sobie mojego małego wyczynu, biorę długi prysznic, kapiel, nie zapominam nakremować stóp i z poczuciem ze już coś osiagnęłam zaczynam kolejny dzień.
12 miesicy później...
Przygoda z bieganiem trwa, pokochałam moje trasy, widoki które mnie otaczają, przyrodę, ludzi których mijam, morze do którego moje serce wyrywa się, moje i tylko moje chwile z samą sobą , swoją siłą ale też słabościami, 10 kg lżejsza wyczekuję z utęsknieję dnia kiedy znów pobiegnę. Od przeprowadzki biegam ta sama trasą do Wijk aan Zee, a ostatnio biegnę do WaZ aż na plażę, robię spacer po plaży, zabieram muszelkę na pamiątkę i biegnę do domu. Kilkanaście km i ok 90 min. Kocham i każdemu polecam.
 |
Dla takiego widoku chce się wstawać o 6 rano |
 |
Spojrzenie na lewo i molo w WaZ... |
 |
...w prawo i moja ulubiona plaża... |
 |
samotna łódka w oddali |
 |
pozdrawiam. |
PS.mówią ze pięniadze na drodze nie leżą. A właśnie ze tak, za każdym razem jak biegnę znajduję jakiś pieniążek:)
ABily
PS.dziękuję wszystkim którzy śledzą mój dziennik biegacza na FB:)