wtorek, 6 września 2011

Stojak na książki kucharskie

Niektórzy pewnie zauważyli,ze mam fioła na punkcie książek kucharskich, na punkcie gotowania oraz gadżetów kuchennych.

Tymi ostatnimi rekompensuję sobie brak kuchni z prawdziwego zdarzenia, blatów i własciwie rozplanowanej przestrzeni kuchennej. Czasami zdarza sie, że ciasto wałkuje na lodówce(pralce miało być, pralce! no ale skoro Wam się wizja mnie wałkującej na lodówce podoba to niech zostanie:P) a laptop leży na podłodze. No a prawdziwy dramat jest wtedy, gdy przygotowuje potrawy z książek kucharskich. Uznałam, że dobrym rozwiązaniem byłby stojak na ksiażki. Zagadnęłam kogo trzeba no i mam. Aga zakupiła go dla mnie i przesłała z innymi drobiazgami(ale o nich później).



Stojak był brązowy, kolor szybko zmieniłam, tak by pasował do większości dekoracji w domu.



W wazonie lilie z miejscowej hodowli. Kupione przez męża przy okazji joggingu w okolicach szklarni.





Stojak już jest.. więc dokupiłam jeszcze wiecej książek kucharskich i o tematyce kucharskiej.

Ciepła i przyjemna "Kuchnia Franceski". Lekko się czyta, w sam raz na urlop lub gdy ktoś chce się odstresować.
Pamiętnik - książka z przepisami "Lunch w Paryżu". O ile "Kuchnię...' polecam przeczytać, ale niekoniecznie kupić to tą drugą pozycję warto mieć w domu, przetestowalam już kilka fantastycznych przepisów, uśmiałam się z opowieści autorki no i troszkę nawdychałam klimatu Paryża. Polecam



Jamie O. "Każdy może gotować" po polsku - prezent od męża. Niewyszukane, domowe przepisy. Uwielbiam rodział azjatycki i hinduski. Świetne przepisy na domowe pasty curry!



A tej pani nie trzeba przedstawiać, skondensowana dawka podstawowych przepisów oraz niesamowitych rad od Julii C.



I najnowsza nowość, książka na którą czaiłam się jak tygrys...Przez wiele miesięcy testowałam przepisy razem z cyklem programów 30 min meals. Polecam wszystkim, którzy lubią eksperymenty w kuchni, a co najważniejsze dla osób które nie spędzają godzin w kuchni ale jednocześnie wspólny, domowy posiłek jest bardzo ważny.





Pozostałe prezenty zakupione u Agi; parka pastelowych misków:



oraz jasny konik. Zapraszam do galerii Agi, każdy na pewno wypatrzy coś cudownego dla siebie:)



Pozdrawiam,
ABily

Z ostatniej chwili: moj ulubiony wazon z lilijkami pojawiajacy się na wielu zdjęciach dokończył swojego żywota:(

czwartek, 1 września 2011

Oh, happy day

Ten post miał powstać przed ulopem, ale zaistniały pewne okoliczności, które spowodowały że nastąpiły pewne opóźnienia. Oczywiście okoliczności były mega pozytywne, ale chcąc nie chcąc wydarły mi trochę czasu.
Po pierwsze zdałam egzamin państwowy(egzaminów bylo 4 ale dyplom tylko 1) z języka niderlandzkiego. Trochę się do niego przygotowywałam i muszę przyznać,że znacznie łatwiej mi się żyje w kraju, w którym rozumiem to co do mnie mówią:P Po drugie obchodziliśmy uroczystość wstąpienia w związek małżeński dwóch drogich nam osób, po trzecie gościłam tuż przed urlopem u siebie K.

Dostałam też niespodziewaną przesyłkę aż z USA. Bardzo niespodziewaną.
I o niej właśnie chciałam więcej napisać. Nadawcą jest Olka, znana z bloga Destination Art. Olka przesłała mi paczuszkę pełną skarbów, biskornu-gigant i arcydzieło zarazem. Olka wykorzystała śliczny wzorek i mulinki. Do tego ozdobiła z jednej strony Cameą a z drugiej Fleur de lis.



To nie wszystko, w bibułce znalazły się również inne guziczki i mulinki w pastelach. Zresztą sami zobaczcie jakie cudowności dostałam.



No i kartka ze Statuą Wolności. Tak z NY. Moja pierwsza kartka z NY!


Oczywiście jestem przeszczęśliwa i wszystko trafiło w moje gusta. Duża już że mnie kobieta, ale łzy same potoczyły się po policzkach. To była cudowna niespodzianka, niesamowity wyraz dobroci i bezinteresowności.

Zresztą od wielu z Was doświadczyłam i doświadczam wciąż niesamowitych dowodów ludzkiej życzliwości. Nie chodzi nawet o dostawanie materialnych rzeczy,choć oczywiście i te są przemiłe, lecz o miłe słowo, chwilę poświęcone na pozostawiony komentarz, czy mail, w ktorym piszecie,że coś Wam się spodobało,że w jakiś sposób Was zainspirowałam, że korzystacie z moich pomysłów, szukacie porady, wzorów czy ze chętnie przygarniecie moją broszkę mimo, że zwykle ich nie nosicie. Dziękuję Wam, jesteście bohaterami tego bloga w takim samym stopniu jak ja. Ciesze się,że do mnie wpadacie i towarzyszycie w życiu i jego małych radościach. Pozdrawiam wszystkich(bedzie mi milo jesli anonimowi obserwatorzy kiedyś się ujawnią:)) oraz zapraszam byście tworzyli nadal tę cudowną wspólnotę.

Przy okazji pokażę niespodziankę, którą przygotowała Ania. Zostałam jedną z laureatek jej nietypowego candy. Pierwona przesyłka jednak zaginęła, a Ania postanowiła mimo to zrobić prezenty jeszcze raz. Oto one: zawieszka oraz pinkeep z monogramem. Piękności. Serdecznie dziękuje Ani za jej trud i honorowość.





Kolejny łomot serca i szklane oczy spowodowane paczuszką od Magdy.

W niej znalazły się mini ptasie domki.



Oczywiście znalazły swoje miejsce wśród mojej kolekcji na balkonie.



Magda przesłała rownież zawieszkę w kształcie serca(ktora ostatnio samotnie zdobi ściane naszej sypialni) oraz...starusieńkie książki z kolekcji męża. Mężowi Magdy serdecznie dziękuję a Magdzie ślę podziękowania z głębi serca. Ściskam i przesyłam buziaki. Za wszystko:)





Nie chwalilam się dawno wygranym candy w Tu się maluje. Nagrodą pocieszenia była autorska- grafika, za ktora serdecznie dziękuję.



Oh i ostatnio zostałam zwyciężczynią wyzwania Szuflady -Nr 29. Nagrodę główną ufundowała Peninia. Ślicznie dziękuję za przepiekną kartkę z kopertą i cudowny skrawek tildowego materiału.



Pozostało mi rownież podziękować za przyznane wyróżnienia od: Marianny, Jowi, Ani, Kaprysa,Jagodzianki oraz Lady Rottweiler. Cieszę się,że mój blog został doceniony.

Pozdrawiam,
ABily

czwartek, 25 sierpnia 2011

S&S, szalik w kropy i broszka idealna

Nieudany zakup w internecie?? Zdarza się. Ubrania jednej marki okazały się za małe dla mojego męża. 3 koszule udało się zwrócić. Pozostał dwustronny rozpinany kardigan. Po poczatkowej wściekłości przypadkowo przymierzyłam nieszczęsny sweterek...i już się z nim nie rozstałam.



Spełniło się moje marzenie o babcinym , ciut za dużym swetrze, jednocześnie o dość klasycznym i eleganckim designie, w którym w domu można się otulić w zimne dni, a narzuciwszy na tshirt wyjśc do pobliskiego sklepu nie wyglądając niechlujnie.



Cieszy mnie, że to sweter Z S&S, kojarzonej raczej z męskimi kolekcjami, uwielbiam ich dbałość o wykończenie i detale ubrań.



Dodatkowo mój najnowszy szalik, prezent od siostry na gwiazdkę...tak...na gwiazdkę...tą przyszłą. Spodobał mi się i siostra postanowiła mi go podarować już teraz, zamiast głowić się w grudniu co mi kupić.
Moje ulubione połączenie: szary, biały, kopki i jedwab.
I stara broszka po tuningu, zdecydowanie mój najlepszy wytwór ostatnio.




Skoro znowu pokazuje swoje ubrania to może pokażę wieszaki, które długo czekały na przeobrażenie. Róże zainspirowane wieszakami Syl.
Jeden z niebieską, a drugi z różową materiałową różyczką.



Ponieważ wyszły całkiem dekoracyjnie na stale zawiesiłam je na drzwiach szafy, która i tak jest stale otwarta. Moim zdaniem stanowi ładny akcent w naszej alkowie.



A na koniec jeszcze przepiękne różowe hortensje z dzisiejszego targu, dla siebie i dla wszystkich tutaj zaglądających.



PS. czy ktokolwiek z Was suszył kwiaty hortensji? Bedę wdzięczna o kilka wskazówek.

Miłego weekendu,
ABily

wtorek, 23 sierpnia 2011

Woreczki dla Józia i bardzo zaległe przesyłki

Początek roku szkolnego tuż, tuż...A co za tym idzie nasz najmniejszy w rodzinie pójdzie pierwszy raz do przedszkola. Z tej okazji uszyłam Józiowi woreczki na obuwie szkolne.



Materiał w śliczna biało-niebieską kratkę + filcowe aplikacje;
z samochodzikiem



oraz traktorkiem. Z braku odpowiedniego materiału wyszyłam biały choć wiem,że J. szaleje za tym słynnym czerwonym traktorkiem. Ach, żeby wszystko było jasne siostrzeniec skończyl 4 lata, więc fascynacja jest adekwatna do jego wieku.



A tutaj jedna z przesyłek, która dotarła do domu rodzinnego po Wielkanocy, ale mogłam się nią nacieszyć dopiero od niedawna.

Śliczna karteczka w grochy od Ushii.



Ulka dziękuję za cudowną kartkę,życzenia i pamięć.



Kolejna to ogromna wydmuszka ozdobiona techniką decoupage z wybranym przez mnie motywem. To cudo wykonała specjalnie dla mnie Ania, wiedząc jak bardzo mi się podobają. Proszę spójrzcie na niezwykle staranne wykonanie, detale i śliczne opakowanie w jakim do mnie dotarło. Zapraszam serdecznie na bloga Ani, ktory nieustannie mnie fascynuje i ktorego jestem ogromna wielbicielką:)



Aniu,dziękuję Ci za ten przemiły prezent z całego serca.



A to już najnowsza broszka:) delikatna, marynistyczna, choć kolory na to nie wskazuja, jedynie guziczek z kotwicą, który kupiłam w Niepołomicach w bardzo fajnej pasmanterii poleconej mi przez blogową koleżankę, którą z tego miejsca pozdrawiam serdecznie. Aguś sciskam:)





Nowa tabliczka z lawendą towarzyszy prawdziwej lawendzie(pamiętacie...zasiałam w zimie, pielęgnowałam całą zimę, wiosnę, w lecie pojechaliśmy na urlop i ktoś zapomnial ją podlać...przez co ostały się marne resztki, które wlaśnie widzicie, a ktore powoli reanimuję). Ponieważ straciłam nadzieję,że lawenda w tym roku zakwitnie, postanowilam dodac troszkę koloru poprzez tą urocza tabliczkę. W action do kupienia podobne z mnóstwem kwiatowych motywów. Polecam wszystkim, ktorzy mają dostęp.



Ptaszek rownież z tego samego miejsca:)



A świnka to juz dzisiejsza przekąska, zobaczyłam ją tutaj, a przepis znajdziecie tutaj.
Przepyszna, nawet sąsiad się skusił i nazwał mnie księżniczką w kuchni...nie macie pojęcia jak miło sluchac takie pochwały:)



Pozdrawiam
ABily

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

I po wakacjach


Pierwszy dzień po powrocie do NL, zakupy... i krótki wypad do sklepu z rzeczami używanymi zaowocował nowymi łupami.

Do mojej wazo - doniczki z lwimi uchwytami(pokazywałam ją kiedyś tutaj) dołączyły mniejsze miseczki z niebieskimi paskami.



W wazie nowa begonia, podczas wakacji niestety kilka kwiatków uschło i będę musiała odnowić kolekcję.





A to już miseczka z podobnymi uchwytami jak poprzednie, kupiłam ją jakiś czas temu, ale nie było okazji jej zaprezentować.



Od poprzednich różni się kolorem paska, który jest ciemnozielony.





Bardzo podobają mi się naczynia z podobnymi uchwytami, również z lwimi łapkami. W przyszlości zamierzam jeszcze dokupic białe. A czy Wam przypadły do gustu?



update 17.08:
a to cudo znalazłam wczoraj, znowu zupełnie przypadkiem:



Razem z miseczkami kupiłam ten oto koszyczek, zastanawiałam się jak go wykorzystać w drodze do domu. W trakcie wypakowywania zakupów rozwiązanie nasunęło się same...Sami zobaczcie...



I tym sposobem wracam do powakacyjnej rzeczywistości. Pozdrawiam i witam ponownie:)
ABily

sobota, 6 sierpnia 2011

W temacie broszek



Zaczęło się od czterech guziczków. Kupując je wiedziłam,że posłużą do małej marynarskiej serii.





Ostatnia praktycznie na stale gości na moim granatowym płaszczu.
Za namową Alexls zglosilam je do wyzwania ArtPiaskownicy- KoloroTON#5 Kobensa.





Tradycyjnie prosze o wskazanie tej która najbardziej się spodobaa, o ile oczywiscie broszki wpadły komus w oko.

A to już broszka dla Meggy, która uwielbia kropki i kolor zielony. Wzór broszki zainspirowany broszkami Agnes



oraz Ani



i dla siebie



a ta dla Kasi, jako, że ją wylosowałam w moim Candy. Kasiu proszę o kontakt.



Dziękuje wszystkim za udział i do zobaczenia wkrótce. Pozdrawiam wszystkich rozleniwionych wakacyjnie.

PS. dziękuję za wyróżnienia, prezenty i inne niespodzianki...O tym szybko po wakacjach, dzisiaj tylko wyniki i broszki, ktore bardzo szybko wychodzą w świat, a chciałam by ukazywały się wszystkie na blogu.