sobota, 21 stycznia 2012

A w sypialni śpiochy i nie tylko

Wbrew pozorom moje mieszkanie składa się nie tylko z bieli i romantycznych schabby mebelków. Gdybym mieszkała sama pewnie zatonęłabym w bieli, pastelach, beżach i szarościach gdzie niegdzie. Moj mąż stara sie tolerować moje upodobania ale np w sypialni powiedział stanowczo nie, gdy zaproponowałam zmianę zasłon czy szafki nocnej. W sypialni mamy zatem czarne ciężkie zasłony, które spełniają swoją rolę idealnie, zasłaniając skutecznie dopływ światła w nocy(mąż wysypia się jedynie w absolutnej ciemności). Natomiast szafka nocna oraz lampka są dosyć stare i mój mąż darzy je sporym sentymentem.



Z kolei druga strona to typowo moje królestwo, pełne kobiecych drobiazgów, prezentów od kochanych blogowych koleżanek. A własnie, zobaczcie jakie fantastyczne prezenty do mnie dotarły.



Wygralam cudowne candy u Jowi. W paczce znalazł się śliczny śpioch, moja pierwsza w życiu szmaciana lalka! Tym bardziej sie z niej cieszę.





Wielgachne serce z pieknym haftem przedstawiajacym baletnicę.



Serducho wisi sobie po mojej stronie łóżka.Prawda,że mu tam dobrze???


Dostałam również igielniczek - torcik oraz magnoliowe telighty.



Każda z pokazanych rzeczy uszytych przez Jowi to małe dzieło sztuki i napatrzyć się nań nie mogę. Z tego miejsca zapraszam do Jowi i jej cudownie pastelowej krainy, uwielbiam jej bloga pełnego pięknych zdjęć i cudownych rzeczy, które wyszły spod rączek Jowi. Jowi ściskam mooooooocno.

I jeszcze parę innych drobiazgów w mojej sypialni.
Domek w ktorym mieszkają moje ulubione broszki.





Kolekcja serc.


A w szafie kokardka na białym sweterku.Handmade oczywiście.



Króliczek- zabawka Belli i Eddie'go...



..oraz Bella, której dawno nie pokazywałam a ostatnio bardzo nam wyrosła(niestety nie idzie to w parze z ustatkowaniem się).



I na koniec śliczna kołysanka w wykonaniu rozkosznej Shirley Temple-'Goodnight My Love'.



PS. W tygodniu nadrobiłam zaległości książkowe w związku z premierą kinową "The girl with the Dragon Tattoo", a wczoraj wybrałam się do kina. Film miło mnie zaskoczył bo okazał się wierną adaptacją książki. I like it! A czy Wy czytaliście, oglądaliście?



Wybrałam się również do Rotterdamu na targi książki i hobby. Przywiozłam nowe stempelki i scrapowo-craftowe przydasie. I love'em all!



Pozdrawiam i życze udanego weekendu.
ABily

czwartek, 12 stycznia 2012

English china & English tea

Niektórzy w Was być może pamiętają,że zbieram nie tylko pastelowe gadżety do kuchni. Lubię biało-niebieską oraz białą porcelanę. Kiedyś pokazywałam część tutaj. I umówmy się porcelaną nazywam wszystkie naczynia obleczne szkliwem bez znaczenia czy jest to stuletnia bavarka czy tegoroczna masówka z dyskontu.



Talerze oczywiście z rommelmarkt.



Pewna Pani pozbywała się całej kolekcji Johnson Brothers England - Persian tulip, ale niestety większość miała znaczne ubytki.



Kupiłam zatem talerz płaski, śniadaniowy i tackę . Sprawdziłam z ciekawości ceny na replacements.com i talerze wyceniane są na ok £ 40 a tacka £75.



Tutaj tacka, ma śliczny motyw róży perskiej, karby na obwódce, nietypowy kształt oraz małe uchwyty.



Tutaj wszystkie razem.



Oczywiście jestem ciekawa czy również podobają się Wam tak samo jak mnie?


Kolejne łupy to metalowe puszki.



Jasnoniebieska nie mam pojęcia jakiego jest pochodzenia ale jest pastelowa i wpasowala sie w moją pastelową część kuchni, granatowa ma sygnaturę angielską i fantastyczny kropkowany motyw.



Nie pałam do puszek po herbacie jakąś szczegółną miłościa, służą mi pojemniki do przechowywania sypkich produktów w kuchni, puszkę kwadratową kupiłam bo zaskoczyła mnie ciężarem oraz masywnością...zwykle puszki są lekkie,a ta jest wykonana z jakiegoś masywnego stopu. No i ma ładny napis wygrawerowany na przodzie.



A Wy, jaki macie stosunek do tego typu puszek?


Och i jeszcze pochwalę się com znalazłam pod choinką.



Pewna dobra duszyczka wiedziała jak uwielbiam Australijski MasterChef i sprezentowała mi ksiażkę zwyciężczyni I edycji programu - Julie Goodwin. Julie, zwykła gospodyni domowa, matka trójki dzieci pokonała masę kandydatów, udoskonaliła warsztat kucharski, wygrała kilkaset tysięcy dolarów oraz kontrakt na wydanie książki. I stała sie bohaterem miliona ludzi, w tym mnie. Kariera jak w bajce, jej historia najlepiej pokazuje,że posiadanie pasji w życiu moze zmienić Twój świat całkowicie. Jeśli ktoś jest zainteresowany programem zapraszam na oficjalną stronę. Ja często zaglądam by skorzystać z fantastycznych przepisów.


Pozdrawiam,
ABily

piątek, 6 stycznia 2012

Chciałam podziękować jeszcze...

...wszystkim, którzy w okolicach świąt złożyli mi życzenia świąteczne i/albo noworoczne, zarówno w postaci komentarza na blogu czy wysyłając maila. Dziękuję bardzo,że w tak zabieganym okresie znaleźliście czas by napisać do mnie parę słów. Starałam się na wszystkie odpisać, odpowiedzieć ale przyznam,że będąc w PL nie spedzałam prawie wogóle czasu przed komputerem i mogło mi co nieco umknąć.Dlatego robię to teraz, sama wiem jak miło mi otrzymywać życzenia, dlatego chciałabym by każda osoba przeczytała ode mnie: serdeczne dziękuję. Miałam cudowne święta i Wasze życzenia również się do tego przyczyniły.

Oprócz życzeń w domu rodzinnym czekała paczuszka od Magdy, u której wygrałam candy.



Oprócz pięknego igielniczka w wybranym błękicie Magda dołączyła super xmas kit w iście klimatycznych kolorach: tag z życzeniami, stickery w świątecznym ubranku,



spinacze oraz wanilia z krążkiem pomarańczy.



Dziekuję kochana Madziu:)Odwiedzcie jej bloga i zobacznie jak klimatycznie mieszka i jak piękne dekoracje sama wykonuje.

Kolejny pakuneczek zawierał skarby od naszego kochanego Kaprysa. Aga przysłała zamowióne rzeczy: kolejne miśki(takie jak tutaj), zapachowy woreczek z Cameą(w którego różanym zapachu zakochałam się dawno temu) który natychmiast wylądował w szafie...



...oraz drobiazgi których sie nie spodziewałam. Zobaczcie, wyszyła śliczne serducho z fleur de lis(moim ulubionym motywem!),



zapałki ozdobione ślicznym wydrukiem, drewniane serducho oraz metalowe stare blaty od zegarków. Oraz oczywiscie kartkę z życzeniami.



Aguś jesteś niesamowita i rozpieszczasz mnie ogromnie. Oczywiście zapraszam na zakupy do galerii Agi - znajdziecie tam mnóstwo uroczych drobiazgów do domu!

Po powrocie do NL czekała na mnie kartka od Ani, buziaki Aniu,



o a tu jeszcze muchomorki, ktorych chyba jeszcze nie pokazywałam,



a dopiero co dotarła kartka od Ushii, patrząc na stempel pocztowy doszłam do wniosku,że zabłądziła gdzieś po drodze...ale jest...i jest śliczna. Ulka dziękuję:)



Tradycyjnie po święcie 3 Króli rozbieram choinkę, dekoracje pakuję oraz składam kartki, które w trakcie świąt zawsze stoją lub wiszą na widoku publicznym, zazwyczaj na stole, stoliku i chowam do szuflady, gdzie przechowuję wszystkie kartki z życzeniami jakie dostaję.

Tutaj jeszcze zdjęcia z porządkowania ozdób świątecznych, które odbyło się wczoraj. To moje wszystkie tegoroczne ozdoby(z wyjątkiem szkalnych bombek, które do zdjęć się nie załapały).


A teraz pytanie do Was, kiedy Wy rozbieracie choinkę i co robicie z kartkami świątecznymi, przechowujecie je czy lądują w koszu...?

ABily

wtorek, 3 stycznia 2012

Noworocznie

Kochani! Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!I to tyle z mojej strony, składanie życzeń nigdy nie było moją mocną stroną.

Ponieważ nadal trwam w światecznym letargu, jestem błogo zmęczona i po głowie chodzi mi raczej wspomnienie świątecznego makowca, figlarnego uśmiechu Józka, uścisku siostry, szczęścia na twarzy przyjaciół...a nie cykanie nowych fotek...Dlatego zebrałam kilka zdjęć z okresu przedświatecznego. Szyłam wtedy ozdoby choinkowe, ale nie tylko...



Rozszalałam się z czerwoną kratką i z innymy świątecznymi materiałami...Tak powstały moje nowe broszki kokardki.





W różnych ujęciach, sprawdzaja się przypięte do kieszonki bluzki, paska czy we włosach...



Pasek nowo wygrzebany, jest świetny,skórzany, szary i na dodatek ma szara koronkę.



I z kokardką.



Przytrzymuje moje jeansy xxl. Jak to mój R. mawia moje spodnie robocze. Jakiś czas temu rzuciłam dresy na rzecz dżinsów w rozmiarze 2 x większym niż noszę. Zalety? Nie zaskoczy mnie już listonosz jak wałęsam się po domu całkiem "w proszku" oraz są na tyle obszerne, że mogę siedzieć po turecku i wygodnie sobie coś tam dłubać.



O a ta bluza ma tysiąc lat , dziury i jest poplamiona tu i ówdzie, ale uwielbiam ją i chyba nadal się nienajgorzej prezentuje. Często ją noszę, zwłaszcza gdy chcę coś zmalować :P



No dobra...co by tu jeszcze...
Kolejne ze światecznych broszek.
Ta przypomina mi zakrecony lizak.





A ta śnieżynkę. Tylko trudno tą śnieżynkowatość uchwycić.





I kolejna





I nowy breloczek. Fajny, prawda?



A tu broszki razem.


Wszystkie są dostępne. Zainteresowanych zapraszam na maila.



Pozdrawiam,
ABily