sobota, 26 marca 2016

Wielkanoc 2016 jedyna taka :)


Bo pierwszy raz świetujemy ją jako rodzina. A to oznacza...szybkie spanie i jeszcze szybsze rano wstawanie. Zdjęcia robione na szybko z plątajacym sie wszędzie kotem oraz domagającym uwagi Lucky'm. Love it! Dlatego wybaczcie jakość i ilość(dla tych ktorych razi powielanie kadrów - Magda do Ciebie piję).

Dekoracje jak już wspomniałam na FB minimalne, kupiłam tulipany i bazie no i jajka...a resztę znalazłam w domu. Zaczynamy

Stojak na jajak dostałam od +teściowej, tym większe ma dla mnie znaczenie.




 Pisanki ozdobiłam folijkami, ktore dostałam rok temu od Olki:) Rok temu ich nie wykorzystałam bo doszły tuż po świętach ale w tym roku miałam ogromną zabawę próbując dekorować nimi jajak. Patent? Nakładamy folijkę na jajko i zanurzomy we wrzątku. Są śliczne i takie polskie;)




Od Olki zresztą dostałam prześliczna kartkę z życzeniami. Olka - dziekuję serdecznie:)




Skorupki na tulipanie pokazywałam już 2 lata temu a teraz widzę więcej osób podchwyciło pomysł i w tym roku pokazało podobną dekorację.




Upiekłam babeczki z przepisu MW, znowu nie jestem do końca zadowolona.




Do pozostałego ciasta dorzuciłam kakao i łyżkę nutelli i zrobiłam mini gugle. Lucky właśnie je pałaszuje w salonie i robi przy okazji mega bałagan:)




Odgrzebałam kieliszki na jajka.




Bazie i Bella





Oraz subiektyny przegląd wielkanocny ulubionych krolików Lucky'iego:)

Zacznijmy od Nijntje bo w Holandii każde dziecko posiada w takiej czy innej postaci tego królika.
Lucky dostał jeden od wujka,





inny od cioci,




jeszcze inny na klocku edukacyjnym,




Krolik grzechotka, ktorego wypatrzyłam na pchlim i się w nim zakochałam,




Miętowy krolik którego Lucky sam sobie wybrał jakies 2 tygodnie temu w sklepie, jest mało dizajnerski na czas obecny jeśli wiecie o co mi chodzi, ale za to ma śliczny kolor i jest taki mięciutki, że mój synek bardzo lubi go przytulać i zasypiać z nim.





Króliczek - w książeczce, patent jest taki by włożyć jeden palec do królika od spodu, w ten sposób można przewracać kartki a głowa królika będzie pojawiała się na każdej stronie, bardzo spodobał mi się ten pomysł i książeczkę w dużej mierze kupiłam dla siebie;)




Kolejny królik w edukacyjnej książeczce z materiału  z różnymi  schowkami




królik na abecadle




Królik lampka, która zmienia kolory, szczerze mówiąc służy jedynie do dekoracji(bo jest so cute!), włączony powoduje że dziecko się robi hiperaktywne a nie o to nam chodzi przed snem.





I to tyle, dziękuję wszystkim za odwiedziny i życzenia. 
Niech spokój zagości w Waszych domach, miłość i radosć w sercach.

Wesołych świąt. Happy Easter. Vrolijk Pasen!

ABily

wtorek, 8 marca 2016

Bellove


Ktoś kto obserwuje mnie od lat wie jaki post się dzisiaj pojawi.
Będzie kwiatowo w postaci Bellis perennis.




Przy okazji pochwalę sie tą superfajną osłonką na tealighta( świeczek nie palę od jakiegoś czasu bo wydzielają rakotwórcze toksyny), którą przysposobiłam jako doniczkę, ma miętowy wzór plastra miodu.






Będzie Bella, która dzisiaj kończy 6 lat.




Będzie nieszczęsny hiacynt który wyhodowałam od cebulki(strasznie brzydki ale przecież go nie wyrzucę).




Będzie kilka wiossennych miętowych nowości. M.in.: nowe foremki na ciasteczka, szczypce(których szukałam kilka lat).




Oraz pojemniki do przechowywania żywności, ktore zachwyciły mnie wieczkami. Już straciłam nadzieję, że ktokolwiek zaprojektuje ładne plastikowe pojemniki, których nie trzeba będzie się wstydzić. 





Pozdrawiam,
ABily

poniedziałek, 29 lutego 2016

Currently - February


W tym roku lutym ma 29 dni.Chcecie wiedzieć jak je wypełniłam?

1 lutego małżonek poleciał w podróż służbową za granicę na cały tydzień. Po raz pierwszy zostałam z Lucky'iem na tak długo sama.


Luty to miesiac tulipanów, miałam je codziennie we wszystkich możliwych kolorach.




Odwiedziła nas ciocia Ania i spędziłyśmy razem miło dzień. Lucky dostał w prezencie uroczy kubeczek:) Z profilu wyglada jak każdy inny kubek...




...a z góry...sami widzicie...nie sposób mu się oprzeć.




Megaachałka:)Tak, luty owocował w drożdżowe wypieki:)




Zbiłam swój ulubiony kubek w granatowe plaski w którym robię sobie bezkofeinowe cappuccino i co nieczęsto się zdarza bardzo mi go brakowało, ale już parę dni później natrafiłam na taki fajowy kubas oczywiście z granatowym dodatkiem. I już mi lepiej:)




Poza tym czas wypełnia mi przegladanie, sortowanie, porzątkowanie rzeczy. Dużo rzeczy sprzedaję i tak sie stało w wypadku tych mieczek Bocha oraz talerzyków Pip studio.




Na pchlim upolowałam ławeczkę dla Lucky'iego:)Którą pokażę innym razem.


I nie mogę się już doczekać aż film 'Me before you' wejdzie do kin, przeczytałam książkę i to bardzo wzruszająca historia.Zapraszam do obejrzenia trailera. Film powstał na podstawie książki Jojo Moyes - Me before you(Zanim się pojawiłaś) którą przeczytałam w zeszłym roku.




A w lutym przeczytałam 'The help'(Służące) Kathryn Stocket - zapewne wszyscy kojarzycie film który powstał na podstawie książki. I to jest ten nieliczny przypadek gdy zarówno książka i film sa wspaniałe i godne polecenia. Mimo iż porusza bardzo trudny temat równouprawnienia kolorowych to świetnie się przy niej bawiłam i polecam każdemu. Przeczytałam ją w oryginale i właśnie polecam to samo zrobić.

A dla tych, którym jakimś cudem The Help jeszcze nie widzieli na zachętę trailer tutaj:


Przeczytalam "Woda różana i chleb na sodzie" kontynuację "Zupy z granatów" Marshy Merhan. Nie wiem jak to się stało ale przeczytałam drugą część najpierw a dopiero teraz czytam pierwszą. Dopiero jak się zorientowalam o pomyłce to stało się jasne dlaczego fabuła, postacie Wody rożanej są takie jakby niedorysowane i książka średnio mi się podobała. Natomiast już na początku 'zupy z granatów'  spodobał mi się język i postaci i czyta się ją bardzo smakowicie. Najfajniejsze jest to, że w książce przeplatane są przepisy na irańskie potrawy. Mam nadzieję, że wkrótce wyprubuję co poniektóre:)


Obejrzałam również bardzo ciepły wzruszajacy film 'People Like Us", o którym nigdy wcześniej nie słyszałam aktory jest bardzo ciepły i bardoz przyjemnie się go oglądało.




Ukończyłam squat challenge które rozpoczęłam w styczniu, a w lutym obok normalnych ćwiczeń
2 - 3 x w tygodniu wyznaczyłam sobie robić codziennie ćwiczenia na brzuch i tym sposobem również ukończyłam ABS challenge :)

***

Zdenkowane: kilka przyzwoitych produktów i jeden mega bubel, zauważyłam, ze podczas wizyty w Polsce zawsze kupuję dużo produktów Ziaja a potem przeżywam duże rozczarowania i wręcz męczę się podczas zużywania.




krem do rąk Isana Med z 5,5 % mocznika,bardzo dobry krem, świetnie nawilża a jednocześnie szybko się wchłania, swoim zwyczajem przekroiłam i zużyłam do ostatniej kropli
krem do rąk Alterra - jw
krem Ziaja Sopot Spa- używałam go kilka lat temu i wtedy byłam zachwycona, albo moja skóra się zmieniła po ciąży i potrzebuje innej pielęgnacji albo to nie ten sam krem,
płyn micelarny Ziaja Sopot Spa- j.w., zużyłam ale bez przyjemności, źle zmywał makijaż oka albo raczej domywał bo makijaż zmywam olejem kokosowym, szczypał w oczy, nie mogę uwieżyć że to ten sam kosmetyk który używałam kiedyś...
żel myjący do twarzy Ziaja liście Manuka - bardzo przyzwoity płyn myjący, niedrogi, jedyne ale to zbyt duże pienienie się produktu, naprawdę trzeba uważać ile się dozuje by piana nie dostała sie do oczu
Ziaja płyn do zmywania oczu liście zielonej oliwki - to najwiekszy bubel jaki napotkałam w ostatnich latach, coś tam zmywa ale dopiero przy użyciu 10 wacika a jak trzeba się natrzeć oczy(mam wrażenie że naciągam sobie skórę oczu i robię zmarszczki na zawołanie no i wyrywam przy okazji rzęsy) przez to jest niesamowicie niewydajny. Zużyłam w 2 tygodnie. Nie kupujcie, beznadzieja!
Palmer's - krem do biustu - ok nawilżał i bardzo ładnie pachniał masłem kakaowym, ale poza tym trudno mi cokolwiek powiedzieć o jego działaniu
Lady speed stick - dezodorant w kremie - uwielbiam te dezodoranty za świetną gamę zapachową i za to że działają jak mają działać, na promocji kupuję hurtowo, to ostatni jaki kupiłam rok temu w PL. Polecam
Collection - Lasting Perfection Concealer - korektor pod oczy - bardzo dobry korektor, świetnie tuszuje sińce, rozświetla okolice pod oczami, mam jeden w zapasie:)Polecam.
Essence- maskara Lash Princess - świetna, moja ulubiona na ta chwilę maskara, wydłuża i pogrubia, na dodatek jest niedroga.Polecam
Maseczka wygładzająca Montagne Jeunese - świetna maseczka, pięknie pachnie i pozostawia skórę gładką i nawilżoną, na pewno kupie ponownie.

***


A ostatni tydzień miesiąca pod znakiem przeziębienia z którym nadal się zmagam.

3majcie sie zdrowo,
ABily

czwartek, 4 lutego 2016

Przeprowadzka?Help!


Wczoraj przeczytałam TEN  artykuł i zaczęłam zastanawiać się jak to będzie wyglądało u mnie. Ile mam rzeczy które na pewno zabiorę a które oddam, sprzedam lub po prostu wyrzucę? Do Holandii przyjechałam z jedną walizką a teraz obawiam się, że tir nie pomoże...

Gdy zaszłam w ciążę wraz z pojawieniem sie syndromu wicia gniazda zaczęłam porządkować mieszkanie i pozbywać się rzeczy, które mnie nie cieszą, nie używam lub o nich zapomniałam. Robiąć miejsce dla Lucky'iego pozbyłam się trochę rzeczy ale (o zgrozo) większość po prostu spakowałam w pudła i zniosłam do piwnicy...Gdzie czekają do teraz. A piwnica dzięki takim porządkom jest tak zagracony, że trudno odnaleść pustą walizkę czy wyjechać rowerem...

Odnosząc sie do Listy styledigger rzeczywiscie ubrań mam najwięcej. Ubrań sezonowych lub takich w których sie nie mieszczę, a które trzymam nie dlatego bo łudzę się iż wrócę do rozmiaru S, ale nie chę ich po prostu za darmo oddawać. Są w bdb stanie i kosztowały niemało. Mam w planie posegregowanie ich i wystawienie na sprzedaż, tylko czasu jakby mi ostatnio brak.
W szafie mam obecnie bardzo mało ubrań i zauważyłam, że tak mi dobrze. 3 ciepłe swetry, 3 lekkie swetry, 3 bluzy, 6 longsleeves,3 sukienki, 2 płaszcze i 2 kurtki, 4 tshirty, 5 par spodni bielizna  i kilka par butów. Wszystko dobrej jakości, wygodne, bez plam czy uszkodzeń. I choć chodzę w nich non stop to to mi zupełnie wystarcza i nie kupuje nic nowego dopuki nie będę nie zrzucę kilogramów po ciąży.

Mamy cała stertę pudełek po różnych aparatach, elektronice. W Holandii istnieje stronka Marktplaats.nl gdzie nieodpłatnie ludzie wystawiają swoje graty na sprzedarz. I właśnie tam można wystawić używane ubrania po dzieciach, książki czy dekoracje do domu.Jeśli mamy po nich oryginalne opakowania tym lepiej. Sama cały czas coś tam sprzedaję i kupuje tez jesli zajdzie potrzeba(ostatnio kupuję tam dużo rzeczy dla dziecka, akcesoria Stokke, Lodger czy zabawki Janod).Zdarza sie,ze nowe rzeczy w pudełku z metkami kupić można z 10 częśc ceny sklepowej. stąd też zwyczaj zatrzymywania pudełek po TV, aparatach do kawy itp.

Nie gromadzę natomiast makulatury typu czasopisma(nie kupuję), jakies ulotki czy broszury. Raz w miesiącu przeglądam wszystkie papiery jakie się uzbierały na stoliku w salonie i je wyrzucam i dlatego utrzymuje się tam względny porządek.

Ręczniki i pościel. Ostatnio kupiłam kilka sztuk pościeli i wymieniłam ręczniki a stare zatrzymałam na wypadek właśnie przeprowadzki czy remontu, gdzie materiały na czyściki będą jak znalazł.

Kubki i szklanki - tych mam zdecydownie mało.Wręcz ubyło mi ostatnio kilka ulubionych sztuk i zastanawiam się nad zakupem nowych.

Kosmetyki - tutaj nie mam sobie nic do zarzucenia.Używam mało rzeczy, przeglądam sumiennie i nic sie u mnie nie marnuje.

Książki ...ech, mamy ich 4 regały. Dużo sprzedałam i sporzedaję nadal ale wciaż jest ich mnóstwo. Całe szczęście, że już nie kupuję. Jeśli pakowanie nas przerośnie to oddamy do charity shopu ale podobnie jak z ubraniami odzywa się we mnie holenderska oszczędność i nie chcę oddawać ich za darmo.

Wieszaki - mam ich sporo ale są nowe, jednakowe, czarne pokryte antypoślizgową tkaniną i na pewno będą mi dobrze służyły.

Artykuły papiernicze - no tych mam trochę. Do tego 20 ołówków długopisów, nie wspominając o mojej drobnej kolekcji przydasiów skrapowych. Ostatnio drewniane stemple które leżały nieużywane w szufladzie zaczęły być eksploatowane niesamowicie odkąd Lucky zaczął odkrywać różne zakamarki naszego mieszkania.





Do listy styledigger dorzuciłabym swoje własne punkty które w zależności od tego co kogo interesuje i jakie ma hobby wygląda inaczej(np.mój maż kolekcjojuje retro gry i konsole i ma ich setki ale w odróżnieniu od moich klamotów wszystko pięknie posegregowane a co cenniejsze popakowana w pudła by w razie np pożaru mógł wynoić w pierwszej kolejnosci:P):

- akcesoria i gadżety kuchenne- nie będę kłamać z klamotami z kuchni będę miala powążny przedmiot zwłaszcza że wiekszość z nich jest ceramiczna tudzież porcelanowa lub szklana. Na dodatek nie mam zamiaru się z niczym rozstawać. Ba kocham je ogromnie i z przyjemnością gromadzę. Jak chociażby te nowe nabytki ze zdjęcia. Ciężkie naczynia le creuset, formy i foremki do pieczenia do pieczenia
- przyprawy kuchenne, zarówno suche jak i płynne, j.w. dużo ich,
-przedmioty dekoracyjne typu wazony, doniczki, puszki, klatki,różne pojemniki, poduszki,koce itp,
-przydasie scrapowe, tkaniny, pasmanteria-całe stosy, zarówno w moim craftroomie jak i w piwnicy.




Jeśli macie jakieś porady jak się z głową przeprowadzać to będę wdzięczna za każdą radę:)

Pozdrawiam,
ABily

wtorek, 2 lutego 2016

Podsumowanie



W zeszłym roku postanowiłam sobie, że będę więcej czytać. W 2014 przeczytałam 26 książek i choć wydawało mi się, że liczba jest ok to jak zrobiłam rozezanie u innych blogerek- koleżanek to poczułam się wręcz zażenowana...




W 2015 dałam sobie na Good reads cel przeczytać 24 książek. Nie aspirowałam po więcej bo nie wiedziałam jak to będzie z czasem gdy pojawi się dziecko. Czy uda mi się wogóle cokolwiek przeczytać. Otóż nie tylko przeczytałam owe 24 książek( w języku angielskim i holenderskim) których lista jest tutaj to dodatkowo przeczytałam 46 książek w języku polskim-lista na Lubimy czytać.




Razem 70 czyli prawie trzy razy wiecej niż w zeszłym roku. Czytałam książki, lekkie, zabawne, klasyki(chociażby te nieszczęsne z listy 100 BBC -Wojna i pokój-heloł!) ale też kilka prawdziwych perełek. Jak to możliwe? Chyba nikogo nie zdziwi jak znowu powiem, że to zasługa kindla. W pierwszych miesiącach życia mojego synka spędzałam na karmieniu kilka godzin dziennie a kindle razem ze mną. Potrafiłam czytać jedną książkę dziennie, czytałam w dzień, w nocy, czasem na spacerze. Gdy go tuliłam i uspokajałam kindle leżał gdzieś ponad jego główką a ja palcem odwracałam strony. Czytałam również w bezsenne noce gdy pierwszy matczyny strach nie pozwalał zasnąć a ja czuwałam nad jego snem. Teraz czytam mniej(ok 4 książki na miesiąc) bo Lucky  raczkuje i wymaga więcej uwagi, ale nadal uważam, że czytnik odmienił moje życie i jeśli nadal się wahacie nad zakupem to może to co napisałam Was przekona.




To tyle z postanowień zeszłorocznych. Jak widzicie zadałam sobie jedno postanowienie i bez problemu je wypełniłam. Może sukces tkwi by zadawać sobie jedno zadanie, które jest realne do wypełnienia i nikt nie stoi z batem nad nami. Poza tym wypełnienie go powinno sprawiać nam radość i budzić chęć do dalszych działań.




W tym roku życzę sobie poświęcać wiecej czasu robótkowaniu, hobby i dzieleniem się efektami na blogu. Motywacja ze strony czytelników to potężna siła dlatego mam nadzieję, że będziecie mnie w Tym dopingować. A poza tym mniej stresować się rzeczami na które nie mam wpływu i cieszyć się tym co mam i co przynosi każdy nowy dzień:)




Pozdrawiam,

ABily(+pełzający pod stołem Lucky)


PS. jakoś tak zupełnie przypadkowo znowu fotki z sypialni(testuję nową pościel). Łatwo możecie obliczyć, że zmieniam pościel co 2 tygodnie, zawsze w poniedziałki. Jestem ciekawa jak często Wy zmieniacie pościel i czy są jakieś reguły dotyczące częstości zmiany poscieli?

niedziela, 31 stycznia 2016

Currently - January

Cześć,

Styczeń ma się ku końcowi i postanowiłam zrobić krótkie podsumowanie miesiąca.

Wróciliśmy po urlopie światecznym do Holandii z małym poślizgiem ( po niefajnych przygodach z autem ) cali, zdrowi i naładowani ewnergią która tylko pobyt w domu rodzinnym może zapewnić.

W domu zastaliśmy mega zrelaksowane, dobrze odżywione koty - podziekowania należą się szwagrowi który cierpliwie codziennie nawiedzał nasze sierścia, karmił i sumiennie sprzatał kuwetę (dzięki szwagier;)

Lucky zaczął raczkować i teraz niczym flash przemieszcza się po mieszkaniu. Jego ulubione miejsce zabaw...kocia kuweta tudzież miska z chrupkami Edka.Tak..wiem, rodzic ma mieć oczy wszędzie...ale prawda o tym wychodzi w praniu a nie z poradników o rodzicielstwie. Na takie coś nikt nie jest przygotowany. A'propos poradników. Trafiła do mnie kolejna część poradnika Tracy Hogg -Język dwulatkaJęzyk niemowląt była dla mnie bardzo pomocną ksiażką i polecam każdej przyszłej i młodej mamie.

A w Holandii jednego dnia widzę łakę żonkili a drugiego mamy cm śniegu. Zima trwała całe trzy dni i już mamy 12 stopni i wiosnę na dworze.

Wyprzedaż w Hema i miętowa pościel ombre jest moja:)

Skończyliśmy oglądać Mr Robot i mogę go bardzo polecić. Świetny serial i już czekam na drugi sezon.

Wyszedł mi świetny deser inspirowany tym, niestety jabłka nie chciały mnie słuchać więc wykorzystałam pocięte w wachlarz gruszki. Pycha.

Jak  każdej zimy tv włączony na eurosport i oglądam sporty zimowe oraz tenis.

Przeczytałam Parabellum.Prędkość ucieczki - Remigiusza Mroza oraz część drugą serii Parabellum.Horyzont zdarzeń. Bardzo ciekawa lektura i przymierzam się do trzeciej części. Tymczasem skończyłam czytać 'Sekretne życie pszczół' Sue Monk Kidd - i mam mieszane uczucia...Książka taka sobie a film mogę jak najbardziej polecić - ciepły i wzruszający.

Wracam do ćwiczeń po ponad miesięcznej przerwie. Ojej te zakwasy, ten ból kręgosłupa...Do lata jeszcze kilka miesięcy a ja mam nadzieję całkowicie pozbyć się pociążowych fałdek i kilogramów.Trzymajcie kciuki.

Zainteresowało mnie ssanie oleju i postanowiłam sama spróbować...Być może to samo sugestia ale już po kilku razach zauważyłam, że moje zęby stały się jakby bielsze?

Cebulkowelove...:) Tym razem mam i hiacynty i żonkile i narcyzy no i oczywiście szafirki:)




Z bólem serca odstawiłam małego od piersi:(

Od jakiegoś czasu rozglądaliśmy sie za własnymi czterema kątami, spodobał się nam pewien dom, złożyliśmyy ofertę kupna i...jest nasz. Kupiliśmy nasz pierwszy, własny dom:) Czeka nas dużo pracy bo dom jest do całkowitego remontu, ale mimo czekających nas wyzwań jestem bardzo szczęśliwa i podekscytowana:)

Denko styczniowe bez rewelacji, żaden produkt mnie jakoś nie zaskoczył ani zachwycił ot takie zwyklaczki. W tym miesiącu wykończyłam:  m.in:
Suchy szampon Batiste, płyn micelarny Garnier,Weleda olejek do ciała w czasie ciąży, Scholl-serum do stóp, Sanex-dezodorant, Ziaja-maseczka nawilżająca i wyrzucam nie do końca zużyty krem do sutków z Hema, którego używałam podczas karmienia.




Upiekłam pyszne muffiny jagodowe ala starbucks...

i uszyłam Noami fartuch artysty na urodziny:)




Co ciekawego sie u Was wydarzyło w tym miesiącu?

ABily


PS.seria currently inspirowana Anniko

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Minty Ombre


Mogę oficjalnie ogłosić, że do Holandii zawitała zima. Mamy nawet śnieg. Dużo śniegu...całe pół centymetra napadało, ale to wystarczy by przyjemnie chrzęściło pod butami podczas spaceru. Do tego słoneczko świeci miło, od razu pomyśłałam że wykorzystam jasność która nastała i zrobię parę zdjęć. Może nawet za jasno było w pewnym momencie, zdjęcia ciut prześwietlone ale oddają sens tego co chcę Wam pokazać. Skorzystałam z wyprzedaży i kupiłam nową pościel(nawet 2 komplety dla ścisłości). Na zdjęciu prezentuję pościel, wokół ktorej chodziłam dwa lata. Ten kolor - sami rozumiecie no i dosyć ciekawy wzór ombre. Ileż to razy miałam ją w rękach i odkładałam na półkę. No i w zeszłym tygodniu zupełnie przypadkiem wpadła mi w ręce, przeceniona maksymalnie. I teraz cieszy mnie ogromnie a sypialnię pięknie odświeża i rozjaśnia. Zrobiło się teraz u nas bardzo wiosennie.




I jeszcze bukiet kwiatów, pierwsze tulipany w tym roku.




I światełka, świeczki...



I książka która zainteresowała mnie swoją szatą graficzną...




I Luckiego słoniki




I sam Lucky pełza sobie...





Pozdrawiam:)
ABily

PS. Inne posty pościelowe znajdziecie tutaj i tutaj:)

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Styczeń


Już dawno po świętach ale dopiero kilka dni temu wróciliśmy z Polandii do domu w NL. A tam czekała mnie niespodzianka od kochanej Olki. Olka - serdecznie dziękuje za pamieć i prezent, który przyszedł prześlicznie zapakowany. Zobaczcie na te łyżwy - są tak śliczne, na pewno wykorzystam w przyszłości do ozdoby choinki:)




Sama się nie mogę nadziwić naszej wirtualnej przyjaźni. Wszystko w blogowym świecie zmieniło się ogromnie a my nadal pozostajemy ze soba w kontakcie. Nigdy ze soba nie rozmawiałyśmy, wymieniamy maile a do tradycji weszło wysyłanie okolicznościowych pozdrowień oraz drobnych prezentów. Za każdym razem wzruszam się ogromnie:)
Korzystajac z okazji chciałabym prosić Olkę by podobnie jak ja wraz z Nowym Rokiem powróciła do blogowego świata:)




W środku znalazłam same dobrocie: słodycze, goracą czekoladę, herbatę oraz sól truflową oraz ...




...ślicznie opakowany, cudownie pachnący jagodami krem do rąk EOS ( o balsamie do ust pisałam tutaj). Szczęściara ze mnie:)





Inny prezent wymiankowy od Eweliny - Myszki z bloga The Mouse house zasili moją kolekcję książek kucharskich.




Przy okazji pokażę nowości w kuchni,  foremki do babki tudzież budyniu. Na pewno znajda zastosowanie, niekoniecznie do pieczenia:)




I pochwalę się cebulką hiacynta, którą postanowiłam wyhodować od zera:) W specjalnym naczyniu do hiacyntów wlewamy wodę tak by nie dotykala cebulki i czekamy...Za parę tygodni pokażę kolejne etapy wzrostu.




Do usłyszenia,
ABily

update 12.01.2016 po namyśle postanowiłam pokazać zawartość paczuszki od Oli:)