czwartek, 22 czerwca 2017

V jak Vegan


Czerwiec to miesiąc transformacji  i podsumowań.

Po 23 latach wegetarianiazmu postanowiłam skierować się ku diecie wyłacznie roślinnej. Ostatnie 2 lata wiele o tym myślałam, z jednej strony każde zjedzone jajko stało mi gulą w gardle z drugiej nie wyobrażałam sobie życia bez jajecznych śniadań. 21 maja podjełam ostateczną decyzję i wyjadając sukcesywnie  zapasy z lodówki porzuciłam wszystkie odzwierzęce składniki w swojej diecie.


Rzodkiewka gigant.


Postanowiłam spróbować, nic na siłę, jak się uda to super jak nie to trudno. Jestem człowiekiem i znam swoje ogranicznia. O ile gotowanie obiadu dla mnie to żaden prolem bo od dawna jadam prawie lub wyłacznie wegańsko(gotuję warzywa i sos, ryż czy makaron wegański a dla pozostałych osobno mięso) to temat śniadań(jajecznych) wydawał mi się nie do przeskoczenia.A tu niepodzianka. Bez jajek, mleka(odstwiłam 2 lata temu) i masła da się zjeść śniadanie. Oczywiście ukochane croissanty musiałam pożegnać, ale ile ciekawych przepisów wypróbowałam w ostatnim czasie, bezjajczne naleśniki, pankejki, gofry.
Testuję wszelakie pasty i smarowidła do chleba i uwieżcie mi, mój mąż mięsożerca bardzo chętnie mi je podjada.

Odkryłam kala namak, drożdże nieaktywne, aquafabę i inne dziwne sładniki o których do tej pory nie miałam pojęcia.


Płatki drożdżowe i kala namak.


Zrobiłam przepyszne wegański brownie, które okazało się najlepszym brownie jaki kiedykolwiek zrobiłam. I nadal eksprymentuję.

Jestem dumna, że wreszcie to zrobiłam i tylko żałuję ze tak długo zwlekałam.
Nie powodowąła mną tymczasowa moda(swoją drogą ciesz się że weganizm czy zdrowe ożywianie są na topie, kogoś kto wymyślił takie fajne trendy powinni ozłocić) a świadome i długotrwałe przemyślenie tematu a jednocześnie naturalna w moim przypadku kolej rzeczy.
Kiedy postanowiłam zostać wegetarianką miałam 13 lat i już wtedy czułam że mięso z uboju zwierząt to coś odrażajacego i okrutnego. Dzisiaj już dokładnie nie pamiętam co mną dokłądnie powodowało, ale wtedy byłam ewenementem na skalę mojej wioski a gdy później poszłam do szkoły śrdniej(studia) w Krakowie również tam. 25 lat temu prawie nikt w Polsce nie słyszał o wegetarianiźmie, ile nasłuchałam się uwag, kpin, głupich żartów, uwag rodziców moich koleżanek z klasy typu: będąc wegetarianinem w gościach to trochę niegrzecznie, że sprawiam kłopot, że odstaję itd itp.
Wyobrażacie sobie usłyszeć coś takiego teraz? Niegrzecznie jest komentować kogoś dietę lub lifestyle.

Miniogródek


Jak to wpłynęło na moje samopoczucie psychiczne i fizyczne. W obu przypadkach czuję się lżej. Los zwierząt nigdy nie był mi obojętny, a tym samym aspekt ekologiczny. Gdyby tak zamiast upraw przenacząnych na pasze dla zwierząt przeznaczyć ją dla wszystkich którzy borykaja się z niedostatkiem pożywienia...(PS. czy bierzecie czyznnie udział w akacjach organizowanych w supermarketach majacych na celu części zakpów przeznaczyć do banku żywnosci?)


Jarmuż , cavolo nero i pusta doniczka


W mojej kuchni i lodówce zrobiło sie przejrzyściej, prawie wcale nie ma w niej przetworzonych produktów, które kiedyś jako wegetarianka często używałam. Przetworzone produkty zwykle zawierajace cukier co dla mnie jest zgubne. Jestem uzależniona od słodkiego i nie potrafiłam sobie odmówić słodkich przekasek. Teraz ich po prostu nie kupuję.  Pomimo ćwiczeń i regularnego biegania w ostatnim roku nie udało mi się szybko wrócić do wagi sprzed ciąży, owszem coś tam schudłam ale nie tyle ile bym chciała.Dlaczego? Nawet intnsywne ćwiczenia będa na nic jeśli pomiędzy przysiadami będzisz wcinać ciastka i chipsy- a uwierzcie to mi się zdarzało. A teraz nie mam wymówek i nawet już mnie do tego nie ciągnie.

Jarmuż na bis


Inna sprawa to kwestia marnowania jedzenia.Wcześniej niejdnokrotnie zdarzało mi się wyrzucać niedojedzone resztki z obiadu. Teraz dużo rozsądniej gospodaruję i gotuję, poświęcam wiecej czasu na przygotowanie wszystkigo od podstaw a co za tym idzie bardziej szanuję swój wysiłek i często zamrażam resztki, jem je na lunch następnego dnia lub wynoszę ptakom do ogrodu.Tak przeprowadzka ma swoj plusy. Nasz ogród nie wyglada zbyt dobrze, pokryty korzeniami i pniami po starych drzewach poprzednich włąścicieli. Na razie nie jest  naszym priorytetem by doprowadzić go do porządku bo nadal jestesmy zajęci wnętrzem(potrzeba bedzie ciężkiej artylerii by pozbyć sie korzeni) ale troche miejsca znalazłam i stworzyłam kilka grządek na których posadziłam warzywa. Ogórki, jarmuż, cukinia, pomidory, sałata, rzodkiwki, fasolka szparagowa, słonecznik, szpinak. I jestem przeszczęśliwa.


Dyniowate, krzyżowe i zioła też:)


Green is good my friend.

Pozdrawiam,
ABily

niedziela, 4 czerwca 2017

Maj


5.5.2017

Najważniejszy dzień w roku dla każdego rodzica to oczywiście dzień narodzin dziecka. U nas wyglądał on m.in tak:




Zainteresowała mnie recenzja Jennifer L Scott książki Fumio Sasaki's : Goodbye, Things: The New Japanese Minimalism. Minimalizm z punktu widzenia mężczyzny, spodobał mi się cytat umieszczony w tej książce:'Jestśmy bardziej zajęci próbując pokazać innym jak jesteśmy szczęśliwi niż być szczęśliwi naprawdę. W obliczu tego co się wokół dzieje na różnych platformach społecznych nie trudno mi się z tym nie zgodzić.





Książka:

'Śnieżny wędrowiec' - Elisabeth Herrmann  - kolejna powieść niemieckiej autorki, którą zachwyciłam się w kwietniu, kryminał całkiem udany aczkolwiek mnij porywajacy niż 'Wioska morderców'

Kolor purpury - Alice Walker  - od dawna na mojej chciej liście, piękna opowieść, pięknie sfilmowana. Absolutny klasyk.Polecam każdemu. Inne podobne książki w tym klimacie to oczywiście "Służące" oraz " Sekretne życie pszczół'.

Szczygieł - Donna Tartt - 13latek traci matkę w tragicznym wypadku, ojca nie ma, pozostawiony sobie próbuje przetrwać.
Intersujacy jest motyw obrazu  Carela Fabritiusa 'Szczygieł" który znajduje się w Hadze w  Mauritshuis, który jest bgłównym bohaterem powieści. Obraz zainteresował mnie do tego stopnia że postanowiłam go zobaczyć osobiście a okazja nadażyła się szyciej niż myślałam i jeszcze czytając książkę ogladałam 'Het puttrtje' na żywo w znakomitym  towarzystwie Tulipanki(która po latach postanowiła odwiedzić NL), widziałąm też 'Dziewczynę z perłą' i wiele słynnych holendrskich obrazów. Książka jest ok ale coś mi się zdaje że po lekurze "Małe życie" trudno mi będzie dawać 5 gwiazdek jakiejkolwiek innej książce.
Natomiast 'żółta ptica' zachwyca mnie codziennie.





Filmowo :

Obejrzeliśmy z mężem Logana i bardzo mi się podobał, troszkę za dużo rozbryzgów krwi jak na mój gust,  zakończnie bardzo dobre ale żal, bardzo żal. Polcam ten film do obejrznia z partnerem, na pewno żadne nie będzie się nudzić; swoim klimatm przypominał mi trochę Leona zawodowca?Pomijając wątek mutantów oczywiście.


Muzyka:

Bardzo smutna wieść o Smierci Chrisa Cornella odczułam tym bardziej bo jego twórczość znam dobrze, podziwiam i towarzyszyła mi przez wszystkie lata odkąd jestem z moim mężem. Ba, widziałam występ Soundgardem i Chrisa 2 razy na żywo. Nie byliśmy pewni czy trasa koncertowa Eddigo Veddera-dobrego przyjaciela C.C. nie zostani odwołana z tego powodu. Koncerty się odbyły w dawnej Heinecken Music Hall i byliśmy na aż dwóch a każda minuta to była coś niesamowitego. Eddie Vedder nie do końca był w formie co jest całkowitcie zrozumiałe, same występy były nostalgicznym i bardzo smutnym pożegnaniem.


Denko:

Yves Rocher - woda toaletowa o zapachu bzu- absolutny ulubieniec, maj bez tego zapachu nie może istnieć, zakupiłam już kolejną buteleczkę:)
Lanoline- krem na dzień z olejkiem różanym, niestety nie pachnie róża ale bardzo dobrze nawliża, marka z Nowej Zlandii do kupinia w TKMax'ie.
Uriage- woda termalna- kolejny faworyt, używałam zamiast toniku do twarszy i by się ochłodzić w upalne dni
Tołpa simply - żel-peeling do mycia twarzy - ilekroć jestem w PL, jadę do Biedronki by kupić zapas kaszy jaglanej i i zawsze kupuję jakiś produkt do mycia twarzy marki Tołpa i jestem zawsze bardzo zadowolona.Polecam
The Montagne Jeunesse -maseczka kokosowa- najlepsza maseczka która na stale weszła do mojej pielęgnacji.
Kneipp - maseczka przeciwzmarszczkowa z olejkiem arganowym, masłem karite i Q10. Bardzo fajna,polecam.
Mydlarnia u Franciszka - mydło z kotami :) - bardzo przyjemne mydło które dostałam od przyjaciół w prezencie, z czarnymi kotkami zupełnie przypadkiem podobnymi do naszego Edka, miałam już kilka mydeł z tej mydlarni i jestem zawsze bardzo zadowolona, pięknie pachną, dobrz myją i są bardzo wydajne; kostka wystarcza na ok pół roku codziennego mycia.





Do usłyszenia wkrótce,
ABily


poniedziałek, 15 maja 2017

Kwiecień


Lubię kwiecień,
bo to miesiac moich urodzin, bo to wiosna i Wielkanoc, odkąd mieszkam w Holandii to dzień Króla(kiedyś Królowej) i radosne świętowanie. Kwiecień to zwykle taki miesiąc przełomowy i robi się naprawdę ciepło ale niestety nie w tym roku. W tym roku kwiecień był okropnie zimny i brzydki.

A to moi kwietniowi ulubieńcy:)

Nie mogłam się oprzeć temu maleństwu i oczywiście zasilił kolekcję miętusów:)




Na urodziny upiekłam słynny Leśny mech i zachwyciłam rodzinę i znajomych, gdyby ktoś potrzebował przepis na ciasto z efektem wow to bardzo polecam. Dziekuję Olce za inspirację, przepis i wskazówki.



I bardzo wspaniałomyślny prezent który dostałam od siostry. Od lat chciałam taki mieć i co dziwne znaleźć wałek do ciasta wystrugany z jednego kawałka drewna to było nie lada wyzwanie. Wiecie o co mi chodzi, te których rączki są osadzone na plastikach rozjeżdżają się podczas używania i niweczą nasze wysiłki. Ach i do tego inny prezent od S. Prześliczna ścierczka od Jansje.nl,, ręcznie malowana przez osoby nipełnosprawne, S. jak tylko go zobaczyła widziała że musi mi go podarować:)Cute:)
Dodatkowa zaleta tej ścieereczki to oczywiście urocze zwierzątka, których nazwy przy okazji uczę Lucky'go:)



Lucky nauczył się wychodzić ze swojego łóżeczka(nie wyjmując patyki lecz górną częścią) i przysparza nam trosk bo ta dawka samodzielności sprawiła, że buntuję się przed dotychczasowym ustalonym planem dnia i drzemek. Nie chec spać w łóżeczku lecz z nami, odmowa spotyka się z ogromną histrią i płaczem. Usypianie zajmuje nam sporo czasu a co za tym idzie na inne sprawy już czasu brak(jakby wcześniej było go wiele). Zmęczenie też daje zanć o sobie. Jedyna odskocznia od codziennej rutyny to oczywiście bieganie -2x w tygodniu) ale od jakiegos czasu moje stopy po każdym biegu przypominają kotlety mielone i o częstszym bieganiu - mimo szczerych chęci- po prostu nie ma mowy.


Łupy z Dnia króla- jak w poprzednich latach zapatrywałam się w pierdołki do domu i dla siebie samej tak w tym roku skupiłam się na szukaniu ubrań, butów i zabawek dla mojego chodziaczka. Jestem szczególnia zadowolona z zapasu butów na najbliższy rok(zwłąszcza kalosze Bergstein) oraz rewelacyjnych bluzek i spodni firmy Zara.
A i jakiś fajny tshirt udało się upolować:)





A do domu trafiła mi się taka fajna tacka w kształcie sześcianu w ulubionym kolorze:)
Umieściłam w nich wazoniki i kwiaty a mąż zauważył, że solniczka i pieprzniczka które wędrują po różnych zakatkach kuchni i nigdy nie są pod ręką będa miały idalną miejscówkę(plus nie będzie wokół wszystko ubrudzone od osypujących się drobinek). Może nie wyglada to rewelacyjnie ale jest bardzo praktyczne:)





W kwietniu przeczytałam:

'Nieznajomy' -Harlan Coben - tym samym inauguruję letni sezon na kryminały i thrillery, Coben jak zawsze wciąga, zapewna relaks i wytchnienie gdy niekoniecznie mamy ochotę na litratur cięższego kalibru.

"Dziewięć dni'  - Gilly McMillian samotna matka wybiera się z 9 letnim synem na spacer do lasu i chłopiec biegnący przd matką znika jej na chwilę z oczu i już się nie odnajduje. Koszmar jaki przeżywają rodzice w obilczu tej strasznej tragedi,  jak przebiega procedura poszukiwania porwanego dziecka, jakiemu zaszczuciu może zostać poddana rodzina przeżywająca najgorsze chwile  w życiu uświadomiła mi jak niewiele trzeba by podobna historia mogłą być naszym udziałem i że nie wolno zbytnio ufać osobom z najbliższego otoczenia nie wspominając o obcych.
Co mi przypomina filmik który widziałam na FB i uświadomił mi jak ważna jest edukacja własnego dziecka majaca zapobiegać uprowadzniu. Zobaczcie koniecznie!-daje do myślenia.





'Wioska morderców' - Elisabeth Herrmann -  to przykład na to że nie tylko amerykanie i skandynawowie piszą świetne kryminały. E.H to pisarka niemiecka a 'Wioska morderców' choć rozkręca się powoli to nie można się od nij oderwać.

I 'Ruchome święto'- Ernsta Hemingwaya które zapragnęłam przeczytać odkąd widziałam 'Miasto aniołów' i scena w której Seth czyta fragmenty poruszyły mnie do głębi. No i proszę jakieś 20 lat później zrobiłam to i zakochałam się w Paryżu oczami E.H. Poczułam sympatię do pisarza która mi nieco osłabła gdy poczytałam o nim więcej i okazał się mniej kryształowy niż na kartach powieści. Hemingway sprawia ze chcemy się teleportować do Paryża, kosztować potraw, spacerować nocą, kochać i po prostu chłonąć miasto całym sobą. Jego pióro jest lekkie i soczyste i mam ochote signąć po więcej  z jego repertuaru.
Nie będę polecać bo to specyficzna pozycja o specjalnym dla mnie znaczeniu.

Filmowo:

Zobaczyłam obsypany oskarami Lala land i z przykrością stwierdziłam, że to film nie dla mnie.Nie zachwycił mnie i już. Jest piękny ale forma musicalu mi po prostu nie odpowiada.



A oto zdenkowane produkty:

Delia- najlepszy krem do stóp jaki miałam i co mnie cieszy dostpny w holendrskiej Wibrze. 250 ml opakowanie stracza na bardzo długo, zakupiłam kolejne opakowanie i serdecznie polecam.
Ziaja -żel z peelingiem z seri Liście manuka, przyjemny delikatny żel myjący.Polecam
Logona - serum nawilżajac na noc i na dzień, świtnie się wchłania i pięknie pachnie różą.Mój faworyt
Bielenda -  olejek arganowy, całkiem ok.
Acure- olejek marula po którym naprawdę tęsknie i mam ochotę zakupić od razu 5 opakowań na zapas, stosowałam gdy z moja cera działo się coś niedobrego, gdy pojawiały się wypryski i potrzebowałam ukojenia.
Adidas- dezodorant w kulce, mój ulubiony deo który kupuję zawsze gdy jestem w PL. Daje uczucie czystości i świeżości.
Sztyft do ust Maybelline Baby lips nawilżający. Bardzo go lubiłam, końcówkę zjadł Lucky...
I nowe maseczki; bananowa od Montagn Jeunesse oraz nawilżająca od Kneipp-obie rewelacyjne i godne polecenia.Zwłaszcza bananowa.

I produkty których z różnych powodów sie pozbywam:

Wyrzucam odżywkę do paznokci Nailtek II -robiła robotę ale zgęstniała i nie sposób jej używać. Polecam
Essence -maskara I like long lashes!  Tania ale jakoś bez rewelacji, zeschła szybko.
Maybelinne - kremowy cień do powiek w kolorze permanent taupe, idealna pomada do brwi, niestety wysechł na wiór.
Paese - baza pod cieni do powiek, to taki zakup który sie u mnie nie sprawdził, nie maluję oczu i użyłam go może 2 razy, szkoda by leżał i się kurzył.Wywalam
Catrice- rozświetlacz stardust - zachwyciły mnie wytłoczone pudrowe romby, jest śliczny ale chyba niezyt pasuje do mojej karnacji i wcale go nie używam.






Do przeczytania wkrótce,
ABily

PS.tak, wiem jest połowa maja...jakoś tak wyszło:)

sobota, 22 kwietnia 2017

Het melkmeisje


Taki piękny łup trafił dzisiaj w moje ręce.



 Bardzo stara reprodukcja w bardzo starej ramie Het melkmeisje - J.Vermeer'a.
Jeszcze nie wiem czy zatrzymam, czy podaruję czy sprzedam ale na razie zajmuje miejsce honorowe na naszym niewykończonym jeszcze kominku.




Poznajcie Mleczarkę. Piękna jest:)





Udanego łikendu życzę:)
ABily

środa, 19 kwietnia 2017

Easter 2017


Mogłabym napisać że moje wielkanocne ozdoby były minimalistyczne albo po prostu przyznać że nie miałam czasu by zorganizować i/lub zrobić dekoracje. A kupować nie chciałam. Ot, cała prawda.
Z roku na rok coraz mniej czasu na robótki:(




Pomysł na tą girlandę świtał mi już od stycznia, w lutym kupiłam filc i nici, ogonki uciełam od taśmy z pomponami(a mam jeszcze inną z większymi pomponami i zastanawiam się czy króliki nie wygladałyby lepiej), 2 dni przed świętami odrysowałam szablon z internetu(kalkuję wzór z ekranu,zawsze tak robię z mnijeszymi obiektami) i uparłam się, że chociaż ją uszyję.




Zawieszałam ją w Wielki Piątek. Udało się. I jest śliczna. Powisi pewnie jeszcze trochę:P




Tyle w temacie tegorocznych ozdób wielkanocnych.





Pozdrawiam,ABily

wtorek, 7 marca 2017

W marcu...


Moja ulubiona pora roku. ten moment gdy temperatura z dnia na dzień wzrasta, gdy coraz wiecej słońca wpada przz okna do salonu, przyroda budzi się do życia. W marcu Bella obchodziła urodziny, powoli w wiek seniorski ale nieźle się trzyma i potrafi dokazywać jak młody sierść. Koty zostały zaszczepione i wreszcie mogą bawić sie w ogródku i poznawać inne koty w okolicy(który jest od groma i co tu ukrywać poznawanie przypomina darcie niemowlaka, czasami Eddie wraca do domu z ogonem wiewiórki a czasem sąsiedzi  uciekają z  podkulonymi ogonami).
Poznajemy z Thomasem wszystkie place zabaw w okolicy a praktycznie co 100 metrów można znaleść nowy.


Do domu sprowadziłam kolejnego miętusa. Tak, tak - miętowa opowieść u mnie nie ma końca. Zakochałam się w niej i jest idealna do ozdoby stoły na tę porę roku.
Sezonowee jajeczka od Tonny's Chocolonely spcjalnie dla Lucky'iego.




Kupiłam jeszcze jednego miętusa ale pokaż go już na sobie gdy już się ociepli.

Pieprwsze truskawki w sezonie smakowały Lucky'iemu a ja uważam, że były to najgorsze truskawki jakie kiedykolwiek jadłam ale o tej porze roku nie mają prawa smakować lepiej.




Książki:

Rabbit-Proof Fence  - Doris Pilkington - 3 siostry pół aborygenki, pół białe zostaną siłą zabrane ich rodzinom przez rząd i umieszczone w ośrodku  przeznaczonym do wychowywania dzieci mieszanych by 'zapewnić im edukację oraz start w życiu'. Dziewczynki w wieku od 9-15 lat po wielu dniach podróży przkonują się jak że ośrodek szalenie się różni od życia na pustyni i postanawiają z niego uciec. Ich podróż powrotna trwała 9 tygodni, same były w stanie zadbać o pokarm i przetrwać w lesie oraz na pustyni.Książkę cieżko się czyta ze wzgledu na liczne słowa w rodzimych dialektach ale jest króciutka i można się poświęcić. Ich historia mnie bardzo zaciekawiła bo o ile o kolonizacji ameryk, azji dużo można przeczytać to z kolonizacją australii nie miałam nigdy do czynienia.

Objrzałam również film.



Język dwulatka  - Tracy Hogg, Melinda Blau - jak zwykle czytam z opóźnieniem, wiem, że ta autorka wzbudza kontrowersje najczęściej u bardziej doswiadczonych mam które niejedno dziecko na świat wydały i niejedno widziały. A co z młodymi mamami które(jak ja) które szukaja złotego środka po omacku, boja się by dziecku niee zaszkodzić, boją też przedobrzyć. Tak jak w większości poradników powinno się do nigo podejść z otwartym umysłem ale też rozwagą.


Niezłomny('Unbroken' )- Laura Hillenbrand - prawdziwa historia niezwykłego człowieka, Louisa Zamperiniego -olimpijczyka, który podczas wojny został zestrzelony nad pacyfikiem, dryfował w szalupie przez 47 dnia aż dostał się do japońskiej niewoli. Kilka lat przetrwał w obozach jenieckich, znosił nieludzkie traktowanie, głód i choroby. Znalazł siłę by otrząsnąć się z powojennego szoku, przebaczył duchom przeszłości i odnalazł cel w życiu. Kolejna książka która się delektowałam kilka tygodni, która nie była łatwa ale wzbogaciła mnie i dała siłę i nadzieję. Zwłąszcza siłę przebaczania.

Wyjątkowo udana translacja książki na film w reżyserii Angeliny Jolie.Polecam.







W marcu oglądałam 2 nowe seriale:

Sherlock- współczeesna historia o genialnym dedektywie. Obejrzałam z przyjemnoscią wszystkie odcinki ale bez rewelacji.


Obcy- Outlander - po tylu zachwytach i rekomendacjach muszę stwierdzić że jestem zawiedziona. Historia kobiety która przenosi się w czasie w XVIII wiek. Nie byłam w stanie polubić głównej bohaterki. Nie rozumiem i nie pochwalam jej wyborów. Z ciekawości można obejrzeć i przekonać się samemu.




Denko:

Suchy szampon Batiste XXL, szampon Palmolive, dezodorat Rexona i maseczkę Jenesse Montagne. Starzy ulubieńcy godni polecenia. Wyrzucam 2 sztyfty do ust które zjełczały.





A jutro moje urodziny:)

Pozdrawiam,
ABily


Przedwiośnie


Odkad mieszkam w Holandii nie zdażyło się bym 8 marca zostąła obdarowana kwiatkiem, to święto nie nie jest popularne ani praktykowane w NL.




 Ale wczoraj Lucky wracając ze spaceru z tatusiem wręczył mi takie oto kwiatki:)





I znaczą one dla mnie dużo więcej niż całe bukiety 8 marcowych goździków.






A tak było na spacerze tego samego dnia przed południem.
Krokusy.




Dużo krokusów.





Mały Batman na łące krokusów.






A dzisiaj jest tak, jak co roku wstawiam fotkę urodzinowa Belli. Sto lat Belle.
Ostatnio byliśmy na kontroli u weterynarza i nie wiem jak ona to robi ale przez ostatnie 6 lat jej waga nie zmieniła się ani o gram...można pozazrościć przemiany materii.





ABily

wtorek, 28 lutego 2017

A little life



Luty...mix radości, stresu, nowych doświadczeń, garść niesamowitych historii książkowych i filmowych, miesiąc pojednań po latach, rozkwitających młodych miłości, rodziny, pysznego jedzenia, fatalnej pogody i choroby. Pa pa luty...


Książki:

W lutym przeczytałam aż 7 książek, kilka z nich rozwaliły mnie psychicznie, kilka było takich sobie w sam raz by doprowadzić do równowagi po tym jak skończyłam: małe życie, jeden z nas czy słowik. Zaczynamy:

Zrobiłam to i ogromnie się wstydzę. Przeczytałam '50 shades darker' - EL James gdy dowiedziałam się że wkrótce premiera filmowa(lubie Jamiego Dornana)i o zgrozo nawet mi się podobało.Nie jest to literatura najwyższych lotów ale ta część jest zdecydowanie lepsza niż pierwsza.Nie polecam, Czytajcie na własna odpowiedzialność.

'Małe życie' -  Hanya Yanagihara - słyszałąm że to bardzo dobra książka, niesmowita ale zarazem ogromnie ciężka.Tyle. Przczytawszy 15% książki zastanawiałam się czy to na pewno ta książka bo akcji żadnej i nijak nie potrafię sie skupić na czytaniu.Nie widziałąm w niej wspaniałości ani mocności. Doczekałam sie dosyć szybko i poczułam jakbym się dusiła, jakby historia mnie dopadła i jej szpony nie dawały oddychać.  Takie rzeczy nie powinny się przytrafiać nikomu a już zwłaszcza dzieciom.Poczułam wstyd, zażenowanie i bezsilność. Polecam serdecznie, przeczytałam e-booka a papierową wersję podarowałam siostrze.

Wszystko pamiętam tatusiu - Katie Matthews - autorka opisuje jak odkryła będąc już dorosłą kobieta jak bardzo w dzieciństwie została skrzywdzona  przez swojego ojca. Mimo iż książka porusza trudne tematy to nikomu ją nie polecę bo to nie jest dobrze napisana książka. Niejasny jest sposób w jaki odzyskała pamięć, autorka skacze z tematu na temat, powtarza te same zdania i zupełnie nie można zacząć jej współczuć.  Czyta się ją szybko i lekko, zupełnie nieadekwatnie do problemów jakie porusza. Cały czas się zastanawiam jak to możliwe iż już jako dorosłej -Katie nie udało się uwolnić od ojca, jego despotyzmu, destrukcyjngo wpływu na nią i jej rodzinę a co gorsza całe życie łudziła się że ojciec mimo wszystko(gwałty, bicie, maltretowanie fizyczne i psychiczne) okaże jej uczucie.

Opowieści z Narnii - tom 1 - Lew, czarownica i stara szafa - czytałam Lucky'iemu podczas kapieli. Osobiście niezbyt mi się spodobała.

Jeden z nas. Opowieść o Norwegii - Åsne Seierstad - to opowieść o masakrze na wyspie Utøya w Norwegii w 2011 roku. Autorka opisuje portret sprawcy a także opisuje historie kilkoro młodych ludzi którzy przebywali na wyspie w czasie ataku. Książkę czytałam kilka tygodni bo  nie byłam w stanie po nią siegać codziennie. Na koniec odszukałam artykuły o ofiarach które przeżyły i o tych którym niestety się nie udało.Wielka tragedia i wielka strata. Mocna pozycja, którą każdy powinien przeczytać.

Słowik -Kristin Hannah  - prezeznt od Beci- piękna opowieść o 2 siostrach które w czasie 2WW każda na swój sposób walczyły o niepodległość Francji. Powieść troszkę klimatem przypomina mi Klucz Sary i podobnie jak tam wyciska mnóstwo łez. Polecam.

Książka z piękna dedykacją i śliczną okładką w towarzystwie kolejnej uroczj doniczki , która dołaczyła do pozostałych które posiadam. Moim zdaniem będzie idealna dla jakiegoś fajnego kaktusa:)






Ponad wszystko -Nicola Yoon - Maddy cierpi na żadką chorobę, jest uczulona na wszystko  i dlatego nie może opuszczać domu. Jedynymi osobami które moga miec z nią stycznośc to jej mama i pilęgniarka. Maddy nie zna innego życia dlatego nie brakuje jej wszystkiego inngo co oferuje świat do czasu aż do sąsiedniego domu przeprowadza się Ollie...Pozycja dla wielbicieli YA i nie tylko.

o a film już wkrótce




***

Filmy:

The edge of 17 -urocza komedia o nastolatkach ale absolutnie nie tylko dla nastoletnich widzów. Porusza problmy z którymi borykają się młodzi ludzie, pokazana  z humorem ale i dozą dramaturgii jak to bywa u młodych ludzi. Polecam obejrzeć trailer , jestem pewna ze jeśli nie moja rekomendacja to on sam Was zachęci do objrzenia filmu.



Manchester by the Sea - Nikogo chyba nie zdziwił oskar dla Casey Aflleck. Rewlacyjny film, rewlycyjnie zagrany, historia wobec której nikt ni przejdzie obojętnie.


***

Muzyka

Ed Sheeran -Phothograph z najbardziej uroczym video jakie widziałam.Wyciska łzy.Ogladam go prawie codziennie razem z Lucky'm.



***


Denko:

1.Płyn pod prysznic ONLY You(dostepny w ICI Paris) miał intensywny kobaltowy kolor i zastanwaiałam się ile barwników dodano do tego produktu, przy pierwszym użyciu wręcz się wystraszyłam ale później dolewałam go do kapieli Luckyego, który dzięki niemu nauczył się nowego słówka,mianowicie 'kolorek':P Dostałam go w prezencie i choć zużyłam do końca to nigdy bym sama go nie kupiła.Nie polecam

2.Yves Rocher- szampon nadający objętości -  bardzo przyjemny  włosy są super puszyste i miękkie, Polecam

3.  Tołpa Green - łagodny żel do mycia twarzy - ok produkt, zawsze kupuję jakiś żel do twarzy gdy jestem w PL, w Biedronce mają zawsze w dobrej cenie.

4. Rituals - balsam do ciałą Honey Touch - przyjemny aczkolwiek ta mała tubeczka 50 ml wystarczyła na dosłownie 3 użycia.Polecam ale w wesji słoiczkowej.

5. l'Orient  - Beloun glinka do twarzy, dostałam ja dawno temu od przyjaciół i używałam niezbyt regularnie, ostatnio do niej powróciłam i OMG jak ona oczyszcza i wygładza buzię. Rozrabiam ją z tonikim różanym i dowolnym olejkiem.Rewelacja!

6.Himalaya - krem do rąk, świtny krem, szkoda ż opakowanie takie malutkie 50 ml, zużyłam go w rekordowym tempie.

7. Kneipp - krem do rąk, krem do rąk z aloesm, świetny, treściwy krem.Polecam

8.Maść z witaminą A- stosuję na zakatarzony nos, przesuszoną buzię zimą, suche kolana i łokcie, otarte pięty oraz w lecie po opalaniu. Maść działająca cuda za cąłe 5 zł, dostępna w każdej aptece. Polecam każdemu, sama przywiozłam ostatnio 3 opakowania z PL.

...próbki, całe szczęście nie mam ich wiele i zużywam na bierząco.




oraz tradycyjne rzeczy które w lutym wyszły:





ABily

wtorek, 31 stycznia 2017

Spark joy

Hallo,
Witam w Nowym Roku.
Pełna energii i postanowień i pomysłów witam się z Wami:)

Postanowiłam podzielić się ulubieńcami ostatnich tygodni. Zakochałam się w tych ceramicznych pojemnikach,  w różnych odcieniach zieleni.




Moim zdaniem są unikatowe i odkąd je zakupiłam na sam ich widok buzia mi się uśmiecha.




A o to przede wszystkim chodzi - by przedmioty którymi sie otaczamy wywoływały Spark joy jak pisze Marie Kondo.




 Ale wracając do ceramicznych doniczek, postanowiłam w nich umieścić zaszczepki, które ukradłam z domu rodzinnego.




A'propos Konmarie bedąc w PL zakupiłam Tokimeki(Spark joy) jej autorstwa i uczę się składać ubrania i porządkowąc przedmioty wg jej sposobu. W pierwszej książce-'Magia sprzątania' Konmarie pisała ogólnie o swojej rewolucyjnej metodzie porządkowania domu, w Spark joy szczegółowo pokazuje jak porzadkować,składać i segregować poszczegolne grupy przedmiotów. Jak wiecie nie kupuje książek ale ze względu an ilustracje składania ubran tą postanowiłam  nabyć.Autorka ma absolutna rację, odkad zaczęłam układać ubrania wg jej metody szuflada z bielizną i skarpetkami zapełniona równiutkimi rzędami daje mi ogrom radości i satysfakcji. Taka banalna sprawa jak codzienny, poranny zwyczaj wybierania bielizny urasta do rangi bardzo przyjemnego rytuału. Jeśli jeszcze nie czytaliście książek Marie Kondo, to serdecznie polecam. Można ale nie trzeba od razu przeprowadzać rewolucji w swoim domu(choć czasem można się pokusić) ale kilka świetnych rad dotyczacych porządkowania domu na pewno każdy znajdzie dla siebie.

W Pl zakupiłam też słynne Hygge- w poszukiwaniu szczęścia, poradnik o tym jak być szczęśliwym , jak kreować przyjemną atmosferę w domu i jak żyć by doświadczać jak najwięcej miłych chwil. Książką delektuję siępo troszku i mam nadzieję że nie skończy sie zbyt szybko.

Na koniec bardzo ciekawa książka- The book of YOU' którego współautorem jest Jamie Oliver.
Książka składa się z 365 mikroakcji(kroków) które należy wykonać by zmienić swoje życie na lepsze i szczęśliwsze. Drobne, codzienne zmiany pozwalają wprowadzac dobre nawyki w sferze Food, Mind, Move i Love. Znajdziemy za tem wiele wskazówek dotyczacych codziennego odżywiania, ruchu i cwiczeń, trening umysłowy oraz relacje z samym soba i bliskimi. Najfajniejsze jest to, że każda z tych mikroakcji zajmie nam dosłownie 2 minuty dziennie, a jeśli będziemy ją wykonywać przez miesiac okaże się że picie wody, codzienne przysiady, jedzenie więcej owoców czy medytacje wejdą nam w nawyk jak codzienne mycie zębów.




Muzyczno-filmowa miazga którą delektujemy się z mężem. Serial Peaky Blinders osiąga niesamowite oceny na IMDB .To historia gangu powstałego w 1919 Peaky Blinders w Birmingham, a nazwa wzieła się od wszytych żyletek w czapkach którymi używali do zadawania ran(również oślepianiu) a serial został oparty na prawdziwych wydarzeniach
Serial 'Peaky Blinders' posiada rewelacyjna ścieżką dźwiękową: Nick Cave-'Red right hand' czy Jack White z White Stripes wykonuje Love is blindless, która jest kwintesencją całego serialu. Polecam zobaczyć zwiastun serialu lub chociażby kompilacje ujęć która podlinkowałam.
Aktor Cilian Murphy hipnotyzuje i nie sposób oderwać od niego oczy, po wielu rolach w których go nie lubię wraca rolą na miarę 'Breakfast on Pluto' w którym mnie zachwycił. Polecam, i jeszcze raz polecam.Juz dawno żaden serial mnie tak nie zainteresował. Z niecierpliwością czekam na sezon 4.

Polecam równiez przepyszną herbatę zieloną z rabarbarem od Søstrene Grene. Zakupiłam ja przed świętami i teraz pijemy namiętnie. Od nowego roku zamiast kawy zaczyna dzien z filiżanką herbaty i Lucky również. Bardzo polecam.  Swoją droga duńska marka Søstrene Grene ogromnie mi się podoba i mogłabym przygarnac od nich praktycznie wszystko:)




Chciałam też pokazać nowe głębokie talerze kupione w Ikea.Szukałam talerzy o ładnym owalnym kształcie,  w której można ładnie wyeksponowac sałatkę, podać markaron czy jakieś azjatyckie danie. O dziwo ideał znalazłam w Ikea i były to jedyne rzeczy, które mnie tam zainteresowały. Ikea to nie moja bajka ale o tym wiecie od dawna. Jedyny problem to ich rozmiar, są naprawde pojemne i trzeba uważać by nie przesadzić z ilością jedzenia które sie w nich podaje. Swoją drogą coraz  bardziej dojrzewam do myśli by przejsc na dietę wegańską i zawartość talerza na zdj.poniżej to nie przypadek.





Z PL jak zawsze przywożę sporo kosmetyków które mnie zainteresowały lub są mi potrzebne a dużo sprawdzonych kosmetyków po prostu kupuję ponownie.
W użyciu jest już serum na noc Logona z wyciagiem z róży, zakupiłam polecony tonik różany Evree
kremy Alterra których jestem ciekawa, olejek jojoba dla siebie i Lucky'ego(dużo taniej wychodzi zakup w PL),Nivelazione-sól do kapieli stóp, Lanoline(w użyciu)-krem na dzień z wyciagiem z róży, ukochane masło shea o zapachu magnolii z Mydlarni u Franciszka, krem do rąk Himalaya(uwielbiam ich kosmetyki i jak zobaczyłam promocję w Tesco do zdecydowałam się na krem a siostrz epoleciłam piankę do mycia twarzy) oraz produkty do paznokci(topcoat Seche vite, Sally hansen-żel do skórek).




A tak denkowałam w grudniu i styczniu...

Jak zawsze szampon Palmolive x 2(na podróż do PL zaBieramy tylko jeden produkt i dlatego zużyliśmy aż 2 w bardZO krótkim czasie)- polecam,
Rituals- Baby splash -żel dla dziecka-bardzo fajny polecam.
Andrelon - Kokos Boost -odżywka do włosów z kokosem - polecam
Only You - Balsam do ciała z limonka i drzewem sandałowym, dostałam w prezencie i pewnie sama bym nigdy nie kupiła to jednak dosyć szybko zużyłam, bardz0 szybko się wchłania, dostepny w ICI Paris.
L'oreal - płyn micelarny, jeden  lepszych jakie uzywałam, ok.
Evree - różany tonik-po prostu świetnym spryskuję nim twarz po każdym myciu, przepięknie pachnie
Weleda- Skinfood- rewelacyjny mocno nawilżajacy krem-polecam
8x4 -dezodorant, łagodny i delikatnie pachnie, polecam
Rituals- Himalaya scrub,polecam
Rituals - Himalaya masło do ciało,boskie(nie ma na zdjęciu bo opakowanie wykorzystałam na maskę do włosów która podzieliłam się siostrą)
...a także, wyrzciłam masę produktów z kolorówki, których w ostatnim roku nie tknęłam i lakiery i produkty do paznokci.

Denkowanie idzie mi dobrze aczkolwiem cały czas mam uczucie że mimo wszystko za dużo mam produktów w zapasie i tych otwartych też.




oraz rzeczy które znalazły nowy dom:





Do usłyszenia z nowa porcją ulubionych ulubieńców już wkrótce.
ABily


PS.bzikua dziękuje za mobilizacje:P


piątek, 16 grudnia 2016

Nowy dom i stary skarb


Witam wszystkich,

Dzisiaj przychodzę z pozdrowieniami świątecznymi ale o nich na końcu posta.




Piszę już z nowego miejsca z którym powolutku się oswajamy.
Po nowym roku może będzie mnie tutaj ciut wiecej, a puki co chciałabym pokazać niesamowite znalezisko jakie odkryliśmy w garażu przy naszym nowym dom.




W starym drewnianym pudle (po drożdżach z Delft!) znalazłam stare figurki do szopki bożonarodzeniowej. Zastanawiałam się jak wiekowe mogę być. Poprzedni właściciele domu byli jego pierwszymi i jedynymi właścicielami i wprowadzili się do niego pod koniec lat 60. Tajemnicę szybko odkryłam odpakowując kolejne figurki, gdyż owinięte były w gazetę z grudnia 1969 roku!
Od razu rzucił mi się artykuł zatytułowany: Callas is verliefd en zingt weer- Callas jest zakochana i znowu śpiewa!




Figurki są w zaskakujaco dobrym stanie niektóre głowy były już klejone ale co tam.Jedynie z wielka przykrością zauważyłam, że wielbłądowi odpadła głowa i wydaje mi się ze dosyć niedawno a więc prawdopodomnie to już nasza sprawka.
Szopki w oknie wykuszowym lub w salonie na komodzie to tradycja holenderska i w wielu domach w okresie świątecznym można je oglądać.





Oprócz pudła odziedziczyliśmy stare tipi, stare narzędzia do gładzenia trawy, 2 odkurzacze,  3 warstwy tapet w każdym pomieszczeniu i tyle samo warstw wykładziny w salonie oraz gniazdo ze szczątkami ptaków na strychu. Dom był do całkowitego remontu, co prawda już w nim mieszkamy ale jeszcze wiele kosmetycznych prac przed nami dlatego nie mogę jeszcze Wam nic pokazać. Pokoik Luckiego jest prawie gotowy i pewnie od niego zacznę oprowadzanie:)


Jak się odnaleźliśmy w nowym miejscu? Pomijając ogrom pracy jakie włożyliśmy w doprowadzenie domu do używalności i czasmi brak sił na cokolwiek innego to mamy się bardzo dobrze. Całkiem zadowoleni ale bardzo zmęczeni i do końca nowego roku planujemy zasłużenie odpocząć(wybieramy się oczywiście do PL na święta:)


Od razu zauważyłam różnice pomiędzy życiem w społeczności w bloku a w domu jednorodzinnym. Poprzedni sąsiedzi byli uprzejmi ale nigdy jakoś się specjalnie nie zżyliśmy. Natomiast tutaj od pierwszych dni widzimy dowody życzliwości. Ciasto na powitanie od jednej sąsiadki, świateczna dekoracja od innej, kartka doręczona nie do skrzynki a do rąk własnych. I wszyscy wydają się autentycznie zadowoleni, że w opuszczonym domu zamieszkała nowa młoda rodzina, która zasili ich mała społeczność. Mamy ogromne szczęście że trafiliśmy akurat na ten dom, na tą ulicę, sasiedzi są bardzo uczynni i uprzejmi, interesują się jak nam ida postępy w remoncie. Co więcej latem na parkingu u jednego sasiada odbywa sie corocznie gril dla mieszczkańców naszej i sąsiedniej ulicy.
Mieszkamy w tym samym mieście ale okolicę odkrywam od początku, gdyż wcześniej nigdy tutaj się nie wybierałam, do plaży mamy jeszcze bliżej, za rogiem szkoła Montessori co mnie ogromnie cieszy.
Jedyne co się nie zmieniło to nasz przemiły doręczyciel poczty:)




Kochani zmiany są dobre, tego Wam życze: samych dużych lub małych ale przede wszystkim pozytywnych zmian w Waszym życiu. Wesołych świąt i/lub udanych dni wolnych.

ABily

PS.specjalne pozdrowienia dla Oli:) Dziękuję za życzenia, kartka jest prześliczna:)