piątek, 10 listopada 2017

Hello november


Czy ktoś jeszcze tutaj zaglada?Nie, nie dziwię sie;)
Za oknem november rain a ja wracam do bloga który stoi odłogiem już od jakigos czasu.

Dzisiaj szybki post  jedzniowo-zdobyczowy.

Parę dni temu na szperach znalazłam jakby kuzyna mojego ślicznego talerzyka deserowego z wytwórni Boch La Louviere Belgium. Ma nieco inny geometryczny malunek, ale moim zdaniem ładnie koresponduje z tym pierwszym.
Ogromnie podoba mi sie również kolor taki jakby Royal Blue a nie tradycyjny granatowy. No i nie musze dodawać, że jest stary, antyczny można by powiedzieć ale jak to u mnie oczywiście będzie w użyciu a nie smutnie wypełniał kredensy i kurzył się.

Tego samego dnia na lunch zrobiłam szybkie kanapki z tortilli która została mi po 'meksykańskim obiedzie'.

Na połowe tortilli kładziemy ser(u mnie wegański a nada sie każdy ser żółty, mozarella, pleśniowy czy feta) na to kładziemy platerki avocado. Tortille skłądamy i przenosimy na suchą rozgrzaną patelnie, na patlni grillowej dodatkowo zrobia się fajne prązki. Podgrzewamy dosłownie 1minutę z obu stron:) Kroimy i smacznego:)




Pozdrawiam,
ABily

poniedziałek, 4 września 2017

Sierpień!

 Witam we wrześniu!


Obejrzałam inspirujacy filmik na youtube, jeśli narzekacie na metraż swojego mieszkania, domu to powinniście objrzeć ten film. Mieszkając na 8m2 w Tokyo, da się:) A my tymczasem przymierzamy sie do rozbudowy kuchni choć po obejrzniu w/w filmiku ogarneły mnie wątpliwości...

A tymczasem w salonie upragnione duże - małe zmiany. Pożegnalismy starą skrzynię a przywitaliśmy 3 małe okragłe stoliki, ogromnie podobają mi się kształtem i kolorystyką, 2 kupiliśmy nowe, trzeci to zdobycz z pchlego targu.




Nie muszę pisać jak bardzo podoba mi się ta zmiana, jak nasz salon(i tak duży i jasny) zyskał na lekkości i przytulności. Dodatkowo co mnie od dawna irytowało, nasz synek przestanie sobie nabijać guzy na jego ostrych kantach.




Stoliki podzieliłam na część ozdobną gdzie stoją jakieś kwiatki i wazoniki, na najwyższym mam komplet podkładek które służą mi gdy chcę postawić kubk z herbata lub lampkę wina, a ten największy miętowy(!) jest zawsze pusty i korzystamy z niego jako podnóżek(mąż) lub np do układania puzzli(Lucky).




 Odkąd je posiadam nie zdarzyło mi się by panował na nich nieporządek lub leżały na nich jakieś niepotrzebne rzeczy. Co najlepsze one są lekkie i poręczne i  w każdej chwili można je poprzstawiać gdy np chłopakom zachce się grać w piłkę w salonie.




W salonie nowy jest też dywan stylizowany na vintage a także lampa w kolorze mosiądzu.




***

Minęły 3 miesiace weganizmu i jakie są moje odczucia? Początkowa euforia że wreszcie to zrobiłam minęła. Życie toczy się dalej a ja codziennie odkrywam coś nowego.
Na przykład to, że witamina D3 jest pochodzenia zwierzęcego i można ja znaleźć często w produktach spożywczych jak choćby roślinnych margarynach czy chrupkach śniadaniowych, a że soki owocowe popularnych marek są klarowane żelatyną!
Wszędzie czają się pułapki na nic niepodejrzewajacych konsumentów. Dlatego konieczna jest codzienna edukacja.


Na kanale missplayground natrafiłam na informację o książce Jonathan Safran Foer - Zjadajac zwierzęta'. Blogerka wspomniała że dzięki tej książce przeszła na weganizm. To wystarczyło bym zapragneła ja przeczytać.
To nie jest książka o wegetarianiźmie ani weganiźmie to książka o zjadaniu zwierzat jak w tytule. Dlaczego jemy zwierzeta, dlaczego jemy kurczaka a psa już nie( w większości kultur oczywiście), dlaczego bez szemrania zarzucamy wędkę z hakiem by złowić rybę a  już idea by postąpić z kotem czy psem wydaje się niewyobrażalna i za znęcanie się można zostać skazanym, czy wiemy jak w praktyce wyglada współczsna hodowla zwierząt, czy wiecie że ' jajko z wybiegu" tak naprawdę to bzdura a w praktyce oznacza ze na fermie kurzej zwierzęta maja dostęp do świeżego powietrza czyli np 1 uchylone okno w zagrodzie na 30 tyś zwierząt! Czy wiecie że fermy kurze odcinaja kurom dostęp światła i głodzą je przez kilka tygodni by potem zalać je 20 godzinnym światłem by kury myślały iż jest wiosna by wywołać skłądanie jaj? O albo to że męskie piskleta niosek są mordowane i wyrzucane po wykluciu bo z punktu widzenia produkcji są bezużyteczne? A same nioski po 2 latach ida pod nóż bo znosza mniej jaj więc lepiej je zastapić młodymi kurami. Za­kła­dy cho­wu prze­my­sło­we­go sta­no­wią dla dziu­ry ozo­no­wej za­gro­że­nie więk­sze niż trans­port. Z ho­dow­li by­dła po­cho­dzi po­dob­no aż 18 pro­cent wszyst­kich ga­zów cie­plar­nia­nych. To o 40 pro­cent wię­cej niż pro­du­ku­ją wszyst­kie sa­mo­cho­dy, stat­ki, sa­mo­lo­ty i po­cią­gi ra­zem wzię­te..I mogłabym tak dalej i bez końca. Ksiażka otwiera oczy na tyle ważnych aspektów nie tylko dla osób poszukujących swojej drogi w świecie zdrowego odżywiania ale przede wszystkim ekologii i humanitaryzmu.

Gdy byłam wegetarianką czułam sie winna iż jem jajka i jem ser i nadwyrężam'kurzy kuper i krowie cyce'. Teraz jestem weganką i czuję się winna że nie robię nic by zapobiec masowemu mordowaniu zwierząt... takie są moje opdczucia po przeczytaniu tej książki.

Oprócz w/w książki sierpień minał mi pod znakiem kryminału. K.Puzyńska , seria Lipowo część 7 - Dom czwarty oraz część 8 - Czarne narcyzy.  Intrygi są ok, ale autorka postanowiła wprowadzić trochę slangu policyjnego(nie trochę- dużo) i okropnie mnie to irytuje. Rozumiem, życie doświadcza bohatera, bohater się zmienia i staje się bardziej gruboskórny, jego język jest bardziej szorstki i sposób zachowania też ale żeby kryminał zamienić na abc slangu. Jestem na NIE. Jak to bywa w przypadku tej autorki szybko się je czyta ale i szybko zapomina. Polecam jako książki na odmóżdżenie.

Po tym zwiastunie zapragnęłam przeczytać książkę i dowiedziałam się że Bałwan powstał w oparciu o powieść Jo Nesbo - Pierwszy śnieg. No i przeczytałam i spodobała mi się a potem zorientowałam się że to 7 część w serii Harry Hole. Brawo ja! Przeczytałam zatem nr 1- Człowiek nietoperz i nr 2 - Karaluchy.  To są dobre kryminały, Trochę przypominają mi Henninga Mankella. Dużo w niej dobrej pracy dedektywistycznej i co najważniejsze główny bohater nie jest kryształowy i jak zwykłemu cżłowikami zdarzaja sie mega wpadki. Obecnie czytam nr 3 al tej już nie mogę zaliczyć do sierpnia więc napisze o niej następnym razem.

***

Denko:
Suchy szampon Batiste- tropikalny-ok
Freeman - peeling solny z guawą, piękni pachnie ale ta sól...
Dove-dezodorant, ok
Essie - lakieer Fifth Avenue nr 64, piękny kolor na lato, nistety szybko gęstnieje
Montagne Jeunesse - maseczka złuszczajaca z kwiatu passiflory oraz ze skórki cytryny,ok
Babydram- krem dla dzieci na niepogodę, rewelacyjnie sprawdził się dla mojego synka ale też sama używałam go gdy szłam biegać w zimne poranki,polecam
Weleda- nagietkowy krem na pupę, polecam, mamy kolejny
Weleda- nagietkowa pasta do zębów, dla synka kupuję pastę do zębów tylko tej firmy, polecam




Pozdrawiam i jestm ciekawa czy podobają się Wam zmiany w salonie,
ABily

piątek, 25 sierpnia 2017

Wykopki


Gdyby ktoś się zastanawiał ile ziemniaków można zebrać z 1m2 to własnie można zobaczyć poniżej.
Tyle.




Gdyby komuś przyszło do głowy by bawić się w hodowcę ziemniaka na balkonie, w domu!, ogródku o powierzchni 10mkw to od razu uprzdzam - nie warto.
Mimo iż ziemniaki rosną same, wkład praktycznie zerowy i nie trzeba o nie spcjalnie dbać to jak widać plony z nich żadne a miejsce zabierają + dodatkowy metr który zabierze rozrastające się zielsko.
Jest jednak nadzieja że przed zimą jeszcze coś urośnie wszak moje zaczynają kwitnąć dopiero teraz:)




A jak to sie stało, że przeprowadziłam ziemniaczany eksperyment? Jakoś na przełomie kwietnia/maja znalazłam w siatce 5 starych, pomarszczonych ziemniaków z kilkucentymtrowymi pędami. Wyrzucić nie chciałam, zjeść tym bardziej nie. Wsadziłam pomiędzy młode cukinie a rabarbar. I zapomniałam. W czerwcu zaczęły intensywnie rosnąć i nadal czekałam. Z tego co pamietam młode ziemniaki podpiera się jak zakwitną. No i nadal sobie czekałam. W tym tygodniu zakwitły(mamy koniec sierpnia) a ja właściwie już miałam dosyć zarastąjacych chaszczy i chciałam je usunąć ale najpierw postanowiłam zobaczyć czy coś obrodziły. Ano obrodziły, całe 200 g ziemniaków w sam raz na 'suty obiad' dla 3 osobowej rodziny:) Zrobię do tego sos koperkowy + rybę dla 'vegan inaczej' + mizerię z własnych ogórków i pomidorów. I zostawię je jeszcze, a nich sobie rosną:)




PS. zamiast ziemniaków radzę wsadzić kilka ogórków i zapalikować je, zasznurkować by się pięły w górę. Zajmą mało miejsca a plony mogą ucieszyć:) Albo kilka sadzonek jarmużu jeśli chcecie zieleninę do codziennych koktajli:) Albo krzak malin, albo borówek albo trawę dla kota. Cokolwiek, byleby nie ziemniaki.




PPS. nie mogę się doczekać aż pomidorki koktajlowe dojrzeją:) Na początku wsadziłam je do rabaty z dużymi pomidorami i ogórkami, ale te zupełnie je zagłuszyły. Jakiś miesiąc temu wykopałam, włożyłam do dużych doniczek po hortensjach i wystawiłam na słoneczne miejsce. Kwitną i rosną jak szalone:)


Pozdrawiam,
ABily


sobota, 19 sierpnia 2017

Wegańskie małe co nie co


Nie ma to jak weekendowe dogadzanie sobie i rodzinie:)
Od dawna chciałam zrobić ten krem ale przez kilka lat unikałam awokado bo w pewnym momencie życia dostawałam po nich okropnych boleści. Ostatnio znowu do nich wróciłam, nie doświadczam żadnych bóli i mogę się objadać awokado do woli:)

Ciasto po małych modyfikacjach stąd(super kruche i delikante, dużo smaczniejsze i bardziej plastyczne niż na maśle), krem stąd.



Krem czekoladowy z awokado

1 dojrzałe awokado
1 dojrzały banan
4 łyżki kakao
10 daktyli gotowanych 10 min lub 3 łyżki syropu z agawy lub daktyli 

Wszystkie składniki miksujemy w malakserze.Gotowe
Tart do zdjęć udekorowałam kwiatami groszku pachnącego z włąsnego ogródka ale zjedliśmy ją z truskawkami. 




Idalne do naleśaników, tart, ciast czy jako samodzileny deser. Spróbujesz raz i już nigdy nie powrócisz do maślanych kremów:)

Zrobiłam również druga tartę ale ją wypełniłam wegańskim kremem z budyniu i mleka kokosowego, pomysł pochodzi stąd.
Smacznego.




ABily


PS.
Zdjęcia bardzo romantyczne i sielskie ale gdybyśącie widzieli Lucky'igo który za mną dreptał, wyciagał łapki i przeszkadzał podczas robienia zdjęć. Masakra. Dlatego nie mogłąbym zostać blogerką kulinarną.

środa, 9 sierpnia 2017

Lody


Kilka lat temu kupiłam silikonowa foremkę z zamiarem regularnej produkcji lodów. Zrobiłam lody 2 razy i foremka poszła do szafy.Powód?Ano jest koszmarnie niepraktyczna. Nie ma pokrywki więc istnieje duża szansa, że się coś z niej wyleje czy to podczas jej przenosznia czy już w zamrażarce, silikon jest na tyle miękki że ugina sie w zamrażarce pod ciężarem zawartości i zagina się jego czubek, przez co trudno potem te lody z niej wydostać. Patyczki nie stoją prosto i zawsze za głęboko wejdą przez co jedzenie kończy się zawsze,jak to mówię; ukidaniem się . Więc... Postanowiłam kupić inną zwykłą foremkę z grubszego plastiku i OMG jestem zakochana. Zapłaciłam za nią niecałe euro ale coś czuję, że miłość będzie trwała. Nic sie nie ulewa, nic nie wywraca, patyczki idelnie prosto i na odpowiednią głębokość zanurzone. I kolor sami widzicie...mój:) Miodzio:)





Pierwsze lody mi z niej wyszły rewelacyjne więc od razu dzielę się tym mega prostym przepisem:

Na 6 truskawkowych lodów:

250 g truskawek
150 ml wody
6 łyż cukru pudru lub innego słodzika jeśli używacie(cukier do produkcji lodów jest niezbędny, zapobiega krystalizacji wody przez co lody sę gładkie i bez kryształów, można oczywiście cukier pominąć ale lody nie będą tak dobre jak te z cukrem)
1 łyż soku z cytryny

Wszystko wkładamy do kielicha blendera i miksujemy na gładki koktajl. Rozlewamy do foremek i mrozimy przynajmnij 4 godziny.

Lody można robić z bananów, gruszek, borówek czy choćby z brzoskwiń jak na zdjęciu poniżej.

Smacznego:)





Chcę wrócić do krótszych ale częstszych wpisów na blogu, tak jak kiedyś na bierząco dzieliłam sie tym co mnie inspirowało, co u mnie przybywało, ubywało, czego sie nauczyłam, czym chciałam się podzielić. Miesięczne podsumowania będa dotyczyły tylko książek oraz postanowiłam robić też bilans kosmetyczny czyli denko+ zakupy kosmetyczne w jednym. Ten blog od zawsze był moim pamiętnikiem a od jakiegoś czasu jest tutaj zdecydowanie za mało treści które dotycza mnie na codzień i jeśli o nich ni napiszę to przepadną w gonitwie codzienności.Trzymajcie kciuki



PS. foremka została 'przez przypadek' złamana po tym jak mój mąż chciał podprowadzić loda ale miał problem z wyciągnieciem go z zamarzniętego pojemnika. No tak, by je wydostać trzeba odczekać kilka min lub włożyć plastik z lodem na krótko do wrząku.


czwartek, 3 sierpnia 2017

Ku pamięci

Dla pamięci wrzucam te kwiaty w tym wazonie stojące w tym miejscu. Bo są cudne i niesamowicie ożywiają nasz ciemny(do momentu wymiany drzwi wejściowych) i monochromatyczny hall.
Na dodatek otrzymałam je od T&S i ilekroć je widzę moje serce wypełnia ciepło. Dziękuję



poniedziałek, 31 lipca 2017

Zielony lipiec

Cześć,

W lipcu zawitało w moim domo sporo zielonego, jako dekoracje ale też jako roślinność zarówno dekoracyjna jaki i ta do konsumpcji prosto z ogródka.


Nowa palma




nowe podusie i obrazek który miejmy nadzieję wkrótce doczeka miejsca na ścianie




Nowa monstera którą postanowiłam wyhodować od jednolistnej sadzonki, mała dzielnie się trzyma i puszcza kolejnego listka




***

Nie wiem czy wiecie ale kocham moje codzienne zielone koktajle, które podaję również synkowi. Zauważyłam już że Lucky z niecierpliwością czeka na swój soczek w słoiczku. Niestety problem jest ze słomkami które często gryzie i co jakiś czas muszę słoiki wymieniać bo po pierwsze słomki nie sposób domyć po drugie są tak pogniecione że nie sposób z nich pić.

Nasz codzienny zielony 'soczek':

garść młodego jarmużu lub/ i szpinaku
1 banan
1 dojrzała gruszka
ok 8 cm ogórek szklarniowy albo pół jabłka
1/3 ananasów z puszki
1 łyżka macy
1/2 łyż sproszkowanych kiełków pszenicy
1/2 łyż spiruliny
1-2 mięsiste daktyle
uzupełniam wodą do 3/4 wysokości kielicha blendera i blenduję.




***

Zakochałam sie również w zielonych naleśnikach które jemy zarówno wytrawnie do obiadu jak i na słodko do śniadania.

Wersja wegetariańska na 4 duże i grube naleśniki(robię zawsze podwojoną porcję)
3 jajka
250 ml mleka
100 g szpinaku świeżego
100 mąki
2 łyżki roztopionego masła
sól

Szpinak blenduję  z mlekiem, dodaję jajka, mąkę, sól a na koniec masło.Smażyć na oleju, krótko by nie stracić pięknego zielonego koloru naleśników.


Wersja wegańska na 4 duże i grube naleśniki(robię zawsze podwojoną porcję)

1/3 szklanki zmielonych platków owsianych
250 mleka roślinnego
100 g szpinaku
100 mąki
2 łyżki oleju
sól

Szpinak blenduję  z mlekiem, dodaję mąkę owsianą i zwykłą, sól a na koniec olej. Jeśli ciasto wyjdzie zbyt gęste rozrzedzić wodą lub mlekiem. Smażyć na oleju, krótko by nie stracić pięknego zielonego koloru naleśników.

Na śniadanie podaje z dżemem, płatkami czekolady lub czekoladowym hagelslag, owocami sezonowymi a najczęściej z bananami które zawsze mam w domu.




Na wytrawnie: smarzę cebulę, następnie dodaję pokrojone w słupki julienne marchewki (ok 6 sztuk)+ 2 cukinie pocięte w paski ala spaghetti, dodaje przyprawy, sól, pieprz czosnkowy. W międzyczasie griluje pierśą kurczaka (w marynacie z przyprawy shoarma,+sambal+olej), po upieczeniu rozdrabniam kurczka widelcem. Kurczaka można również ugotować w 250 ml bulionu. Przestudzone warzywa łączymy z 2 łyżkami majonezu i z kurczakiem(lub wegańskim zamiennikiem). Zawijamy w naleśnika i voila!

***

W ogódku doczekałam się ogórków i cukini. Zawsze chciałam wypróbować pieczonych kwiatów cukini i właśnie z ta myślą wysiałam cała paczkę nasion. Nie uwierzycie ale ani jedna roślinka nie wykiełkowała! Kupiłam kolejne opakowanie nasion i wykiełkowały 4 roślinki z czego 3 się przyjęły.To się nazywa produktywność:P  

Na początek wypróbowałam prosty przepis na kwiaty w cieście piwnym  z Jadłonomii.










a zielony groszek zajadalismy prosto z kraczków:)




Jedliśmy również wegańskie i wegetariański sushi. Futomaki z jajkiem to moje osobiste odkrycie, robię je specjalnie dla męża który nie przepada za wodorostami.




Przepyszny burger z portobello i marynowanym tofu



***

Przeczytałam tylko 4 książki i te 2 ostatnie w 4 ostatnich dniach miesiąca by nie zarobić zaległości w wyzwaniu rocznym.

'Pierwszych piętnaście żywotów Harry’ego Augusta' - Claire North - Książka o podróżowaniu w czasie, nieśmiertelności.Harry umiera po czym rodzi się na nowo i pamięta każde z poprzednich swoich żyć. Tuż przed jego 11 śmiercia mała dziewczynka przkazuje mu wiadomość o rychłym końcu świata. Harry musi zrobić wszystko by zapobiec katastrofie. Niesamowicie ciekawa książka ni tylko dla fanów sci-fi.

'Zawsze piękne: Życie, śmierć i nadzieja w slumsach Bombaju' - Katherine Boo; temat biedy i dramatów codzinnego życia w krajach trzciego świata ogromni mnie interesują.Opowieść o życiu w  Annawadi, najbardziej rynsztokowej dzielnicy biedy Bombaju. Prawdziwa i przejmująca. Po takiej lekturze zaczynamy doceniać to co mamy i gdzie żyjemy. Jeśli Twoim największym problemem są niemodne meble lub kończy Ci się krem od Chanel to...siegnij po tą książkę a zobaczysz że z prawdziwymi problemami nie miałaś jeszcze do czynienia(całe szczęście).

I klasyk na wakacje czyli kryminały Kasi Puzyńskiej z seri Lipowo,tom 5 - Utopce oraz nr 6 Łaskun. Dawno już nie czytałam kryminału i zapomniałam jak fajnie się czyta dobrze skonstruowaną intygę. Przyjemne wakacyjne czytadło ale niestety jak wszystkie z tej serii niezbyt zapada w pamięć. A tak tylko na zachętę dodam; Utopce o wilkołakach jest:)


Denko:

1.Pianka pod prysznic Rituals- przyjemna aczkolwik niewydajna, polecam raczej w zimie bo seria zapachowa Ayurveda otula migdałem i różą.
2.Palmolive - szampon do codziennego użytkowania, nasz standardowy szampon, zapas w liczbie 4 sztuk jest więc na pewno sie nieraz pojawi w denku:)
3.Nivea- szampon i płyn do kapieli dla dzieci- darowany więc...zużyliśmy z przyjemnościa, nieodkupię
4.Bebeauty-płyn micelarny, miałam go chyba półtora roku a od ponad roku się nie maluję więc stał i się przeterminował.Wylany praktycznie w całości a szkoda bo to naprawde dobry i tani produkt.Polecam
5.Bebeauty -zmywacz do paznokci, dobry, bardoz lubiłam ten atomizer, niestety sie popsuł.
6. Lush -peeling cukrowy, przyjemny i bardzo wydajny, przełożyłam go do pojemniczka po innym peelingu z Rituals i tak polecam przechowywać kosmetyki z Lusha które dostajemy zapakowane tylko w papier.
7. Lush -kostaka do masażu o zapachu jaśminu, super pachnie ale tylko ja tak uważam, moje koty ode mnie uciekały jak się nią posmarowałam.
8.Maść z witaminą A, moja standardowa maść na wszystko.polecam
9,10. Maseczka Kneipp peelingujaca oraz nawilżajaca, moje nowe odkrycie maseczkowe, obie godne polecenia. Jedno opakowanie składa się z 2 maseczek, które z kolei spokojnie można zużyć na 2-3 razy.
11. Maska w płachcie przeciwstareniowa z retinolem i ekstraktem z wina?, troszkę szczypała ale bardoz ładnie wygładziła cerę.
12. Próbka zapachu Jean Paul Gaultier - mocno mydlano-pudrowy zapach, nie mój typ.



Dzięki za odwiedziny,
ABily

PS.w tym miesiącu postanowiłam szybciutko opublikować miesięczny update i jupi -udało się:)

piątek, 14 lipca 2017

W czerwcu


Połowa lipca a ja robię dopiero teraz podsumowanie czerwca.

Znacie to, idziecie tylko na spacer z dzieckiem a po drodze mijacie budkę z wystawionymi(niepotrzebne skreślić;kwiatami, ziemniakami, jajkami, warzywami, owocami) produktami oferowanymi przez lokalnych przedsięborców, rolników. No i kilka dni temu przyniosłam ze spaceru takie piękne mieczyki, z niecierpliwością czekam na te które posadziłam w ogródku:)
Tymczasem ten piękny bukiet cieszy moje oczy aczkolwiek mam wątpliwości co do wazonu, w jakim wazonie najlepiej można byłoby je wyeksponować?




O jedzeniu więcej pisałam tutaj: a dzisiaj wrzucam linki do ciekawych filmów o jedzeniu i jego wpływie na nasze zdrowie:
Jamie's Sugar rush - nawet nie amputacje ale to wyrywanie zębów mnie po prostu poraziły! Obejrzyjcie koniecznie. Dlatego w moim domu nie było, nie ma i nie będzie słodkich napojów gazowanych.



oraz równie inspirujacy występ Jamiego na TED





W czerwcu przeczytałam 5 książek:

'8 życie' tom 1 i 2 - Nino Haratischwili- podobał wam sie Stulecie winnych albo Jeździec miedziany?Tak, to te książki będa dla Was. Ja osobiście nie jstem fanką w/w i ósme życie również niezbyt przypadło mi do gustu.

Sama nie wiem co mną powodowało że siegnełam po 'Życie erotyczne wielkich dyktatorów' - Nigel Cawthorne. Zdaje się że losy jednej z bohaterek 'Ósmego życia' są ściśle związane z Berią, który jak wiadomo nie był święty i miał niejedno na sumieniu. O ile wiele postaci z tej książki znudziły mnie ogromnie to życie seksualne i postać Hiltlera rzuciła nowe światło na jego osobę.

13 pięter - zobaczyłam na Good Reads u Anniko i ściagnęłam z ciekawości, zaskakujaca lektura o historii budownictwa w powojennej Polsce. Otwiera oczy.

Księga wieszczb -Erika Swyler, opowieść o młodym bibliotekarzu, który pewnego dnia otrzymuje starą księga będąca zapiskami pewnego cyrku. Jak sie okaże ma ona wiele wspólnego z historią jego rodziny.


Ulubione miejsce:

plaża, do której dobiegam 3x w tygodniu




ogródek, który zarasta warzywami coraz bardziej, już niedługo ogórki zawitają u sąsiadów:)





Denko:
W czerwcu nazbierało się dużych pustych opakowań jak co dwa miesiące, wyjaśniam, ja zużywam naprawdę mało produktów, mam otwarty 1-2 szampony, 1 odżywkę, 1 żel do twarzy, 1 płyn micelarny, 1 peeling do twarzy, 1 peeling do ciała, 1 masło do ciała, 1 krem do twarzy, 1 krem z filtrem, 1 krem do stóp, 2-3 kremy do rąk w różnych miejscach i używam je miesiacami,1 dezodorant, czasem mam jakies serum do twarzy a nawet 2, wode termalną zużywam latami, produkty do paznokci też oraz kolorówka która jest minimalna sie nigdy nie kończy, perfumy raz na kilka lat. Każdy produkt zużywam ok 2 miesiace z wyjątkiem maseczek. Normalne jest że na miesiąc zużyję 5 pełnowymiarowych produktów, jeśli by tak nie było to oznacza że w danym miesiącu albo się nie myłam, albo nie nakładałam kremu na twarz czy na ciało. Przecież każda kobiety ich używa tylko nie każdy robi takie podsumowania i nawet nie zdaje sobie sprawy ile zużywa miesięcznie. Mnie się wydawało, że jestem kosmetyczną minimalistką a czasami słyszę, że moje denka są spore.Neee

1,2,3. Andrelon, szampon + odżywka z kokosem, szampon nadajacy objętość.Bardzo fajne sprawdzone produkty. Lubię i polecam je ale obecnie chcę przetestowć inne dostępne na rynku
4. Pro set -pianka do włosów, zużyta przez mojego męża, bez komentarza
5.Etos - masło do ciała o zapachu kwiatu lotosu, dostałam na urodziny w kwietniu i od razu zaczęłam używać. Pachnie bosko i mogę śmiało porównać je do maseł z The Body Shop a kosztuje tylko 4 e. Kupię ponownie.
6. Dezodorant 8x4, przyjemny, nienachalny,Polecam i kupię ponownie
7.Eucerin- krem z filtrem, lubię i jednocześnie nienawidzę, uwielbiam mat który nadaje naszej cerze a nienawidzę za żółty kolor produktu i wodnistą konsystencję, przez co wydaje mi się, że ten fluid wcale nie ochrania.
8. Garnier- krem BB, jst ok, jest stosunkowo ciemny dlatego nakładam go tylko latem, zużywałam chyba 2 lata...
9. Jeunesse montagne - błyszczyk do ust o smaku mango, miał świetną konsystencję ale dziecko mi go wydłubało:(

Denko Lucky'ego

10. Kneipp -truskawkowy szampon, cudowny, pięknie pachnie i nie powoduje łzawienia oczu.Odkupiony ponownie!
11.Nivea - mleczko do ciała, był ok, zużyliśmy bo dostaliśmy w prezencie(darowanemu się nie zagląda ale sama bym go nie kupiła)




To tyle w tym miesiącu,
Pozdrawiam,
ABily

piątek, 7 lipca 2017

Dziennik biegacza


Czerwiec 2016

Rok temu założyłam buty do biegania(które czekały kilka lat na mnie) i pobiegłam pierwszy raz. Specjalnie wybrałam wszesny ranek bo chciałam zaoszczędzić sobie upokożenia gdy z wywieszonym językiem umierałabym na ulicy lub z podkulonym ogonem wracałabym do domu po nieudanj próbie. Pamietam ten pierwszy raz dobrze i  owszem tchu brakowało i ogólnie fizycznie jakoś niespcjalnie byłam przygotowana ale wytrzymałam i wracałam dumna do domu.
Potem już poszło z górki, od tamtego pierwszego razu gdy wytrzymałąm 45 minut biegając i maszerujac na przemian, potem już zawsze bigłam minimum godzinę bez ustanku.  W lecie  i jesienią biegałam 3-4 razy dziennie, potem w zimie gdy się przeprowadzalismy i byłam zbyt zmęczona max 2 razy w tygodniu. A ostatnio biegam 3 razy w tygodniu i to jest idealna częstotliwość.

Choć mam małe dziecko to znalazłam i czas i chęci by iść pobiegać. Wstawałam i nadal wstaję wszcześnie rano; tj pomiedzy 6-a 7 a wracam zanim mój mąż wyjdzie do pracy. Uwielbiam biegać wsześnie rano: gdy jestem wyspana, wypoczęta, lekka (biegam na czczo lub zjadając pół banana) oraz gdy jeszcze słońce nie smaży zbyt mocno. Kilka razy wyszłam biegać w południe i uważam że to samobójtwo. To nie dla mnie i początkujacym tego nie polecam. Polecam wieczorne bieganie jeśli ktoś po całym dniu ma jeszczę siłę.

Jak zacząć biegać?
Najważniejsza jest własna motywacja. Chcę, chce , chcę...bo mogę, bo potrafię, bo dam radę.
Te słowa powtarzałam sobie nieustannie(i nadal powtarzam), ważne jest ustalić sobie dlaczego to robisz, co chcesz przez to osiagnąć.
Moim celami były; być bardziej fit, wyrobić sobie zdrowe nawyki aktywnosci  fizycznej. Chciałam być bardziej pewna siebie i energiczna, mieć czas tylko i wyłacznie dla siebie oraz zrzucić kilogramy po ciąży. Przy czym to ostatnie nie było moim priorytetem ale czymś co jest naturalną koleją rzeczy jeśli się biega.
Jak zauważycie moimi priorytetami nie było: chcę się sprawdzić, chcę osiagnąć taka a taka życiówkę, chcę pobieć w maratonie.
Wyznaczyłam sobie cele, które są do osiagnięcia i które sa dla mnie ważne. Nie marnuję czasu na porównywanie się i rywalizację z innymi. Nie mam zamiaru brać udziału w oficjalnych biegach. Nadal nie mierze tego jak szybko i jakie dystanse biegam. Wiem orientacyjnie ile biegam bo sprawdziłam na google maps ale żeby każdy wyjście ze stoperem w ręku...nie...to nie dla mnie.(co ni znaczy, że nie podziwiam czy szanuję osób które startują np w maratonach, KLIK TUTAJ, nasz blogowy mistrz wymiata).

Porady dla początkujacych:
1. Biegajac  miej łopatki ściagnięte do tyłu a głowę uniesioną nie wychyloną do przodu, schylona głowa podczas biegu utrudnia oddychanie.Niby oczywista oczywistość ale nie dla kogoś kto walczy o każdy oddech i każdy metr...
2. Nie wymachuj rękami na wszystkie strony, łokcie w miarę blisko ciała,
3. Ląduj śródstopiem(nie palcami, nie piętami) dzięki czemu zamoryzujesz uderzenie stopy o podłoże,
4. początkowe 5 minut biegu są trudne zarówno dla poczatkujacego jak i dla zawodowca, zwiększona aktywność powoduje zwiększone zużycie tlenu i zanim dojdzie do ustabilizowania brakuje nam tchu i mamy ochotę od razu zrezygnować, trzeba po prostu biec dalej, nie poddawać się.
5. biegnij swoim rytmem nawet jeśli miałoby to być tempo ślimaka, nie zwracaj uwag na tempo innych a już na pewno nie próbuj ścigać się z kimś kto cię mija na drodze


W czym biegam?
Zaczęłam biegać w  Asics-Gel Fireflash, numer 37(noszę normalnie 36) były wygodne choć z czasem wydają sie dla mnie za małe.Często doskwierały mi otarcia i pęcherze. Rozmiar 38 (Asics Gel Cumulus)który miałam w miedzyczasie jest lepszy ale przód mi kłapie. Wychodzi na to,że idelne będą 37,5 do których się przymierzałam i kupiłam czarno-mietowe Gel Contend 3. Wybrałam buty z minimalną amortyzacją bo biegam w większosci trasy po lesie i amortyzacja na ziemistym podłożu mi niepotrzebna. Pod uwagę biorę też buty Nike, New Balance i Saucony. Testowałam również używane Saucony rozmiar 38  i o rany jakie on wygodne i o dziwo rozmair 38 wydaje sie idelany dla mnie.

Biustonosz Nike-nie ufam innym markom a już na pewno stanikom z supermarketu lub taniej sieciówki.Tylko Nike high albo medium impact.

Ubranie-jakie kto ma, używałam i nadal używam getry 3/4 które miałam do fitnessa, dokupiłam w zimie getry do biegania długie. Początkujacym również polecam getry do biegania lub inne z materiału szybkoschnacego w długości poza kolana(zapobiegaja ocieraniu się kolan i ud).

Bluzki - nieważne jakie byleby z materiału szybkoschnącego, latem najlepiej w jasnych kolorach, w czarnym można sie ugotować. preferuję zdecydowani luźny fason. Jesienią używałam bluzek z długim rękawem ale jeśli jest wiatr to zdecydowanie wolę tshirt i na to leciutka kurtkę wiatrówkę. Longsleeve'y zwykle mają za długie rękawy i zbyt przylegaja do ciała.Nie lubię. Nie polecam też bluzek z kominem lub z kapturem.W moim przypadku owe dodatki utrudniaja a nie pomagaja w biegu(komin dusi a kaptur bije po twarzy).

Skarpetki- nie wiem jak inni ja wolę te które lekko wystają z buta.

Czapeczka- biała czapeczka nie z bawełny a z materiału szybkoschnącego i odprowadzajacego wodę to jest to. Woda zbierana z czoła odprowadzana jest na dzaszek i tam kapie, a nie we włosy.

Opaska na rękę- można otrzeć pot ale ja wykorzystuję ją do noszenia chusteczek chigienicznych.Cierpię na chroniczny katar i podczas biegu on się uaktywnia.Czasami podczas treningu zużywam całe opakowanie chusteczek. Żadna kieszonka w spodniach tego nie zmieści, dlatego wsuwam je pod opaskę na nadgarstku.
Planuję zakupić Flipbelt i problem z kluczami, dokumentami i chusteczkami zostanie rozwiązany i nie będę musiała kupować spodni z kieszonką.


A moje porady dla początkujacych?
Buty-jeśli nie wiesz jakie wybrać wybierz sie do profesjonalnego sklepu dla biegaczy, spcjalista obejrzy jak biegniesz, nagra i pomoże dobrać buty. Ważne by palcami można było poruszać a napiętek dobrze przylegał. Proste ale jednak czasem bardzo trudne. Aha, jeszcze sprawa tajemniczej dziurki i jak się prawidłowo wiąże buty do biegania.
Jak już będziesz wiedzieć jakie buty powinienes kupić poszukaj w interncie. Zwykle online można kupić buty o wiele taniej niż w sklepie stacjonarnym.
Ubranie z materiału szybkoschnącego. Nie wybierać modnej czerni na lato!




Jak dbam o stopy?
Stopy biegacza żyją własnym życiem i rzadko wyglądaja rewelacyjnie. Co zaobserwowałam u siebie? Dobrze nawilżona skóra jest mniej skłonna do otarć, zatem kremuj, kremuj i jeszcze raz kremuj(ulubiony krem do stóp Delia albo masło shea).
Stosuj zasypkę do stóp(są specjalne dla sportowców przeciwbrzydkim zapachom, przeciwgrzybiczne i antybakteryjne). Są ale do tego bardzo drogie. Mój sposób to skrobia ziemniaczana na suche stopy przed założeniem skarpety. Sprawdzała sie na pupie mojego synka, sprawdza się na moich stopach(stosuję ją zawsze do zakrytych butów nie tylko do biegania).
 A mój naturalny sposób  na bakterie i grzyby to olejek z drzewa herbacianego. Niedrogi, ogólniedostepny no ale niezbyt ładnie pachnie i albo to trzeba zaakceptować albo poszukać czegoś innego.
Od czasu do czasu gdy czuję ze nogi potrzebują dodatkowej pielęgnacji stosuje kąpiel z solą(szałwiowa z rozmarynem filmy Kneiip była fajna a teraz mam sól Nivelazione).




Co jem i piję przed biegiem?
Biegam zaraz po wstaniu i zwykle jem pół banana albo 2 daktyle lub/i 2 kostki gorzkiej czekolady. Piję szklankę wody. To mi wystarcza a jeśli zjem więcej zaczyna mnie mdlić po drodze. To kwestia indywidualna i należy samemu sprawdzić co nam odpowiada i ile nasz organizm potrzebuje.
Po biegu robię koktajl na bazie szpinaku lub jarmużu z dodatkiem owoców. Zanim zostałam weganką robiłam jajecznicę. Teraz jem tofucznicę. Ważne by dostarczyć organizmowi porządną dawkę białka.

Po biegu?
Gratuluję sobie mojego małego wyczynu, biorę długi prysznic, kapiel, nie zapominam nakremować stóp i z poczuciem  ze już coś osiagnęłam zaczynam kolejny dzień.


12 miesicy później...

Przygoda z bieganiem trwa, pokochałam moje trasy, widoki które mnie otaczają, przyrodę, ludzi których mijam, morze do którego moje serce wyrywa się, moje i tylko moje chwile z samą sobą , swoją siłą ale też słabościami, 10 kg lżejsza wyczekuję z utęsknieję dnia kiedy znów pobiegnę. Od przeprowadzki biegam ta sama trasą do Wijk aan Zee, a ostatnio biegnę do WaZ aż na plażę, robię spacer po plaży, zabieram muszelkę na pamiątkę i biegnę do domu. Kilkanaście km i ok 90 min. Kocham i każdemu polecam.

Dla takiego widoku chce się wstawać o 6 rano

Spojrzenie na lewo i molo w WaZ...

...w prawo i moja ulubiona plaża...

samotna łódka w oddali

pozdrawiam.


PS.mówią ze pięniadze na drodze nie leżą. A właśnie ze tak, za każdym razem jak biegnę znajduję jakiś pieniążek:)

ABily

PS.dziękuję wszystkim którzy śledzą mój dziennik biegacza na FB:)

czwartek, 22 czerwca 2017

V jak Vegan


Czerwiec to miesiąc transformacji  i podsumowań.

Po 23 latach wegetarianiazmu postanowiłam skierować się ku diecie wyłacznie roślinnej. Ostatnie 2 lata wiele o tym myślałam, z jednej strony każde zjedzone jajko stało mi gulą w gardle z drugiej nie wyobrażałam sobie życia bez jajecznych śniadań. 21 maja podjełam ostateczną decyzję i wyjadając sukcesywnie  zapasy z lodówki porzuciłam wszystkie odzwierzęce składniki w swojej diecie.


Rzodkiewka gigant.


Postanowiłam spróbować, nic na siłę, jak się uda to super jak nie to trudno. Jestem człowiekiem i znam swoje ogranicznia. O ile gotowanie obiadu dla mnie to żaden prolem bo od dawna jadam prawie lub wyłacznie wegańsko(gotuję warzywa i sos, ryż czy makaron wegański a dla pozostałych osobno mięso) to temat śniadań(jajecznych) wydawał mi się nie do przeskoczenia.A tu niepodzianka. Bez jajek, mleka(odstwiłam 2 lata temu) i masła da się zjeść śniadanie. Oczywiście ukochane croissanty musiałam pożegnać, ale ile ciekawych przepisów wypróbowałam w ostatnim czasie, bezjajczne naleśniki, pankejki, gofry.
Testuję wszelakie pasty i smarowidła do chleba i uwieżcie mi, mój mąż mięsożerca bardzo chętnie mi je podjada.

Odkryłam kala namak, drożdże nieaktywne, aquafabę i inne dziwne sładniki o których do tej pory nie miałam pojęcia.


Płatki drożdżowe i kala namak.


Zrobiłam przepyszne wegański brownie, które okazało się najlepszym brownie jaki kiedykolwiek zrobiłam. I nadal eksprymentuję.

Jestem dumna, że wreszcie to zrobiłam i tylko żałuję ze tak długo zwlekałam.
Nie powodowąła mną tymczasowa moda(swoją drogą ciesz się że weganizm czy zdrowe ożywianie są na topie, kogoś kto wymyślił takie fajne trendy powinni ozłocić) a świadome i długotrwałe przemyślenie tematu a jednocześnie naturalna w moim przypadku kolej rzeczy.
Kiedy postanowiłam zostać wegetarianką miałam 13 lat i już wtedy czułam że mięso z uboju zwierząt to coś odrażajacego i okrutnego. Dzisiaj już dokładnie nie pamiętam co mną dokłądnie powodowało, ale wtedy byłam ewenementem na skalę mojej wioski a gdy później poszłam do szkoły śrdniej(studia) w Krakowie również tam. 25 lat temu prawie nikt w Polsce nie słyszał o wegetarianiźmie, ile nasłuchałam się uwag, kpin, głupich żartów, uwag rodziców moich koleżanek z klasy typu: będąc wegetarianinem w gościach to trochę niegrzecznie, że sprawiam kłopot, że odstaję itd itp.
Wyobrażacie sobie usłyszeć coś takiego teraz? Niegrzecznie jest komentować kogoś dietę lub lifestyle.

Miniogródek


Jak to wpłynęło na moje samopoczucie psychiczne i fizyczne. W obu przypadkach czuję się lżej. Los zwierząt nigdy nie był mi obojętny, a tym samym aspekt ekologiczny. Gdyby tak zamiast upraw przenacząnych na pasze dla zwierząt przeznaczyć ją dla wszystkich którzy borykaja się z niedostatkiem pożywienia...(PS. czy bierzecie czyznnie udział w akacjach organizowanych w supermarketach majacych na celu części zakpów przeznaczyć do banku żywnosci?)


Jarmuż , cavolo nero i pusta doniczka


W mojej kuchni i lodówce zrobiło sie przejrzyściej, prawie wcale nie ma w niej przetworzonych produktów, które kiedyś jako wegetarianka często używałam. Przetworzone produkty zwykle zawierajace cukier co dla mnie jest zgubne. Jestem uzależniona od słodkiego i nie potrafiłam sobie odmówić słodkich przekasek. Teraz ich po prostu nie kupuję.  Pomimo ćwiczeń i regularnego biegania w ostatnim roku nie udało mi się szybko wrócić do wagi sprzed ciąży, owszem coś tam schudłam ale nie tyle ile bym chciała.Dlaczego? Nawet intnsywne ćwiczenia będa na nic jeśli pomiędzy przysiadami będzisz wcinać ciastka i chipsy- a uwierzcie to mi się zdarzało. A teraz nie mam wymówek i nawet już mnie do tego nie ciągnie.

Jarmuż na bis


Inna sprawa to kwestia marnowania jedzenia.Wcześniej niejdnokrotnie zdarzało mi się wyrzucać niedojedzone resztki z obiadu. Teraz dużo rozsądniej gospodaruję i gotuję, poświęcam wiecej czasu na przygotowanie wszystkigo od podstaw a co za tym idzie bardziej szanuję swój wysiłek i często zamrażam resztki, jem je na lunch następnego dnia lub wynoszę ptakom do ogrodu.Tak przeprowadzka ma swoj plusy. Nasz ogród nie wyglada zbyt dobrze, pokryty korzeniami i pniami po starych drzewach poprzednich włąścicieli. Na razie nie jest  naszym priorytetem by doprowadzić go do porządku bo nadal jestesmy zajęci wnętrzem(potrzeba bedzie ciężkiej artylerii by pozbyć sie korzeni) ale troche miejsca znalazłam i stworzyłam kilka grządek na których posadziłam warzywa. Ogórki, jarmuż, cukinia, pomidory, sałata, rzodkiwki, fasolka szparagowa, słonecznik, szpinak. I jestem przeszczęśliwa.


Dyniowate, krzyżowe i zioła też:)


Green is good my friend.

Pozdrawiam,
ABily

niedziela, 4 czerwca 2017

Maj


5.5.2017

Najważniejszy dzień w roku dla każdego rodzica to oczywiście dzień narodzin dziecka. U nas wyglądał on m.in tak:




Zainteresowała mnie recenzja Jennifer L Scott książki Fumio Sasaki's : Goodbye, Things: The New Japanese Minimalism. Minimalizm z punktu widzenia mężczyzny, spodobał mi się cytat umieszczony w tej książce:'Jestśmy bardziej zajęci próbując pokazać innym jak jesteśmy szczęśliwi niż być szczęśliwi naprawdę. W obliczu tego co się wokół dzieje na różnych platformach społecznych nie trudno mi się z tym nie zgodzić.





Książka:

'Śnieżny wędrowiec' - Elisabeth Herrmann  - kolejna powieść niemieckiej autorki, którą zachwyciłam się w kwietniu, kryminał całkiem udany aczkolwiek mnij porywajacy niż 'Wioska morderców'

Kolor purpury - Alice Walker  - od dawna na mojej chciej liście, piękna opowieść, pięknie sfilmowana. Absolutny klasyk.Polecam każdemu. Inne podobne książki w tym klimacie to oczywiście "Służące" oraz " Sekretne życie pszczół'.

Szczygieł - Donna Tartt - 13latek traci matkę w tragicznym wypadku, ojca nie ma, pozostawiony sobie próbuje przetrwać.
Intersujacy jest motyw obrazu  Carela Fabritiusa 'Szczygieł" który znajduje się w Hadze w  Mauritshuis, który jest bgłównym bohaterem powieści. Obraz zainteresował mnie do tego stopnia że postanowiłam go zobaczyć osobiście a okazja nadażyła się szyciej niż myślałam i jeszcze czytając książkę ogladałam 'Het puttrtje' na żywo w znakomitym  towarzystwie Tulipanki(która po latach postanowiła odwiedzić NL), widziałąm też 'Dziewczynę z perłą' i wiele słynnych holendrskich obrazów. Książka jest ok ale coś mi się zdaje że po lekurze "Małe życie" trudno mi będzie dawać 5 gwiazdek jakiejkolwiek innej książce.
Natomiast 'żółta ptica' zachwyca mnie codziennie.





Filmowo :

Obejrzeliśmy z mężem Logana i bardzo mi się podobał, troszkę za dużo rozbryzgów krwi jak na mój gust,  zakończnie bardzo dobre ale żal, bardzo żal. Polcam ten film do obejrznia z partnerem, na pewno żadne nie będzie się nudzić; swoim klimatm przypominał mi trochę Leona zawodowca?Pomijając wątek mutantów oczywiście.


Muzyka:

Bardzo smutna wieść o Smierci Chrisa Cornella odczułam tym bardziej bo jego twórczość znam dobrze, podziwiam i towarzyszyła mi przez wszystkie lata odkąd jestem z moim mężem. Ba, widziałam występ Soundgardem i Chrisa 2 razy na żywo. Nie byliśmy pewni czy trasa koncertowa Eddigo Veddera-dobrego przyjaciela C.C. nie zostani odwołana z tego powodu. Koncerty się odbyły w dawnej Heinecken Music Hall i byliśmy na aż dwóch a każda minuta to była coś niesamowitego. Eddie Vedder nie do końca był w formie co jest całkowitcie zrozumiałe, same występy były nostalgicznym i bardzo smutnym pożegnaniem.


Denko:

Yves Rocher - woda toaletowa o zapachu bzu- absolutny ulubieniec, maj bez tego zapachu nie może istnieć, zakupiłam już kolejną buteleczkę:)
Lanoline- krem na dzień z olejkiem różanym, niestety nie pachnie róża ale bardzo dobrze nawliża, marka z Nowej Zlandii do kupinia w TKMax'ie.
Uriage- woda termalna- kolejny faworyt, używałam zamiast toniku do twarszy i by się ochłodzić w upalne dni
Tołpa simply - żel-peeling do mycia twarzy - ilekroć jestem w PL, jadę do Biedronki by kupić zapas kaszy jaglanej i i zawsze kupuję jakiś produkt do mycia twarzy marki Tołpa i jestem zawsze bardzo zadowolona.Polecam
The Montagne Jeunesse -maseczka kokosowa- najlepsza maseczka która na stale weszła do mojej pielęgnacji.
Kneipp - maseczka przeciwzmarszczkowa z olejkiem arganowym, masłem karite i Q10. Bardzo fajna,polecam.
Mydlarnia u Franciszka - mydło z kotami :) - bardzo przyjemne mydło które dostałam od przyjaciół w prezencie, z czarnymi kotkami zupełnie przypadkiem podobnymi do naszego Edka, miałam już kilka mydeł z tej mydlarni i jestem zawsze bardzo zadowolona, pięknie pachną, dobrz myją i są bardzo wydajne; kostka wystarcza na ok pół roku codziennego mycia.





Do usłyszenia wkrótce,
ABily